Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Paweł Jasiński: Wszystko w jednym miejscu

Autor Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski 2 Września 2013 godz. 14:02
W poniedziałek, drugiego września, w Hali Widowiskowo - Sportowej otwarto nową klinikę "Remedica". Jaka będzie przydatność i zastosowania tego obiektu - wyjaśnia pomysłodawca i założyciel, doktor Paweł Jasiński.

Patryk Pietrzala: Skąd się wziął pomysł na to, by otworzyć kolejną klinikę w Koszalinie?

 

Paweł Jasiński: Owszem, są już podobne punkty do naszego. Pomysł urodził się jakiś czas temu. Wyszedł z mojej strony, bo widziałem wcześniej takie ośrodki. Moi koledzy w Szczecinie założyli swoje kliniki. Otworzyli to lekarze ortopedzi i zaczęli prowadzić gabinety lekarskie, diagnostykę, badania wydolnościowe i rehabilitację. Jest to fajne połączenie, bo na tę chwilę często spotykamy się z tym, że ktoś przychodzi do lekarza i jest wysyłany do rehabilitanta. Nie ma kontaktu pomiędzy tymi dwoma osobami (lekarz - rehabilitant przyp.red.). To nie zawsze idzie w parze. Na takiej podstawie stwierdziliśmy, że można to poprawić i zrobić w Koszalinie. Wiemy, że takie punkty tutaj funkcjonują, ale nie na taką skalę. Będziemy nastawieni na współpracę ze sportowcami . Mój wspólnik, doktor Loranc od kilku lat opiekuje się koszykarzami AZS Koszalin, a ja wykonywałem tę samą pracę, ale u dziewczyn Firmus AZS Politechniki. Na nowej hali bywaliśmy często i okazało się, że znajdują się tutaj pomieszczenia, częściowo wyposażone, które mogą być wykorzystane. Wiemy, że tutaj każdy pacjent znajdzie kompleksową opiekę. Na tym się właśnie opieramy. Będzie można otrzymać tutaj poradę specjalisty: ortopedy, neurologa, reumatolog, radiolog. Wszystko będzie w jednym miejscu, więc nikt nie będzie musiał biegać po mieście i szukać danego lekarza. Wychodząc z gabinetu będzie można umówić się na rehabilitację, która będzie prowadzona pod okiem danego doktora.

 

Rozumiem, że przez koneksje ze sportem, wraz z doktorem Lorancem zdecydował się Pan otworzyć swoją klinikę właśnie w tej hali?

 

- Zastanawialiśmy się nad otworzeniem kliniki, ale na pewno nie można było zrobić tego na takiej powierzchni. Tutaj pomieszczenia były częściowo wyposażone. Nie funkcjonowały przez cały rok otwarcia hali. Niektóre elementy - sauna, jacuzzi i część sprzętu do fizykoterapii nie były wykorzystywane. Koszykarze i piłkarki korzystali tylko z siłowni. Zarząd i właściciele hali szukali kogoś, kto by wziął całość (klinika znajdować się będzie na pierwszym piętrze w Hali Widowiskowo - Sportowej - przyp.red.), bo z tego co wiemy, to był przetarg na dzierżawę tych pomieszczeń, ale zainteresowani chcieli brać część, np. siłownię bądź strefę fizykoterapii. Nasza oferta była poniekąd na rękę właścicielom, chociaż rozmowy trwały bardzo długo, bo kilka miesięcy.  Znaleźliśmy wspólny język, a Politechnika wraz z miastem też się porozumieli. Na koniec maja, kiedy koszykarze zdobyli brązowy medal, my podpisaliśmy umowę.  Chcieliśmy ruszać w sierpniu, ale ze względu na to, że był to okres wakacyjny, nie udało nam się. Planowaliśmy zmienić wizualnie wszystkie pomieszczenia. Mamy nadzieję, że uda nam się wystartować w poniedziałek (rozmowa była przeprowadzana w piątek).

 

Podpisywaliście umowę z AZS Koszalin i Firmus AZS Politechniką Koszalińską?

 

- Z koszykarzami byliśmy dogadani nieco wcześniej. Wstępne rozmowy były prowadzone dawno temu, teraz wszystko jest finalizowane. W związku z tym, że AZS rozpoczyna dopiero przygotowania, to czekaliśmy z podpisywaniem umów. Koszykarze muszą znać plan treningów - ile razy będą korzystać z siłowni i kiedy będą chcieli udać się na odnowę biologiczną. Przed chwilą rozmawiałem z Igorem Miliciciem i trenerem Sretenoviciem. Jesteśmy dogadani. Ze strony klubu piłki ręcznej kobiet na razie nie było kontaktu.

 

W takim razie klinika będzie ukierunkowana tylko na sportowców? Czy będzie może ogólnodostępna?

 

- Będzie ogólnodostępna. Pacjenci znajdą tutaj lekarzy specjalistów, będzie czterech ortopedów. Tak jak wspominałem: neurolog, reumatolog, znajdzie się pani doktor od hipertensjologii. Udało nam się dogadać z panią Bobrowską - Snarską, pracującą w klinice reumatologii w Szczecinie. Będzie tutaj przyjeżdżać co najmniej raz w miesiącu. Nie zabraknie także doktor Meyer, która zajmuje się medycyną sportową. Opieka i badania dla sportowców będą przeprowadzane. Będziemy współpracować z chirurgiem naczyniowym, doktorem Kozłowiczem. Neurologiem będzie doktor Makrzewski, ordynator z Kołobrzegu. Ostatnio dogadaliśmy się z naszą koleżanką, specjalistką od medycyny estetycznej, więc panie będą mogły skonsultować się odnośnie problemów wizualnych. Będziemy proponować klubom sportowym naszą opiekę, bo znajdą tutaj wszystko. Jeżeli ktoś będzie potrzebował naszej pomocy, to na pewno ją tutaj znajdzie. Te pomieszczenia były wyposażone, to naszą działalność rozszerzamy na siłownię i fitness, co oczywiście jest związane z promocją zdrowego trybu życia. Zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy mocno zaganiani. Oferta będzie więc dla ludzi chcących utrzymać organizm w dobrej formie.

 

Wymienił Pan kilku lekarzy, którzy są niewątpliwie specjalistami w swoim fachu. Czy stawki będą więc adekwatne do ich doświadczenia?

 

- Koszty wizyt są już ustalone. Można je znaleźć na stronie www.remedica.com.pl. To lekarze specjaliści, którzy będą przyjmować nie tylko tutaj. Będziemy działać na zasadzie prywatnej opieki, nie mamy kontraktu z NFZ. Taką podjęliśmy decyzję, nie wykluczone jednak, że kiedyś będziemy próbowali czegoś takiego dokonać. Te stawki będą takie jak we wszystkich gabinetach w Koszalinie. Wszystko będzie jasno określone, każdy kto tutaj przyjdzie, będzie wiedział ile kosztuje dana wizyta.

 

Ile w przybliżeniu kosztuje ta inwestycja?

 

- Wolałbym o tym nie mówić (śmiech).

 

Rozumiem, że jest to tajemnica?

 

- Nie nazwałbym tego tajemnicą. Na początku myśleliśmy, że po dodaniu biurka, kozetki i stołów do rehabilitacji, to wszystko będzie funkcjonować. Potem jednak doszliśmy do wniosku, że takie myślenie może nie zdać egzaminu. Postanowiliśmy zaaranżować te pomieszczenia. Słowa uznania należą się dla naszej projektantki, Agaty Burial, która zaprojektowała wnętrza. Nie było to proste, bo jest to duża powierzchnia. Wcześniej korytarze wyglądały szaro i buro, mało przystępnie dla ludzi.  Dałem pani Agacie wolną rękę, żeby wymyśliła to tak, by nasza klinika jakoś wyglądała. Na wszystkich ściennych grafikach można znaleźć to, co chcielibyśmy osiągnąć, czyli zdrowie, zadowolenie i dobre samopoczucie. Była propozycja, by podzielić wszystko na dwie strefy. W "pomarańczowej" znajdują się gabinety lekarskie. Część rehabilitacji jest w barwach błękitnych. Chcemy, by każdy się tutaj dobrze czuł. To były niemałe koszty. Uzupełnienie bazy fizykoterapii, dokupienie sprzętu rehabilitacyjnego, wyposażenie gabinetów lekarskich, sieci komputerów, to wszystko musieliśmy wykonać. Wymogi sanitarne zmusiły nas do kilku zmian. Pozostały nam tylko kosmetyczne rzeczy.

 

W poniedziałek zawita do Was pierwszy pacjent?

 

- Wstępnie tak. U nas funkcjonuje rejestracja pacjentów. Nawet jak ktoś przyjdzie i będzie chciał wejść "teraz-zaraz", to będzie musiał się najpierw zarejestrować. Lekarz nie może przyjmować jednorazowo 20-30 osób. Zdarzają się oczywiście przypadki losowe, ale każdy musi podejść do tego indywidualnie. Myślę, że wszystko jest dopięte. W następnym tygodniu powinniśmy się rozpędzać. Nie robimy oficjalnego otwarcia, może pomyślimy o tym, za kilkanaście dni. Chcemy podziękować ludziom, którzy nam pomagali. Pomagała nam masa osób, zaproszenie dostaną miasto i politechnika. Niech zobaczą, komu to udostępnili i jak to funkcjonuje. Myślę, że hala nieco ożyje, bo nie licząc meczów i koncertów, to parking w ciągu dnia jest pusty, a my tego nie chcemy.