Trener Dirk Bauermann to szkoleniowiec z wyrobioną marką, jednak nie do końca było wiadome, czy Niemiec sprawi, że kadra Polaków zacznie grać, tak jak powinna. Pierwszy poważny sprawdzian, w postaci turnieju w Antwerpii wypadł bardzo dobrze. Lider zespołu, Marcin Gortat zagrał dopiero w drugim spotkaniu, więc reszta zawodników miała szansę na wykazanie się. Nasi kadrowicze w swoim pierwszym meczu zmierzyli się z Izraelem. Polacy wygrali minimalnie 75:72 i zgodnie z przewidywaniami, prym wiódł Maciej Lampe, który kilkanaście dni temu podpisał kontrakt z europejskim gigantem, Barceloną. Były gracz NBA, uzbierał na swoim koncie 17 punktów.
W swoim drugim spotkaniu, podopieczni trenera Bauermanna zmierzyli się z gospodarzami. Tym razem w składzie z Marcinem Gortatem. Nasz jedynak w NBA rzucił Belgom 20 punktów i był najlepszym strzelcem zespołu, a Polacy wygrali ostatecznie 66:52. Najwięcej problemów sprawiała obrona strefowa, jednak wyborowi strzelcy z dystansu zmuszali trenera gospodarzy do zmiany preferowanej defensywy.
Z całej trójki, włoska kadra wydawała się być najgroźniejszym rywalem. Marcin Gortat miał okazję do zmierzenia się z Marco Belinellim, graczem NBA. Co prawda, obaj zawodnicy grają na różnych pozycjach, to ich statystyki potwierdziły drzemiący w nich potencjał. Koszykarz Phoenix Suns zdobył dla swojej drużyny 17 punktów (tyle samo rzucił Maciej Lampe), a nowy nabytek San Antonio Spurs, rzucił 24 punkty, to jednak nie wystarczyło do zwycięstwa. Polacy wygrali 82:79.
Spotkanie, które Polacy rozgrywali bez Marcina Gortata pokazało, że w naszych kadrowiczach drzemie spory potencjał. W końcu w składzie reprezentacji można spotkać graczy, który od kilku lat grają w dobrych, europejskich drużynach (Maciej Lampe, Michał Ignerski, Thomas Kelati). Z czego Maciek Lampe został wybrany MVP turnieju w Antwerpii. Dodatkowo, w składzie znajduje się kilku perspektywicznych zawodników, którzy są zapisani w notesach skautów klubów NBA. Mam tu na myśli Mateusza Ponitkę i Przemka Karnowskiego.
Marcin Gortat stwierdził w jednym z wywiadów, że chce wygrać medal z kadrą. Najbliższą okazją jest Eurobasket w Słowenii, który rozpocznie się lada moment. Na tę imprezę nie jadą najwybitniejsi koszykarze występujący na co dzień w NBA, dlatego Polacy mają szansę na sukces. Trzeba jednak pamiętać, że wygrane w Antwerpii to tylko sparingi, a my, jako naród lubimy nadmuchiwać balonik i wręczać medale naszym ulubieńcom tuż przed startem prawdziwych rozgrywek.