Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland

Pożegnanie Tośki, styczeń 2005

Autor Kuba Grabski 31 Lipca 2012 godz. 20:22
Pierwszy raz uczestniczyłem w białej stypie. Spotkaliśmy się w "Graalu" po to żeby żal i gorycz zagłuszyć wspomnieniami. Żeby Tośka żył w nas jak najdłużej.
Pojawiło się kilkadziesiąt osób, wszyscy mocno poruszeni tym, że znowu zabrany został do Niebiańskiej Orkiestry nie ten, który powinien być wzięty. Ale kiedy jeden z nas powiedział, że na widok zmierzającego do Wrót Piotrowych Tomka, popsuł się humor Johna Bonhama (tragicznie zmarły perkusista Led Zeppelin), wiedzieliśmy, że ten wieczór będzie pełen zabawnych anegdot związanych z Tym którego żegnaliśmy. Jak choćby tej o robieniu sobie z Tomkiem zdjęć na paryskiej ulicy przez dziewczyny czy policjantki, czy o jego słynnym okrzyku "daleko jeszcze?" najczęściej na wysokości Manowa, kiedy ruszaliśmy w kolejną trasę z np. Zakopanym jako punktem docelowym.

Tomek zresztą jakoś inaczej nikomu się kojarzyć nie umie - cichy, spokojny, skromny ale przy okazji jak to się mawia "ścichapęk" - mówił mało, ale jeśli już to zawsze tak, że nam buty spadały.


Pojawił się na koszalińskiej scenie rockowej w roku 1988 - bardzo chciał grac na perkusji, ale wcale nie umiał, o czym przekonał się naocznie ówczesny instruktor klubu osiedlowego "Na skarpie" a były dyrektor CK105, Jacek Paprocki. Ale przy jego pomocy szybko okazało się, że Tośka to skarb - już po niespełna 2 latach od pierwszego spotkania, Tomek zasilił skład formacji Mrs ZOOB, która, jako pierwsza reprezentowała Polskę na festiwalu Printemps de Bourges w roku 1990. Ach, co to była za eskapada! Tomek nie tylko podobał się dziewczynom na ulicy, ale także widzom w Bourges, w tym zawodowym muzykom.

I tak już było prawie zawsze. W 1994 roku został bębniarzem reaktywowanej formacji Mr Z'OOB, ale to jako pałker grupy Gdzie Cikwiaty zdobył prestiżową nagrodę od jednej z ważniejszych firm na świecie produkujących talerze perkusyjne Zildjian, której koszulkę odtąd dumnie zakładał na koncerty.

Uwielbiał grać i stąd jego udział w wielu zespołach - Mocz Tenora, Kolesie, Suońce, Ivona, Blondyn, że nie wspomnę o wielu sesjach improwizowanych z udziałem różnych, nie tylko koszalińskich muzyków.

Grałem z Tośką ponad 10 lat. Uważam go za najlepszego pałkera, jakiego było mi dane spotkać na swojej drodze a grałem z niejednym. Czas, kiedy w Mr Z'OOBie aranżowaliśmy sekcję rytmiczną a potem graliśmy te numery na koncertach to czas wspaniały i niezapomniany. Inwencja rytmiczna Tomka i jego pomysły na ożywianie piosenek można ocenić słuchając jego gry na płytach właśnie Mr Z'OOB’a czy Gdzie Cikwiatów.

I jeszcze jedno wspomnienie z 19 stycznia. Było kilkadziesiąt minut po godzinie 12:00. Kiedy Tomek wyruszył w swoją ostatnią podróż, na zachmurzonym dotąd niebie pojawiło się Słońce - stojący obok siebie zgodnie, delikatnie uśmiechnęli się - Tośka został przyjęty Tam, gdzie kiedyś wszyscy z Nim się spotkamy....

Kuba Grabski
Następny artykuł