Mecz rozpoczął się od miłego akcentu, albowiem J.J. Montgomery, były zawodnik AZS, z okazji swoich 31 urodzin otrzymał od przedstawicieli klubu oraz kibiców pamiątkowy szalik oraz prezent. Kilka minut później już tak miło nie było. Fan klub AZS Koszalin postanowił zademonstrować swoje niezadowolenie z postawy Akademików i mecz toczył się bez żadnego dopingu. Sektor zajmowany na co dzień przez Klub Kibica był podczas tego meczu pusty.
Wspomniany Montgomery postanowił sam sobie urządzić prezent urodzinowy w postaci dobrego występu indywidualnego. Koszalinianie, podobnie jak w dwóch poprzednich meczach przeciwko Rosie, mieli wyraźne problemy z zatrzymaniem atletycznego Amerykanina. J.J. w całym meczu zdobył 14 punktów. Z dobrej strony zaprezentował się także inny Ex-AZS'iak, Mateusz Jarmakowicz. Wsad nad Darrellem Harrisem nagrodzony został brawami koszalińskiej publiczności, a w sumie w całym meczem zawodnik zapisał na koncie 15 punktów i 6 zbiórek.
Koszalinianie rozpoczęli, jak zawsze, czyli dość sennie. Dopiero po dwóch minutach meczu zdobyli 2 punkty, jednak rozpędzali się z minuty na minutę. Pod koszem dobrze wykorzystywany był Darrell Harris, którego na deskach wspierał Paweł Leończyk. Jedną z zabawniejszych akcji spotkania było podanie piłki przez zawodników AZS w czasie akcji ofensywnej do... Zorana Sretanovica.
AZS grał lepszą i bardziej zdyscyplinowaną koszykówkę niż w dwóch poprzednich meczach. W pewnym momencie Akademicy prowadzili już 32:20. Zaskakiwał Artur Mielczarek, który imponował w obronie oraz w ataku. Dla Polaka nie było w tym meczu żadnej straconej piłki, co mogło spodobać się kibicom. W końcu widać było AZS walczący i może rywal nie był wymagający, pewne było jedno, ten mecz Koszalinianie musieli wygrać.
Podopiecznym Zorana Sretanovica udało się wyeliminować lidera Rosy, Nica Wise. Szczególnie tego gracza obawiano się w Koszalinie przed tą rywalizacją. W obronie dobrze przeciwko filigranowemu rozgrywającemu radomskiej drużyny spisywał się Sek Henry. Amerykanin nie odstępywał na krok w swojego rodaka.
Kiedy w czwartej kwarcie dwa razy z rzędu za trzy trafił Barłomiej Wołoszyn wydawało się już, że nikt ani nic nie odbierze zwycięstwa Akademikom w tym spotkaniu. AZS prowadził różnicą 12 punktów (62:50), jednak Rosa nie odpuszczała do samego końca. Przy wyniku 71:62 faulem technicznym za żywiołową reakcję na decyzję sędziego ukarany został Rafał Bigus. Jarmakowicz wykorzystał tę szansę, trafiając 3 z 4 rzutów wolnych. Chwile później "Jarmak" trafił za 2 i było już 71:67. Nerwowo było do samego końca. Najpierw dwa razy z linii rzutów wolnych nie trafił Łukasz Wiśniewski, a chwile później za trzy trafił Cupkovic i przewaga AZS wynosiła już tylko dwa oczka. W końcówce spod samego kosza dwa razy nie trafił Jarmakowicz, Akademicy trafiali rzuty wolne i odnieśli kolejne, wymęczone zwycięstwo.