I dlatego tak boli, że w najważniejszym momencie ta ochrona została im zabrana.
Rozumiem, że niektórzy obawiają się kosztów czy wymogów. Ale minimalne standardy utrzymania psa to nie ekstrawagancja — to po prostu podstawowy dobrostan, bez którego mówimy nie o opiece, ale o przetrwaniu. Zakaz trzymania psów na łańcuchach czy wymóg kojca dopasowanego do wielkości zwierzęcia to nie jest fanaberia aktywistów. To absolutne minimum człowieczeństwa.
Jeśli akceptujemy, że „tanio” jest ważniejsze niż zdrowie i bezpieczeństwo psa, to godzimy się na świat, w którym zwierzę traktowane jest jak problem, nie jak czująca istota.
Prezydent mówi o „kojcach wielkości kawalerek”. To wprowadzanie w błąd! Byłem przekonany, że kto jak kto, ale Prezydent to na kawalerkach się zna... Polskie prawo jasno określa, że kawalerka zaczyna się od 25 m². A zawetowana ustawa mówiła o 10–20 m², w zależności od wielkości psa. To różnica, której nie trzeba tłumaczyć nikomu, kto ma choć odrobinę dobrej woli.
I powiedzmy sobie szczerze: każdy, kto bierze dużego psa, z góry wie, że to zwierzę oznacza większe koszty. Więcej jedzenia, więcej ruchu, więcej troski — i tak, więcej miejsca.
U mnie na wsi pełno jest dużych psów w dużych, solidnych kojcach. I nikt nie budował ich dlatego, że musiał. Budowali z miłości.
Tymczasem wetując ustawę tylko dlatego, że „niektórzy nie chcą zapewnić minimum”, utrwalamy patologię. Mówimy, że brak wysiłku właściciela jest ważniejszy niż cierpienie zwierzęcia.
A przecież zamiast weta można było rozmawiać o wsparciu, edukacji, kontroli i stopniowym wdrażaniu zmian. Można było szukać rozwiązań, a nie blokować je w całości.
Premier Donald Tusk zapytał: „I co ci psy zawiniły?”
To pytanie, które wielu z nas nosi teraz w sercu.
Tym bardziej, że w Sejmie czeka już obywatelski projekt ustawy o ochronie zwierząt, podpisany przez ponad pół miliona Polek i Polaków. Tylu ludzi nie domaga się „fanaberii”. Domaga się tylko tego, by psy nie żyły na krótkich łańcuchach, w błocie, bez cienia.
To naprawdę nie jest dużo.
To jest absolutne minimum.
I dlatego tak bardzo szkoda, że akurat w tej sprawie zabrakło odwagi, empatii i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.