Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Sklepy prześcigają się w deklaracjach o braku podwyżek, ale to puste hasła

Autor Ala za PAP/Media 6 Kwietnia 2024 godz. 5:51
Choć wskaźniki inflacyjne wskazują, że sytuacja znacząco poprawiła się w ostatnich miesiącach, nie odczuwamy tego raczej przy codziennych zakupach. Ostatnie kryzysy spowodowałby bowiem, że sklepy ratowały się podwyżkami cen produktów, przerzucając w ten sposób część rosnących wydatków na klientów.

To, że inflacja spada, jest jednak argumentem do tego, by rezygnować stopniowo z rozwiązań osłonowych. Przypomnijmy, że tuż przed Wielkanocą resort finansów zadecydował o tym, że zerowa stawka VAT na żywność nie zostanie przedłużona po 31 marca br., co zostało uzasadnione spadkiem inflacji (stawka zerowa została wprowadzona w lutym 2022 r., gdy inflacja wynosiła ponad 9 proc.). Konsekwencją jest powrót stawki 5 proc. od 1 kwietnia br. Wzbudziło to – częściowo uzasadnione – obawy o podwyżki cen żywności. Tym bardziej, że 5 proc. stawka VAT obejmuje produkty, które kupujemy często – m.in. pieczywo, mięso, ryby, jaja, warzywa i owoce.

- Szacujemy, że przywrócenie 5 proc. stawki VAT na żywność podbije przejściowo wskaźnik inflacji o ok. 0,8 proc., zaczynając od kwietnia - zaznaczał cytowany przez PAP Mariusz Klucznik z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. 

W komentarzach po decyzji resortu wskazywano również, że ekonomicznie to dobry moment na odejście od zerowej stawki VAT, choć odbije się to na naszych zakupach. 

- Biorąc pod uwagę, że żywność ma duże znaczenie w koszyku GUS, ale też w rzeczywistości stanowi znaczną część naszych wydatków (27 proc.), zmiana będzie odczuwalna dla obywateli, szczególnie tych mniej zarabiających – zaznaczał Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Lewiatana.

W walce o klienta sporo marketingu

Trzeba jednak zaznaczyć, że podwyżka cen żywności nie wszędzie może być widoczna od razu. Choć informacje o powrocie 5 proc. stawki VAT pojawiły się już np. w niektórych piekarniach, duża część sieci sklepów spożywczych deklaruje, że w kwietniu klienci nie doświadczą podwyżki cen artykułów spożywczych. Jak zwykle diabeł tkwi jednak w szczegółach – kluczowe jest bowiem to, że w większości przypadków w hasłach reklamowych mowa jest o kwietniu, co nie oznacza, że ceny nie zostaną podniesione miesiąc później. Warto zatem samemu weryfikować obietnice sklepów – pomocna może być tutaj ustawa implementująca dyrektywę Omnibus do polskiego porządku prawnego. Trzeba jednak podkreślić, że nie rozwiązuje ona wszystkich problemów. Przede wszystkim, ustawa o informowaniu o cenach towarów i usług nakłada obowiązek informowania o najniższej cenie z ostatnich 30 dni – a nie sprzed ostatniej podwyżki. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku produktów z krótkim terminem przydatności lub szybko psujących się (np. nabiału). Wówczas ustawa wskazuje, że sprzedawca, obok informacji o obniżonej cenie, zamieszcza informację o cenie sprzed pierwszego zastosowania obniżki.

- Teraz, gdy od 1 kwietnia wróciła 5 proc. stawka VAT na żywność w jednych sklepach cena artykułów może wzrosnąć od razu, w innych później. Podwyżki są wpisane w naszą gospodarkę. Wcześniej wzrost cen był podyktowany np. wzrostem cen za energię. Przepisy nie wymagają, aby przy podwyżce ceny towaru lub usługi podawać wcześniejszą cenę, bez względu na to z jakiego powodu by ta cena nie wzrosła. Istotne jest natomiast, aby sprzedawca podawał cenę w sposób transparentny: kwota musi być całkowita, jednoznaczna i umożliwiająca porównane cen w różnych sklepach – wyjaśnia Anna Gołębiowska, radca prawny, partner w GKR Legal.

Oznaczanie cen pomaga w weryfikacji promocji

Jak przypomina ekspertka, dyrektywa Omnibus wprowadziła wobec sprzedawców obowiązek podawania obniżonej ceny najniższej ceny produktu, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki, obok obecnie obowiązującej. Obowiązek podawania wcześniejszej ceny ma zastosowanie tylko przy informowaniu o obniżonej cenie. Zatem gdy sprzedawca wprowadza promocję produktu, w tym spożywczego, musi podać najniższą cenę tego produktu, która obowiązywała w okresie 30 dni przed obniżeniem ceny (odrębności obowiązują właśnie przy produktach szybko psujących lub z krótką datą przydatności).

- Obowiązek podawania ostatniej ceny przed obniżką ma na celu umożliwienie klientowi ocenę realności promocji stosowanej przez sprzedawcę. W praktyce zdarzało się bowiem, że przekreślona cena obok tej obniżonej nie była tą, która faktycznie obowiązywała wcześniej – mówi Anna Gołębiowska.

Warto zaznaczyć też, że zgodnie z ustawą o informowaniu o cenach towarów i usług cena towaru lub usługi powinna być uwidoczniona w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości oraz umożliwiający porównanie cen. W przypadku towaru, którego ilość lub liczba jest wyrażona w jednostkach miar, należy także podać cenę jednostkową. Ma to umożliwiać porównanie cen za towary podobne lub takie same towary sprzedawane w innych miejscach.

- Należy także pamiętać, że w podawanej cenie należy uwzględnić VAT oraz podatek akcyzowy, jeśli na podstawie odrębnych przepisów sprzedaż towaru lub usługi podlega obciążeniu tymi podatkami. Konsument powinien widzieć cenę całkowitą brutto, jaką zapłaci za produkt, gdy go wybierze – podkreśla prawniczka.

Krótko mówiąc, choć przepisy implementujące dyrektywę Omnibus są pomocne w zapewnieniu transparentności cen, to podwyżka cen produktów - w tym spożywczych - nie nakłada na sprzedawcę obowiązku podawania ceny sprzed podwyżki. To sam klient musi więc zadecydować i policzyć, gdzie opłaca mu się kupić dany produkt.

- Polski konsument, żyjący od lat w gospodarce wolnorynkowej i świadomy zmian cen, także w górę, ma możliwość porównania cen towarów w różnych sklepach i wybrania artykułu spożywczego, który mu najbardziej odpowiada, nie tylko ze względu na ceną, ale także jakość lub inne czynniki – podsumowuje mec. Gołębiowska.