Czy można być dumnym z czegoś co nic nie potrafi? Nic nie może? Jest pozbawione sprawczości, a na dodatek bezosobowe? Sam "Koszalin" przecież nic nie może...
Duma jest synonimem do: poczucia własnej godności, stanu zadowolenia z siebie samego z powodu podejmowanych wysiłków czy uzyskanych korzyści. Z tego powodu nie można być "Dumnym z Koszalina", bo Koszalin nic nie zrobił i zrobić nie może. Możemy za to być dumni z faktu, że jesteśmy mieszkańcami tego miasta. Dumni z dokonań naszych sąsiadów i w końcu własnych osiągnięć. Możemy być także dumni z prezydenta miasta, stąd slogan: "Dumni z Jedlińskiego".
Z drugiej strony nie dziwię się autorowi (lub autorom) tego hasła, że sięgnęli po słowo "duma". Duma jest połączeniem emocji, radości i pogardy. Samoświadomą. Jest określane jako jedna z najważniejszych emocji społecznych. Jest częścią ludzkiej natury i motorem napędowym do działania, wpływa także na elementy adaptacyjne całego życia. Poczucie dumy jest uczuciem jak najbardziej pożądanym. Tu jednak pamiętać musimy o mniej ciekawej, tej niepożądanej stronie dumy... Ta nadmierna powoduje u ludzi zbyt wielką pewność siebie, a niektórzy autorzy wręcz twierdzą, że "stale karmi wygłodniałe ego" dumnego. Jest stricte egoistycznym powodem z tego co udało mu się dokonać. Zatem duma tutaj może być rozumiana jako pycha. Pycha, rozumiana jako nadmierna lub nieuzasadniona duma z własnych osiągnięć, zdolności lub statusu, może skutkować utratą pokory i realistycznego spojrzenia na własne możliwości i ograniczenia. Pamiętajmy: pycha kroczy przed upadkiem! Dlatego tak ważne jest, aby liderzy, w tym prezydenci miast, zachowywali pokorę i otwartość na dialog, krytykę i współpracę, aby efektywnie służyć swoim społecznościom i unikać negatywnych skutków pychy.
Z kolei hasło "Koszalin W naszych sercach" pod tym względem jest w pełni poprawne. Inaczej możemy powiedzieć, że zawsze pamiętamy i pamietać będziemy o naszym mieście. Wywołało one w nas szczególne uczucie. Dla każdego z nas może ono być - i zapewne jest - inne. Mamy jednak w sobie uczucie, które łączy nas wszystkich koszalinian. I właśnie dlatego proszę "Dumnych z Jedlińskiego" i ich sympatyków, by nie potraktowali tego mojego wywodu jako pouczania, czy krytyki. Nie taki jest jego cel. To po prostu zwykła informacja zwrotna, tzw. feedback. Pamiętajmy, wszyscy tu mieszkamy, a Koszalin mamy w naszych sercach!