"7 kwietnia - wszystko na to wskazuje - czekają nas wybory samorządowe. Kampania do nich zacznie się chwilę po Bożym Narodzeniu" - powiedział na początku grudnia lider Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
W grę wchodzą jeszcze daty 14 i 21 kwietnia. Oficjalny termin do 30 stycznia musi ogłosić premier Donald Tusk po zasięgnięciu opinii Państwowej Komisji Wyborczej. W stosownym rozporządzeniu znajdzie się kalendarz z terminami wszystkich czynności związanych z przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów.
Dodajmy, że w wyborach samorządowych wybierani są radni gmin, powiatów i województw a także wójtowie, burmistrzowie lub prezydenci miast. Dodatkowo w Warszawie głosuje się na kandydatów do rad dzielnic.
Jeśli w wyborach wójtów, burmistrzów lub prezydentów miast żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, wówczas - dwa tygodnie po pierwszym głosowaniu - organizowana jest druga tura z udziałem dwóch kandydatów z najlepszym wynikiem.
Od 2018 roku kadencja samorządów trwa 5 lat. Wybory samorządowe miały początkowo odbyć się jesienią 2023 roku. Jednak ze względu na oficjalnie bliskość terminów kampanii oraz wyborów parlamentarnych i samorządowych, w ubiegłym roku z inicjatywy PiS przyjęto ustawę o wydłużeniu o pół roku kadencji samorządów. Nieoficjalnie, rządząca wówczas Zjednoczona Prawica obawiała się porażki w tych wyborach i nie chciała z "taką" przegraną iść do wyborów parlamentarnych.
Zgodnie z wprowadzoną 5 lat temu zasadą dwukadencyjności, wybrani w 2018 roku wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast w najbliższych wyborach samorządowych mogą ubiegać się o swą funkcję po raz ostatni.
W czerwcu czeka nas kolejna elekcja. Tym razem wybierać będziemy europosłów.