Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Przez ostatnie pół roku najbardziej zdrożały warzywa, karmy dla zwierząt i chemia gospodarcza [DANE ZE SKLEPÓW]

Autor Ala za MondayNews 31 Lipca 2023 godz. 10:19
W I półroczu br. codzienne zakupy rdr. podrożały średnio o ponad 20%, a same art. spożywcze i napoje – o równe 20%. Tak wynika z analizy przeszło 460 tys. cen sklepowych. Na 17 kategorii zanotowano aż 16 dwucyfrowych wzrostów. Największy z nich dotyczył warzyw i wyniósł ponad 32%.

Ciężkie pół roku dla konsumentów 

Najnowszy raport pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” wykazał, że w I półroczu br. codzienne zakupy Polaków zdrożały średnio o 20,3% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Dotyczyło to 17 kategorii i ponad 100 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Dla potrzeb analizy łącznie zestawiono ze sobą przeszło 461,4 tys. cen detalicznych ze sklepów należących do 63 sieci handlowych.

– W I połowie roku na koszty codziennych zakupów wciąż wpływały wydarzenia z 2022 r. Rosyjska inwazja na Ukrainę pchnęła w górę ceny nośników energii oraz towarów spożywczych eksportowanych przez Ukrainę, np. zbóż i roślin oleistych. Wyższe opłaty za energię spowodowały wzrost kosztów produkcji rolnej, co w efekcie doprowadziło do szerokich podwyżek cen. Na to ponakładały się jeszcze inne czynniki, np. silne odbicie popytu po pandemii przy ograniczonej podaży w gospodarce, a także zbyt luźna polityka fiskalna i monetarna. W związku z tym byliśmy świadkami silnego impulsu inflacyjnego, który teraz już stopniowo wygasa – mówi Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska. 

Warto przy tej okazji dodać, że wyniki raportów z ostatnich miesięcy wskazywały na to, że dynamika wzrostu cen rdr. maleje. Jednak ogólny wynik z całego I półrocza jest wciąż wysoki. Same art. spożywcze i napoje bezalkoholowe w sklepach zdrożały dokładnie o 20% rdr. – Ten wynik jest spójny z danymi o inflacji konsumenckiej CPI, mierzonej według metodologii GUS-u. Od stycznia do czerwca 2023 roku w kategorii żywność i napoje bezalkoholowe odnotowano najwyższe wzrosty cen. Mimo spadku wartości wskaźnika inflacji dla całego koszyka dóbr i usług do 11,5%, w czerwcu br. podwyżki w tej kluczowej dla konsumentów kategorii wyniosły 17,8%, a w lutym i marcu aż 24% – informuje dr Edyta Wojtyla, wykładowczyni na Uniwersytecie WSB Merito Poznań.

Warzywa, karmy i chemia podbijają stawkę

Na 17 monitorowanych kategorii 16 miało dwucyfrowe podwyżki cen, sięgające od 12,6% do 32,4% rdr. Wyjątkiem były art. tłuszczowe, które podrożały o 3,9% rdr. – Ceny roślin oleistych rosły już dynamicznie w 2021 roku, by osiągnąć szczyty na samym początku 2022 roku. Od maja ub.r. obserwujemy jednak spadki notowań rzepaku, które spowolniły wzrost cen produktów tłuszczowych – wyjaśnia Weronika Szymańska, analityczka sektora Food & Agri w Banku BNP Paribas.

Z kolei na froncie drożyzny w I półroczu br. znalazły się warzywa ze średnią podwyżką 32,4% rdr. – I półrocze br. było dla rynku warzyw okresem pełnym jednorazowych zdarzeń oraz pokłosiem problemów z 2022 roku, w tym europejskich susz. Wysokie koszty energii z ub.r. doprowadziły do znacznego ograniczenia i przesunięcia w czasie produkcji szklarniowej w Europie, a w konsekwencji – do braku towarów, zwłaszcza pomidorów, ogórków i papryki, na początku tego roku. Do problemów z warzywami ciepłolubnymi dołożyły się niespodziewane opady śniegu w Hiszpanii i Afryce Północnej, które poskutkowały załamaniem podaży w Europie w I kw. br. – tłumaczy Jakub Jakubczak, analityk sektora Food & Agri w Banku BNP Paribas. 

Na drugim miejscu ww. rankingu znalazły się karmy dla zwierząt – wzrost o 31,6% rdr. – Wynik tej kategorii zależy od zachowań głównych surowców, czyli warzyw i mięsa. Ceny mięsa powinny się stabilizować, wraz ze stopniową odbudową pogłowia zwierząt rzeźnych. Natomiast co do warzyw nie jestem optymistyczny i uważam, że będą one drożeć jesienią, w związku ze stratami spowodowanymi suszą. Karmy dla zwierząt mogą zatem coraz więcej kosztować – ostrzega Marcin Luziński. 

Trzecią pozycję ma chemia gospodarcza z wynikiem 27,8% rdr. – Ta kategoria w ostatnim roku znacząco podrożała z powodu rosnących kosztów produkcji, w tym cen surowców i odczynników chemicznych. Obecnie nic nie wskazuje na to, aby w kolejnych miesiącach tego typu produkty miały notować wysokie podwyżki – uspokaja dr Anna Semmerling z Uniwersytetu WSB Merito Gdańsk.

Pozostałe kategorie pod lupą 

Czwarte pod względem wzrostów są dodatki spożywcze (ketchupy, majonezy, musztardy itp.) – 24,4% rdr. – To produkty w dużej mierze wytwarzane z warzyw. W szczególności podrożały sosy na bazie pomidorów, co wynika z wysokiego kosztu surowca na rynku i jego ograniczonej dostępności. Sytuacja cenowa w II półroczu może się ustabilizować, biorąc pod uwagę większą obecność warzyw szklarniowych oraz świeżych, po zbiorach późnym latem. Konsumenci nie powinni jednak nastawiać się na znaczny spadek cen, ze względu na wolniejszą reakcję cen detalicznych niż cen skupowych czy przetwórców – podkreśla Jakub Jakubczak.

TOP5 drożyzny zamyka nabiał – 24,2% rdr. – Myślę, że tendencje wzrostu cen w przypadku tego typu art. będą się uspokajać. Rośnie podaż mleka, czyli najważniejszego surowca w produkcji serów czy jogurtów. Do tego dość słabo wygląda siła popandemicznego odbicia gospodarczego w Chinach, które są ogromnym konsumentem mleka – zauważa ekspert z Santander Bank Polska.

Oprócz ww. kategorii, w zestawieniu TOP10 widać jeszcze pieczywo, produkty sypkie, art. dla dzieci, wędliny i napoje. Ich podwyżki rdr. wyniosły odpowiednio 22,8%, 22,6%, 21,8%, 19,9% i 19,2%. Tuż za pierwszą dziesiątką są słodycze i desery – 17,2% rdr. Dalej są ryby i środki higieny osobistej – po 14,9% rdr. Pod koniec zestawienia mamy mięso, owoce i używki – kolejno 14,5%, 13,7% i 12,6% rdr. Ranking zamykają ww. artykuły tłuszczowe – 3,9% rdr. 

Dynamika wzrostu cen będzie spadać

– Zmiany cen we wszystkich ww. kategoriach będą uwarunkowane preferencjami i możliwościami finansowymi konsumentów. Koszt zakupu danego towaru, który nie zniechęci klientów ze względu na ich malejące realne dochody, utrzyma się na poziomie gwarantującym sprzedaż i nawet minimalny zysk dla sprzedawcy – zapowiada dr Edyta Wojtyla.

Z kolei Marcin Luziński stwierdza, że szczyt drożyzny mamy za sobą. – Jednak raczej nie spodziewałbym się szerokich spadków cen, a ich wolniejszych podwyżek. Myślę, że w II połowie roku dynamiki wzrostów cen większości produktów będą się wyraźnie obniżać. Natomiast jeśli już ceny będą spadać, to w przypadku pojedynczych kategorii, np. nabiału czy produktów tłuszczowych – przewiduje ekonomista.

Jak podsumowuje dr Semmerling, dynamika podwyżek rdr. w każdym kolejnym kwartale powinna hamować. Ale przy wysokim poziomie inflacji musimy przygotować się na długi proces powrotu tego wskaźnika do optymalnego poziomu poniżej 5%. O inflacji jednocyfrowej mówi się dopiero w kontekście początku kolejnego roku, ale to również na razie bardzo optymistyczne prognozy. Tak czy inaczej, na razie wygląda na to, że będziemy pomału zmierzać do tego celu.

 

 

 

 

Czytaj też

Na rynku nie bardzo widać przesłanki, aby ceny w sklepach mogły spadać. Jesienią może być jeszcze gorzej

Ala za MondayNews - 1 Września 2023 godz. 4:30
Kolejny miesiąc z rzędu widać, że dynamika wzrostu cen spada. Jednak nie oznacza to, że w sklepach jest taniej. Produkty drożeją, tylko wolniej. Z kolei jak podkreślają eksperci, niekorzystne zmiany pogodowe, rosnące ceny energii i surowców mogą spowodować, że już w październiku będziemy świadkami odwrócenia trendu spadkowego podwyżek, przynajmniej w niektórych kategoriach towarów. Efekt ten może też utrwalić podniesienie płacy minimalnej i powrót do standardowych stawek VAT na żywność. Dotyczyć to będzie np. warzyw i owoców. Trudno też będzie o obniżanie cen pieczywa lub chemii gospodarczej. Można za to spodziewać się co najmniej utrzymania, a może nawet spadku cen art. tłuszczowych, nabiału czy mięsa. Z ostatniego „INDEKSU CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” wynika, że w lipcu br. ogólne ceny w sklepach wzrosły rok do roku średnio o 15,5% (w czerwcu – o 18,1%, a w maju – o 19,9%). Mniej więcej podobnie to wychodzi z danych GUS-owskich. – Pozytywne zmiany dostrzegamy nie tylko w naszym kraju, ale również na całym świecie. Wygaszone zostały negatywne zawirowania powodujące wzrost cen, takie jak np. skutki pandemii oraz oswojenie się z wojną w Ukrainie. Ponadto wpływ na to miało również ustabilizowanie się nastrojów społeczno-gospodarczych oraz politycznych związanych z nośnikami cen energii, w tym uniezależnienie się od dostaw energii z Rosji, co przełożyło się na nastroje wszystkich uczestników rynku, zarówno producentów, jak i konsumentów – zauważa Hubert Gąsiński, ekspert Uczelni WSB Merito Warszawa. Ceny spadają kolejny miesiąc z rzędu, ale czy można zakładać, że trend ten utrzyma się na dłużej? I czy jesteśmy już w momencie, w którym można powiedzieć, że nie tylko zaczyna spadać dynamika wzrostu cen, ale maleją też same ceny? Dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW jest zdania, że schodzimy nie tyle z wierzchołka drożyzny, co raczej jesteśmy na szczycie spadków dynamiki wzrostu cen.  – Zmniejszone odczyty dynamiki raczej nie są tendencją trwałą. Już w październiku możemy być świadkami odwrócenia trendu spadkowego i powrotów do wzrostów. Przywrócenie rynkowych cen energii czy rezygnacja z zerowej stawki VAT na żywność, z pewnością zwiększą odczyty inflacyjne, szczególnie w I kwartale 2024 r. Poza tym podniesienie płacy minimalnej będzie miało również swoje skutki. Nie ma zatem przesłanek do tego, by ceny w sklepach realnie zaczęły spadać – dodaje ekspertka. Podobnego zdania jest dr Krzysztof Łuczak, główny ekonomista Grupy BLIX, który uważa, że jesienią faktycznie może dojść do trudnej sytuacji w handlu. Najgorzej może to wyglądać w przypadku warzyw, chemii gospodarczej i pieczywa. Jednak w jego opinii, wszystko będzie zależało od tego, jak dalej będzie się poprawiała lub pogarszała sytuacja związana z cenami energii i płacami, bo to w największej mierze wpływa na finalny efekt. Nie należy zapominać o tym, że w wakacje inflacja jest znacznie mniejsza, a potem przybiera na sile. Z kolei w dalszej perspektywie – ale nie tak bardzo odległej – należy zwrócić uwagę na powrót stawki VAT na żywność. W opinii eksperta, ulga ta nie będzie kontynuowana w nowym roku, co może na rynku wywołać delikatne turbulencje. Przykładem tego mogą być Węgry, gdzie po powrocie do właściwych stawek ceny niektórych towarów wzrosły nawet o kilkadziesiąt procent, chociaż nie we wszystkich kategoriach. – Impuls wzrostowy cen stopniowo wygasa, stąd spadające dynamiki. Podwyżki w większości kategorii towarów konsumpcyjnych zmniejszyły się. Można powiedzieć, że szczyt drożyzny mamy za sobą, ale raczej nie spodziewałbym się szerokich spadków cen, a ich wolniejszego wzrostu. Myślę, że w drugiej połowie roku dynamiki podwyżek większości produktów będą się wyraźnie obniżać. Natomiast jeśli już ceny będą spadać, to w przypadku pojedynczych kategorii, np. nabiału czy produktów tłuszczowych, gdzie doszło do odbudowania podaży przy spadku popytu – uważa z kolei Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska. Dodaje też, że globalne ceny żywności, obrazowane przez indeks FAO, spadają już od kilku miesięcy, co pozwala wierzyć na niższą dynamikę cen żywności w najbliższych miesiącach w Polsce. Wprawdzie ostatnio indeks ten odbił, ale stało się tak głównie ze względu na zmianę cen olejów. Dr Hubert Gąsiński jest zdania, że z dużym prawdopodobieństwem można prognozować, iż dynamika wzrostu cen spadnie do jednocyfrowej wartości do końca tego roku. – Poziom ten zdecydowanie spowolni, jednakże nie przełoży się to bezpośrednio na spadek cen w sklepach. Będziemy zauważać jednostkowe obniżki spowodowane zwiększoną sezonową produkcją przede wszystkim w okresie jesiennym, dzięki zbiorom krajowych produktów rolnych – uważa ekspert. I prognozuje, że dynamika wzrostu cen zacznie spadać na przełomie 2023/2024, a zmiana ich poziomu, realnie oceniając, przełoży się dopiero w styczniu 2024 roku. A jak, według ekspertów, będą się zmieniały w najbliższych miesiącach ceny wybranych grup produktów? Marcin Luziński ostrzega, że nie powinniśmy zakładać znaczącego spadku cen warzyw, co będzie pokłosiem niekorzystnych zjawisk pogodowych u nas w kraju i na świecie.  – W Polsce mamy cały czas suszę rolniczą, lokalnie dochodziło też do ekstremalnych zjawisk – burz, gradobić i nawałnic. Wstępne szacunki wskazują na spadek podaży warzyw zaledwie o 3% w tym sezonie, co nie powinno mieć mocnego przełożenia na ceny. Ten szacunek może się jednak pogorszyć – wyjaśnia Luziński. Zjawiska klimatyczne (burze, gradobicia, nawałnice) i susza odbiją się także na cenach owoców. Według wstępnych szacunków, zbiory w tym roku pogorszą się o prawie 10% w porównaniu do poprzedniego sezonu. Dlatego zdaniem eksperta, ceny owoców mogą dalej rosnąć w najbliższych miesiącach.  Do tego dr Gąsiński dodaje, że hurtowe ceny produktów rolnych są nieznacznie wyższe od cen z ubiegłego roku, a obecne ceny na półkach sklepowych windują pośrednicy handlowi. W ocenie eksperta, bezpośrednio nie wpływa to pozytywnie na prognozowaną obniżkę oraz nie świadczy o możliwości spadku cen na półkach sklepowych w najbliższych miesiącach. O 24,6% rdr. (w czerwcu – o 34,6%, a w maju – o 32,6%) zdrożała chemia gospodarcza. Ekonomista z Santander Bank Polska wyjaśnia, że to efekt drożejącej energii i surowców. Podkreśla przy tym, że w ostatnich miesiącach dynamika wzrostu cen tych produktów mocno się obniżyła. I przewiduje, że będzie dalej spadać. Dr inż. Motylska-Kuźma zwraca z kolei uwagę, że ze względu na bardzo duże powiązanie tego sektora z rynkiem niemieckim warto śledzić tu tendencje w gospodarce naszego sąsiada, by móc prognozować, jak ceny te mogą się zachowywać w najbliższym czasie.  Ponadto Marcin Luziński spodziewa się, że przez pewien czas spadać będą ceny artykułów tłuszczowych. Nie będą też rosły ceny nabiału. Możemy zakładać utrzymanie cen serów czy jogurtów, gdyż rośnie podaż mleka, czyli najważniejszego surowca w produkcji innych produktów nabiałowych. – Do tego dość słabo wygląda siła popandemicznego odbicia gospodarczego w Chinach, które są ogromnym konsumentem mleka. To pozwala wierzyć w wyraźne spowolnienie wzrostu cen produktów nabiałowych – dodaje ekspert. A co z cenami mięsa? Luziński wyjaśnia, że spadają w znacznej mierze dzięki stopniowej odbudowie pogłowia zwierząt rzeźnych. Ich liczebność mocno zmniejszyła się podczas pandemii, gdy popyt był słaby, a od tego czasu jest stopniowo zwiększana. Na jeszcze inne aspekty zwraca uwagę dr inż. Motylska-Kuźma. – Przy analizie cen mięsa trzeba podkreślić, że Polska importuje go 2 razy więcej niż go eksportuje. To powoduje, że ceny tego towaru w sklepach są uzależnione od trendów na rynkach światowych, a tu mamy zwiększoną podaż, która przekłada się na spadki cen. W efekcie w naszych sklepach widzimy zmniejszoną dynamikę wzrostu cen mięsa. Dodatkowo, wysokie temperatury oraz zmiany w stylu żywienia Polaków mogą mieć wpływ na mniejszy popyt na konsumpcję mięsa – mówi ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW. Zaskakująco wygląda sytuacja pieczywa, którego ceny w miesięcznym ujęciu zaczęły rosnąć. W lipcu wzrost wyniósł 20,4% rdr. (w czerwcu – o 17,6%, a w maju – o 15,7%). Z kolei dr Gąsiński wyjaśnia, że to w ogromnej mierze skutek wyższych kosztów energii niezbędnej do produkcji i rosnących kosztów pracy. Jego zdaniem, sytuacja prawdopodobnie unormuje się na przełomie tego i przyszłego roku. Jednak dr Krzysztof Łuczak nie jest takim optymistą. Mówi, że taki scenariusz nie do końca jest pewny i różnie może być, ale na pewno w tej kategorii sytuacja jest skomplikowana i dość trudna do przewidzenia. Potwierdzają to też inni eksperci.  – Rządowe dopłaty do zboża i zakaz importu z Ukrainy spowodowały chwilowy spadek cen zboża w hurcie, co przełożyło się również na ceny mąki. Jednak był to efekt krótkotrwały. Kosztochłonność produkcji pieczywa jest w dalszym ciągu bardzo wysoka. Niewiele pomaga tu również zamrożona cena gazu. Stąd ceny pieczywa pozostają pod ciągłą presją inflacyjną – nie pozostawia złudzeń co do cen dr inż. Anna Motylska-Kuźma.