Sytuacja jednostek ochrony zdrowia nigdy nie była łatwa, a w ostatnich miesiącach znacznie się pogorszyła z powodu galopującej inflacji, czego skutkiem jest wzrost cen m.in. leków i artykułów medycznych, a także gigantycznego (sięgającego nawet 250 %) wzrostu kosztów energii.
W tych okolicznościach regulacja wynagrodzeń narzucona przez stronę rządową przy jednoczesnym braku jasno dedykowanych środków finansowych na ten cel może w opinii marszałka Olgierda Geblewicza okazać się działaniem, które doprowadzi do stopniowej likwidacji podmiotów leczniczych, a to z kolei do zapaści systemowej. Marszałek obawia się, że mieszkańcy wschodniej części województwa, a także najmłodsi pacjenci z całego regionu pozbawieni zostaną dostępu do leczenia szpitalnego.
„Oczekuję rzeczywistego zwiększenia finansowania świadczeń medycznych, ponieważ obecne propozycje ze strony NFZ w żaden sposób nie rekompensują szpitalom rosnących kosztów utrzymania” – czytamy w piśmie.
Po wejściu w życie ustawowych regulacji płac NFZ wprowadził wyższą wycenę pojedynczych świadczeń, co niestety nie rozwiązuje problemu.
„Przykładem może być znacznie zwiększona wycena świadczeń w zakresie psychiatrii, co obiektywnie jest zasadne, lecz nie spowoduje przecież automatycznego przypływu środków dla pracowników całego szpitala, który realizuje też inne świadczenia” – tłumaczy marszałek w piśmie do ministra. – „Finansowanie ustawowego wzrostu wynagrodzeń wyłącznie przez zwiększenie wyceny świadczeń, nie gwarantuje ciągłości ich wypłaty. Płatnik, czyli NFZ, refunduje w większości usługi zrealizowane. Możliwe jest przecież niepełne wykonanie świadczeń (np. z powodu COVID-19), a wówczas jednostka nie uzyska pełnej wartości umowy i nie będzie mogła sfinansować skutków rządowych ustaw.”
Marszałek skrytykował także niejasną metodologię przyznawania środków poszczególnym jednostkom. Jako przykład podał dwa szpitale: w Gryficach, który otrzymał od NFZ prawie 15 mln zł i niemal dwukrotnie większy szpital w Koszalinie, który dostał raptem o 3 mln zł więcej. W obu tych jednostkach wysokość przekazanych środków nie pokryje kosztów podwyżek, przy czym sytuacja koszalińskiej lecznicy staje się dramatyczna, a dyrekcja nie ma z czego zapłacić pracownikom.
Ustawa wymusza podwyżki wynagrodzeń etatowego personelu, pomijając osoby zatrudnione w ramach innych umów. Rodzi to zrozumiałe poczucie krzywdy wśród pracowników, którzy domagają się równego traktowania przez państwo, a od pracodawców oczekują reakcji.
„Być może opisany stan rzeczy wynika z Państwa niewiedzy. Jeśli jednak jest to działanie zamierzone, to należy rozpocząć akcję informowania mieszkańców wschodniej części regionu, a także rodziców i opiekunów dzieci w Województwie Zachodniopomorskim, że wkrótce zostaną pozbawieni opieki zdrowotnej w wyniku polityki państwa, która doprowadzi do likwidacji szpitali” – pisze Olgierd Geblewicz. – „Wzywam do podjęcia natychmiastowych działań, a w przypadku ich braku – do zabezpieczenia opieki zdrowotnej mieszkańców Pomorza Zachodniego w oparciu o jednostki podległe Ministerstwu Zdrowia”.