- Zgłosimy formalny protest, choć jak podkreślam, władze zostały powiadomione o naszych planach. Gdy nie dostaliśmy pozwolenia na zorganizowanie szerszej imprezy, spotkaliśmy się w mniejszym gronie. Wydawałoby się, że ze strony władz całkowitym minimum było zadbanie o elementarny porządek - powiedział ambasador Rosji w Polsce.
Tak, pełna zgoda: ten incydent to "woda ona młyn rosyjskiej propagandy". Ale co z tego? Putinowscy propagandyści i tak pałali nienawiścią do nas Polaków. Jak się dziś dowiedzieliśmy z przemówienia samego Putina, uważają nas za "sługusów Ameryki". Wszystkie media - tak polskie jak i światowe - powinny od razu konfrontować "czerwoną farbę na twarzy ambasadora" z rosyjskim ludobójstwem w Ukrainie. Język dyplomacji pozostawiam dyplomatom...
Poza sporem jest to, że ambasador miał prawo do złożenia kwiatów pod pomnikiem, ale i to, że Ukraińcy mieli prawo protestować. To nie pierwszy polityk/dyplomata, któremu się w ten, czy podobny sposób oberwało. Uważam, że tak po ludzku, tak po prostu należało mu się! Ta czerwonaOd dziś jego twarz stała się symbolem sprzeciwu wolnego, demokratycznego świata na barbarzyństwo Rosjan ubranych w mundury! To prawdziwa twarz Rosjan.