Od kilku lat władze przeprowadzają w Polsce tzw. “reformę” sądownictwa. Niestety nie skupia się na wadach naszego wymiaru sprawiedliwości, lecz na podporządkowaniu sędziów politykom sprawującym władzę.
Władza kontynuuje wprowadzanie zmian prawnych i politycznych, które podważały niezależność sądownictwa. Wobec wielu sędziów i prokuratorów, którzy wypowiadali się przeciwko tym zmianom wszczęto i prowadzono postępowania dyscyplinarne oraz karne, a niektórzy z nich zostali oddelegowani do jednostek znajdujących się z dala od ich dotychczasowego miejsca zamieszkania.
Zaczęło się od samej góry – od przejęcia Trybunału Konstytucyjnego. A potem poszło już lawinowo: błyskawicznie uchwalanymi ustawami rozwiązano dotychczasową i obsadzono nową Krajową Radę Sądownictwa swoimi, bo wybranymi przez polityków a nie sędziów, ludźmi, wymieniono prezesów i wiceprezesów sądów i próbowano przejąć Sąd Najwyższy usuwając część dotychczasowych sędziów (częściowo nieskutecznie z powodu interwencji Unii Europejskiej), tworząc nowe Izby i znów obsadzając je „swoimi”. Na koniec wprowadzono nowy model postępowania dyscyplinarnego – całkowicie w rękach Ministra Sprawiedliwości i wprowadzono tzw. “ustawę kagańcową” – bat na każdego nieposłusznego sędziego w kraju.
Na dodatek Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział "likwidację Izby Dyscyplinarnej połączoną z dalszą reformą sądownictwa. Wszystkie sądy mają mieć status okręgowych, rejonowe będą ich filiami. Zmniejszy się wielkość i rola Sądu Najwyższego, a kasacje będą rozpatrywane przez nowe sądy regionalne. Ma nie być weryfikacji sędziów".