– Uważamy, że w sposób niesłuszny odebrano nam 103 mln euro – wyliczał marszałek Olgierd Geblewicz podczas XXVIII Sesji Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. Mowa o Funduszach Europejskich, które nie trafią na Pomorze Zachodnie w przyszłej perspektywie finansowej. Dlaczego silniejsze i lepiej rozwinięte regiony otrzymają więcej środków? Jak przydzielano środki unijne regionom?
Czy można odebrać prawie pół miliarda złotych?
Środki unijne dla regionów w perspektywie finansowej 2021-2027 miały być wynikiem podziału trzech algorytmów – jeden dla alokacji podstawowej i dwóch dla tzw. rezerwy. Województwo Zachodniopomorskie po pierwszym etapie podziału otrzymało 1 311 mln euro (alokacja podstawowa). Po II etapie z tzw. rezerwy – 218 mln euro. Z trzeciego algorytmu, który dotyczył tzw. obszarów strategicznej interwencji, a więc obszarów najbardziej zmarginalizowanych – 185 mln euro. Łącznie dawać to miało kwotę 1 714 mln euro. Ostatecznie, bez podania żadnych przyczyn, kwotę tę pomniejszono! Mówiąc wprost – środki zabrano z trzeciego algorytmu – z rezerwy wyliczonej dla Obszarów Strategicznej Interwencji. Dla Pomorza Zachodniego oznacza to realną stratę w wysokości 103,5 mln euro! Ostateczna kwota na realizację programu została skorygowana ręcznie i z naruszeniem zasad. W tej sprawie Województwo Zachodniopomorskie złożyło w sierpniu skargę do Komisji Europejskiej. – Ta korekta w naszej ocenie jest niezasadna, wypaczająca wcześniejsze algorytmy. Sześć regionów w Polsce zostało dotkniętych tą korektą – wyliczał podczas sesji marszałek Olgierd Geblewicz.
Czy rzeczywiście tyle samo?
Waldemar Buda Sekretarz Stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej obecny na sesji argumentował natomiast, że jako województwo otrzymaliśmy podobne środki, jak w poprzedniej perspektywie finansowej. Z tą argumentacja stanowczo nie zgadzał się marszałek Geblewicz.
– Kwoty w porównaniu perspektywa do perspektywy są bardzo podobne, ale oczywiście mamy świadomość postępującej inflacji czy wartości pieniądza w czasie. Chcielibyśmy też przypomnieć, że w Polsce mamy trzy regiony przejściowe, które nie są regionami spójności. W związku z tym mamy prawo oczekiwać, że będziemy mieli więcej pieniędzy. Zmniejszenie kwot z algorytmów dotyczyło „słabszych”, a zyskiwały „silniejsze” regiony – wyliczał marszałek Geblewicz.
Za regiony przejściowe, a więc już nie najbiedniejsze w perspektywie 2021- 2027, uznaje się Województwo Wielkopolskie oraz Województwo Dolnośląskie. Funkcjonować będzie też Region lepiej rozwinięty - Region warszawski stołeczny. Oznacza to, że Komisja Europejska nie uznaje tych obszarów za najbiedniejsze, nie wymagają one też tak dużego wsparcia. Regiony te poziom rozwoju, a więc PKB per capita mają na poziomie 75 proc. średniej w UE.
– Zastosowany podział nie uwzględnia aktualnych danych dotyczących parametrów rozwojowych regionów w szczególności PKB per capita. Sytuacja, w której staramy się, by każdy z regionów miał porównywane środki nie jest też właściwa. Poprzednia perspektywa była kształtowana w oparciu o dane rozwojowe z roku 2008 i 2009. Teraz kształtujemy perspektywę do roku 2030 – wyjaśniał marszałek Olgierd Geblewicz.
Dokonana korekta oznaczać może mniejsze wsparcie dla terenów określanych jako Obszary Strategicznej Interwencji (OSI). – Nie zazdrościmy innym regionom, ale pokazujemy, że też mamy obszary dysfunkcyjne. Nie zgadzamy się z tym, że OSI nie miały swoich priorytetów – mówił Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.
Po co nam w takim razie polityka spójności?
Obszary Strategicznej Interwencji to na Pomorzu Zachodnim głównie obszary popegeerowskie. Obejmują one w województwie 74 gminy o najbardziej niekorzystnych wskaźnikach rozwoju. To tereny mierzące się z ogromnymi wyzwaniami społeczno-gospodarczymi, wynikającymi m.in. z szoku transformacyjnego. Region zajmuje trzecie miejsce w Polsce pod względem odsetka powierzchni gmin zagrożonych trwałą marginalizacją i czwarte: pod względem odsetka gmin zagrożonych trwałą marginalizacją i pod względem odsetka ludności w gminach zagrożonych marginalizacją. Przez długi czas problemem był także wysoki poziom bezrobocia. Mimo takich negatywnych uwarunkowań, region nie ma możliwości korzystania z dodatkowych narzędzi wsparcia co gminy Polski wschodniej, choć mierzymy się z takimi samymi problemami. Regionom Polski Wschodniej – pomimo odrębnego programu o wartości 2,5 mld EUR – przydzielono dodatkowo 626 mld EUR z rezerwy wyliczonej algorytmem dla OSI.
– Nie możemy odnosić się tylko do poprzedniej perspektywy finansowej. Po co nam w takim razie polityka spójności, europejskie priorytety? – pytał natomiast retorycznie Członek Zarządu Województwa Stanisław Wziątek.
Wiceminister Waldemar Buda pokazał jak z punktu widzenia rządu wygląda podział środków europejskich. – Uznaliśmy, że patrzymy na problemy, na skalę problemów w regionach i w ten sposób dystrybuujemy te środki – przekonywał wiceminister Buda. – Rząd, ministerstwo funduszy, uwzględniło racje Pomorza Zachodniego, bo widzi szanse rozwojowe jakie dają środki europejskie – mówił.