Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Władza ogranicza wolność słowa

Autor Ala, 9 Kwietnia 2021 godz. 7:04
Władza zamierza karać Polaków za krytyczne wobec niej wypowiedzi. Przekonali się o tym m.in. lekarz dr Paweł Grzesiowski oraz koszaliński radca prawny Adam Ostaszewski.

Adama Ostaszewskiego - podobie jak wielu innych Polaków - zbulwersował wpis sędzi Trybunału Konstytucyjnego, Krystyny Pawłowicz dotyczący transpłciowej uczennicy z Podkowy Leśnej. Przypomnijmy, że sędzia TK napisała na Twitterze o szkole w Podkowie Leśnej. Dyrektor placówki zobowiązała nauczycieli, aby do 10-letniego transpłciowego ucznia zwracać się imieniem Agnieszka, z którym się utożsamia. "Dane aktów stanu cywilnego zlekceważono" - alarmowała Pawłowicz. Po fali krytyki Pawłowicz zdecydowała się na skasowanie wpisu. Wyjaśniła, że robi to "dla dobra dziecka". "Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż mnie o tym poinformowano. Nie chciałam sprawić przykrości dziecku. Przepraszam Cię" - napisała na Twitterze.

Na ten wpis zareagował koszaliński radca.

- Zachowanie Krystyny Pawłowicz urąga godności sędziego Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Adam Ostaszewski. - Słowa, jakich użyła, być może pasują do agresywnego polityka stojącego na sejmowej mównicy. Nie są właściwe dla sędziego - dodał. 

W obronie sądzi Pawłowicz stanął sędzia dr Maciej Nawacki, członek Krajowej Rady Sądownictwa, który zagroził Ostaszewskiemu: "Nie pozwolę obrażać pani sędzi. Występuję o postępowanie dyscyplinarne dla tego pana radcy" - poinformował na Twitterze.

- Nie boję się postępowania we własnej sprawie - powiedział nam radca Ostaszewski. - Sędzia Nawacki próbuje wymusić szacunek, dla osób, które z nadania obecnej władzy pełnią różne funkcje w wymiarze sprawiedliwości - podkreślił radca.

- Do tej pory nie otrzymałem żadnej informacji o wszczęciu wobec mnie postępowania dyscyplinarnego z inicjatywny pana Nawackiego - wyjaśnia Ostaszewski. - Pomimo publicznych gróźb chyba ich nie zrealizował. Oznacza to, że jego groźby miały za zadanie próbę zastraszenia osób wykonujących wolne zawody, czyli adwokatów i radców prawnych i wymuszenia szacunku dla pisowskich nominatów w różnych instytucjach prawnych, w tym przypadku w Trybunale Konstytucyjnym. Pan Nawacki strzelił jednak kulą w płot. Przekroczył swoje kompetencje. Jest sędzią z "dobrej zmiany" w neoKRS i powinien wiedzieć, że nie on jest od oceny wypowiedzi radców prawnych czy adwokatów. Jak widać, bawi się już nie tylko w wymuszanie posłuchu wobec władzy na niezależnych sędziach, jak pan Juszczyszyn,. ale też próbuje zastraszać wolne zawody prawnicze. Nie uda mu się jednak. Zażądałem na Twitterze, by publicznie przeprosił za groźby skierowane pod moim adresem z jego strony - dodał. 

- Wpis pani Pawłowicz potępiłbym także i dzisiaj. Niedopuszczalne jest, aby sędzia Trybunału Konstytucyjnego wypowiadała się w taki sposób i zachowywała jak hejterka, i to jeszcze w stosunku do dzieci. Pani Pawłowicz nie jest godna funkcji sędziego TK, powinna natychmiast ustąpić lub zostać zgodnie z procedurą dyscyplinarną zostać usunięta z tego stanowiska. Wiem, że są to mocne słowa, ale już dość kompromitowania zaszczytnej funkcji sędziego RP przez takich ludzi i takie zachowania jak pani Pawłowicz. Mamy prawo do tego, aby w naszych sprawach orzekały osoby o najwyższych standardach nie tylko zawodowych, ale i moralnych. PiS tolerując takie zachowania niszczy niestety zaufanie do wymiaru sprawiedliwości w Polsce.Wolność słowa jest jednym z fundamentów demokracji. Jej ograniczanie to ograniczanie naszych podstawowych swobód i wolności. To prosta droga do państwa autorytarnego, w którym zniszczony zostanie dyskurs społeczny i swobodna wymiana poglądów. Musimy się temu twardo przeciwstawiać i walczyć o wolność słowa - twierdzi koszaliński prawnik. 

Po raz pierwszy z próbą ukarania za wygłaszane publicznie poglądy zetka się lekarz, dr paweł Grzesiowski. Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztof Saczka chce, by za krytykę działań władz w pandemii lekarz dr Paweł Grzesiowski stracił prawo wykonywania zawodu. Taki wniosek przesłał do Naczelnej Izby Lekarskiej. W obronie lekarza stanął Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, który dziś pozna wyrok w swojej sprawie Trybunału Konstytucyjnego. 

- Swoboda wypowiedzi i prawo do krytyki władzy jest nieodzownym elementem funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa – twierdzi prof. Adam Bodnar powołując się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. - Biorąc to pod uwagę, z niedowierzaniem przyjąłem informację o wystosowanym przez Pana wniosku o pozbawienie prawa wykonywania zawodu dr. Pawła Grzesiowskiego, eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. Jeżeli odpowiadają prawdzie doniesienia medialne, że powodem wspomnianego wystąpienia są krytyczne oceny dr. Grzesiowskiego dotyczące sposobów i metod walki z pandemią, wystąpienie to należałoby ocenić jako bezprecedensowe uderzenie w prawo obywateli do oceny działania władz publicznych – twierdzi z kolei RPO. 

Dziś poznamy wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przedłużonej kadencji RPO.