Przyczyną rosnącej liczby umów zleceń był mechanizm stosowany w zamówieniach publicznych: państwo kupowało usługi poniżej kosztów, pracodawcy byli więc zmuszeni korzystać z przepisów, które pozwalały stosować umowy zlecenia oskładkowane wyłącznie składką zdrowotną. Można szacować, że w latach 2008 – 2017 państwo zyskało na tym procederze nawet 25 mld zł. Dziś przychodzi czas, by to naprawić i podjąć systemowe rozwiązania.
Konieczne jest naprawienie błędów legislacyjnych z przeszłości – co jest źródłem obecnej, niesprawiedliwej dla zleceniobiorców sytuacji. Brak działań może oznaczać groszową emeryturę dla ponad miliona osób – większość zleceniobiorców, których umowy nie zostaną skontrolowane, nie będzie mogło liczyć na zmianę podstawy emerytalnej. Dziś rządzący mogą naprawić tę sytuację – wprowadzając abolicję dla przedsiębiorstw i zaliczając okresy składkowe wszystkim zatrudnionym na umowach zlecenie przed 2017 rokiem. To uczciwe rozwiązanie, które może być sfinansowane z rosnących wpływów z tytułu wprowadzonego od stycznia 2016 roku ozusowania umów zleceń do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Co więcej – sami przedsiębiorcy postulują kolejne podwyższenie progu obowiązkowego ozusowania, by ukrócić wciąż pojawiające się patologie na rynku zamówień publicznych i zaniżanie stawek za usługi – czyli de facto za wynagrodzenie pracowników. Warto podkreślić, że tylko w 2016 roku do ZUS wpłynęło aż 600 mln zł więcej z tytułu ozusowania umów zleceń w porównaniu do roku 2015” – mówi Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Od 2008 roku ponad dwukrotnie wzrosła liczba umów zleceń w Polsce – do poziomu ponad 1 miliona rocznie. Dopiero pozytywne zmiany od 2016 i 2017 roku w Prawie zamówień publicznych – takie jak waloryzacja kontraktów czy wymóg zatrudnienia na umowę o pracę, gdy charakter pracy tego wymaga oraz nowe przepisy wprowadzające ozusowania umów zleceń do wysokości minimalnego wynagrodzenia i wprowadzenie stawki minimalnej w umowach zlecenie na poziomie 13 zł za godzinę przyniosły poprawę sytuacji. Dzięki tym działaniom – inicjowanym i popieranym przez przedsiębiorców – został zanotowany wzrost umów o pracę w branżach pracochłonnych.
Liczba umów zleceń w latach 2008 – 2016 w Polsce
Od stycznia 2016 roku objęto umowy zlecenia składkami do kwoty minimalnego wynagrodzenia. Przyniosło to ponad 600 mln złotych dodatkowego wzrostu składek od umów zleceń w 2016 roku w stosunku do 2015 roku. Ocena skutków regulacji przewidywała zwiększenie o 50 mln zł z tego tytułu. Działania podjęte przez rządzących od 2016 roku – zwłaszcza popierane przez przedsiębiorców ozusowanie umów zleceń – ograniczyły wartość nieoskładkowanych umów zlecenia o 25%, jednak nadal średnio ponad 32% umów zlecenia było nieoskładkowanych. Dopiero w 2017 roku, obejmując umowy zlecenia ochroną ustawową w zakresie stawki minimalnej, Państwo Polskie rozpoczęło proces powolnego poprawiania sytuacji płacowej najniżej zarabiających. Federacja Przedsiębiorców Polskich wskazuje, że w celu uzyskania zasadniczej oraz rzeczywistej poprawy sytuacji wymagana jest dalej idąca zmiana przepisów.
ZUS prowadzi kontrole ozusowania umów zleceń z lat 2009 – 2017. Nakłada kary za brak ozusowania – pomimo, iż wcześniej wydał interpretacje o zgodności z prawem stosowanego systemu ozusowania umów zleceń. Państwo płaciło niższe stawki wynagrodzenia w zamówieniach publicznych, a dziś wyciąga rękę do kieszeni przedsiębiorców, żądając od nich składek ZUS, które nie były wliczone do budżetów zamówień publicznych – przedsiębiorcy nigdy nie otrzymali takich kwot. Oznacza to, że państwo chce podwójnie zarobić – zatrzymało w swoich kieszeniach kwoty przeznaczone na ozusowanie przez niskie ceny, a dziś żąda od nich wpłacenia tych składek do budżetu.
Mechanizm jest dość prosty – do 2016 roku obowiązek ozusowania umów zleceń dotyczył tylko pierwszej umowy. Każda kolejna nie była obciążona składkami ZUS. Do końca 2015 roku ZUS potwierdzał tę zasadę podczas kontroli, jak i w ramach wydawanych interpretacji indywidualnych.