Pierwsza kwarta dzisiejszego meczu po obu stronach parkietu była bardzo nerwowa. Obie drużyny czuły na barkach wysoką odpowiedzialność za końcowy wynik spotkania, przez co popełniały sporo błędów. Gdy już wydawało się, że gospodarze poczuli się swobodniej wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie, goście potrafili w kilku akcjach zniwelować przewagę AZS. W pierwszych 10 minutach dobre zawody po stronie AZS rozegrał wchodzący pierwszy raz do wyjściowej piątki zespołu - Igor Wadowski, notując na swoim koncie 10 punktów. Dwadzieścia minut gry zakończyło się ostatecznie prowadzeniem Akademików 47:44.
Narzucenie tempa
Po długiej przerwie lepiej rozpoczęli Akademicy, którzy po raz kolejny wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Szybsza gra dawała efekty i kibice zgromadzeni w Hali Widowiskowo-Sportowej mogli podziwiać dużo lepszą grę AZS. Przeciwnicy nie zamierzali jednak składać broni. Podopieczni Pawła Turkiewicza, również poprawili kilka elementów i starali się dotrzymać kroku biało-niebieskim. W efekcie mozolne odrabianie strat przez gości dało Akademikom jedynie 6-punkową przewagę przed ostatnią kwartą meczu.
Decydująca kwarta
Początek ostatniej odsłony meczu i dwa trafienia zza linii 6,75 na koncie GTK rozpoczęło mecz od początku (72:72 -red.). Kolejne trafienia gości dały w 33. minucie gry pierwsze prowadzenie 78:77 i od tej pory rozpoczęły się poważne kłopoty podopiecznych Wojciecha Zeidlera. GTK grało w tym momencie zdecydowanie lepiej. Podopieczni trenera Turkiewicza złapali wiatr w żagle. Tym razem to AZS musiał gonić wynik spotkania. Na prowadzenie Akademicy wyszli ponownie na 3 minuty go końca spotkania po dwóch bardzo dobrych akcjach Kumpysa. Gra toczyła się kosz za kosz, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Więcej ziemnej krwi w samej końcówce spotkania zachowali jednak gracze GTK i to oni cieszyli się z drugiego zwycięstwa w sezonie wygrywając ostatecznie 97:90.