Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Samopodpalacz to męczennik czy desperat?

Autor Ala, fot. Dominik Wasilewski 1 Listopada 2017 godz. 17:05
W niedzielę zmarł 54-letni Piotr S., który dokonał samospalenia w proteście przeciwko rządom PiS. Problem w tym, że tak naprawdę to trudno powiedzieć, czy desperat dokonujący samospalenia robi to z miłości do ojczyzny i wówczas jako człowiek oddający życie za kraj staje się bohaterem, czy też do takiego czynu pcha go depresja. Inaczej mówiąc jest niezrównoważony psychicznie. Bo przecież człowiek zdrowy nie dokonuje samodestrucji lub samookaleczenia.

Dramatyczne sceny rozegrały się w minioną środę przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Mężczyzna oblał się nieznaną substancją i podpalił. Wcześniej odczytywał przez megafon antyrządowy manifest. To nie jedyny taki akt.

12 czerwca 2013 roku podpalił się przed Kancelarią Premiera Donalda Tuska Andrzej Filipiak. Zrobił to z biedy. Niestety, jego też nie udało się uratować. Dwa lata wcześniej także przed siedzibą premiera Tuska inny mężczyzna oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Na szczęście tego desperata udało się uratować.

Jednak do najgłośniejszego aktu samospalenia doszło 8 września 1968. Dokonał go Ryszard Siwiec w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie. W obecności szefów partii, dyplomatów i 100 tysięcy widzów mężczyzna oddał życie w proteście przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. 

Tajemniczy był za to protest człowieka o nazwisku Kozioł. Kozioł pod koniec 1980 r. wykonał próbę samospalenia w proteście przeciwko „Solidarności”. Ta próba samobójcza do dziś nie została jednak wyjaśniona. Jedni uważają nawet, że mogła być prowokacją komunistycznych służb bezpieczeństwa. Została wówczas bardzo nagłośniona w PRL-owskich środkach masowego przekazu 

Za to aż dwukrotnie próbował odebrać sobie życie w ten sposób bezrobotny Mieczysław Banach. Pierwszy raz w 1987 r., przed Ministerstwem Sprawiedliwości w Warszawie w ramach protestu przeciw niesprawiedliwości polskich sądów. Drugą próbę samospalenia podjął 11 listopada 1999 r., na dworcu w Wałczu protestując przeciwko władzom swojej gminy, która ponoć nie chciała udzielić mu pomocy.

W poniedziałkowy wieczór na koszalińskim Rynku Staromiejskim członkowie KOD zorganizowali spotkanie i zapalili symboliczne znicze za śmierć Piotra S. Bohatera czy desperata? Każdy na to pytanie musi sobie sam odpowiedzieć.