Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Zadbaj o psa w Sylwestra

Autor ekoszalin za Fundacja AST 28 Grudnia 2016 godz. 4:39
Koniec roku kojarzy nam się ze Świętami, rodziną, wolnym czasem, no i oczywiście dobrą zabawą w Sylwestra. A jak się kojarzy naszym psom?

Niestety dla wielu z nich to czas wypełniony stresem, strachem, a czasem wręcz panicznym przerażeniem. Winę za to ponoszą oczywiście wszechobecne fajerwerki i petardy, z dużym upodobaniem odpalane przez Polaków nie tylko w Sylwestra, ale również w okresie przed i po noworocznym. Tymczasem spory procent psów bardzo boi się huku i wystrzałów, czasem do tego stopnia, że uniemożliwia im to normalne funkcjonowanie, wychodzenie na dwór, załatwianie się. Nagminne zdarzają się też w tym czasie psie zaginięcia, ponieważ wystraszone psy zrywają się ze smyczy i uciekają, nie bacząc na wołania właściciela. 

Co robić w tym okresie, kiedy masz właśnie takiego psa? Postaramy się choć minimalnie podpowiedzieć.

Dlaczego pies się boi wystrzałów?
Istnieje parę teorii na ten temat, z czego dwie są najważniejsze. Pierwsza z nich strach przed hukiem wiąże z poważnym dyskomfortem jaki niektóre psy odczuwają w czasie burzy. Jak twierdzi Nicholas Dodman, autor książki „Pies, który kochał zbyt mocno” spowodowane jest to odkładaniem się ładunków elektrycznych na sierści psa i powstawaniem mikrowyładowań, które wywołują ból. I stąd pojawia się strach przed burzą, której najbardziej oczywistym elementem są grzmoty. I tak powstaje przeniesienie lęku z burzy na sam hałas i pies, niezależnie od tego czy słyszy grzmot czy huk petardy, boi się, bo hałas kojarzy z dyskomfortem. Druga teoria jest taka, że huk wywołuje wzrost ciśnienia w psich uszach, które są bardzo wrażliwe (o wiele bardziej niż ludzkie) i to powoduje ból. Czasem też lęk bierze się z złych doświadczeń przebytych w okresie szczenięcym, kiedy to niespodziewany hałas wystraszył psa. Taka sytuacja jest na łatwiejsza do opanowania, bowiem można wtedy próbować odwrażliwić psa na hałasy i nauczyć go, że nie ma w nich nic strasznego. Jeśli natomiast u naszego psa lek przed hukiem wynika z odczuwania bólu, wtedy to pozostaje nam próba zminimalizowania stresu jaki wiąże się z przeżyciem sylwestrowej nocy.

Pies strach przed burza, fajerwerkami, hałasem sygnalizuje przez drżenie mięśni, ziajanie, nadmierne ślinienie się, przyspieszoną akcję serca, niespokojne krążenie po pomieszczeniach, próby schowania się, szczekanie, wymioty, niekontrolowane załatwianie się w domu.

Jak zrobić to najskuteczniej?
Na pewno warto zabrać się za ten problem wcześniej niż parę dni przed Sylwestrem. Najlepiej od razu, kiedy zauważymy ten problem. Szkoleniowcy polecają zarówno odwrażliwianie jaki i przeciwwarunkowanie. Najlepiej jako zestaw działań. Odwrażliwianie polega na wystawianiu psa na bodziec, dawkowany w takiej skali aby pies zdołał zachować się poprawnie i spokojnie. W przypadku hałasu / huku polega to na odpowiednim ustawieniu poziomu dźwięku odtwarzanego np. z płyty i zwiększanie go z minimalnego do coraz większego. Chwaląc psa za poprawne zachowanie smakołykiem, równocześnie zaczynamy stosować przeciwwarunkowanie, w którym chodzi o to aby zmienić psie skojarzenia. Jeśli do tej pory huk kojarzył się ze strachem, teraz nich kojarzy się z przysmakiem i zabawą. Im bardziej uda nam się zająć psa innymi, przyjemnymi dla niego rzeczami, tym większa jest szansa, że przestanie zwracać uwagę na wystrzały. W przypadku takiego działania warto skorzystać z porad szkoleniowca, szczególnie jeśli sami nie czujemy się na siłach i obawiamy się że zrobimy cos źle.

Jednak czasem jest za późno na taką pracę z psem lub też pies należy do takich, których nie da się odwrażliwić na hałas. Co wtedy? Wtedy warto udać się do dobrego weterynarza i skonsultować możliwość podania leków. Dlaczego podkreślamy, że ma to być dobry, znający się na rzeczy weterynarz. Dlatego, że po pierwsze warto psa przebadać pod kątem podania leków uspokajających (szczególnie serce), po drugie to powinny być naprawdę prawidłowo dobrane leki (do wieku i stanu zdrowia psa, do poziomu lęku i stresu). Niestety wielu weterynarzy w Polsce podchodzi do tego zbyt swobodnie i idzie na tak zwaną „łatwiznę” zalecają psu leki z grupy sedacyjnych (głownie Sedalin), które unieruchamiają psa fizycznie, jednocześnie w żaden sposób nie wpływając na zmniejszenie poziomu lęku. I tym sposobem mamy psa, który wprawdzie jest na pozór spokojny i leży (bo na skutek zwiotczenia mięśni nie za bardzo może się ruszać) a jednocześnie w jego głowie szaleje strach. Tym sposobem fundujemy psu podwójną traumę. Dodatkowo Sedalin jest lekiem bardzo trudnym w stosowaniu, często dawki prawidłowo dobrane do wagi okazują się być o wiele za mocne, czego efektem jest pies „przelewający się przez ręce” przez wiele godzin, często siusiający pod siebie. Może też spowodować drgawki a nawet zapaść. Zdarza się też tak, że zbyt późno podany, kiedy zwierzę jest już zdenerwowane, powoduje zwiększenie zdenerwowania i aktywności a czasem wręcz agresję. Dlatego podawaniu Sedalinu i leków jemu podobnych na sylwestrowe psie lęki mówimy zdecydowane NIE.
Do weterynarza warto zgłosić się parę tygodni przed Sylwestrem, cześć leków bowiem nie działa w sposób natychmiastowy i trzeba je podawać przez dłuższy okres aby zaczęły działać. Można wtedy też zrobić próbę i sprawdzić jak lek działa na psa (czy np. lek lub dawka jest odpowiednio dobrana). Oprócz weterynarzy, leki na uspokojenie mogą tez dobrać niektórzy behawioryści, zajmujący się właśnie pracą z psami lękowymi.

Odradzamy podawanie ludzkich leków na własna rękę, nawet tych ziołowych. Psy różnią się od ludzi i są o wiele wrażliwsze na leki. A przedawkowanie leku może mieć bardzo przykre konsekwencje dla zwierzęcia, łącznie ze śmiercią. 
Na rynku jest aktualnie sporo preparatów przeciw lękowych (bez recepty, do kupienia w sklepach zoo) typu dyfuzor feromonów D.A.P, Kalm Aid, Kalm Vet. Przed ich zastosowaniem, również warto skonsultować się z weterynarzem lub behawiorystą. Pamiętajmy tez, ze zazwyczaj preparaty tego typu wymagają ok. dwóch tygodni stosowania aby zaczęły przynosić efekt.

A jak sobie radzić w samego Sylwestra?
Warto w tym czasie:
- przygotować dodatkowe legowisko psa w pomieszczeniu bez okien (np. w korytarzu, łazience). Można to zrobić parę dni wcześniej tak aby pies się przyzwyczaił do nowego, dodatkowego miejsca. Oczywiście NIE należy psa w takim pomieszczeniu zamykać, po prostu trzeba dać mu wybór, gdzie woli przebywać. Legowiska można zaopatrzyć w dodatkowe koce lub kołdry, aby pies mógł się w nich zakopać. Jeśli pies wybierze jakieś nietypowe miejsce (np. wanna, szafa) zostawmy go tam i nie wyciągajmy na siłę – najwyraźniej tam czuje się najbardziej bezpiecznie.
- pozasłaniać okna w domu i pozapalać światła tak aby jak najmniej było widać błyski,
- włączyć telewizor lub radio, aby inne dźwięki zagłuszyły odgłos petard - czasem sprawdzają się nagrania z odgłosami ptaków, przyrody itd.,
- przygotować przysmaki, którymi pies zajmie się dłużej niż kilka chwil, suszone kości, kongo wypełnione mięsem itp. 
- posiłki w tym okresie powinny zawierać węglowodany, można tez podawać witaminę B6 (działa tonizująco na układ nerwowy). Jeśli mamy psa, który nie ma bardzo panicznych reakcji (typu wymioty czy załatwianie się w domu), jest szansa że smaczny posiłek sprawi, że stanie się ociężały i senny i pójdzie spać. Natomiast w przypadku podawania leków uspokajających warto uzgodnić z weterynarzem sposób karmienia pupila w ten dzień.

Spacer z psem zaplanujmy o wiele wcześniej niż zawsze (oraz jeśli jest taka potrzeba sporo po północy, kiedy kanonada ucichnie). Można w ciągu dnia zafundować psu intensywną dawkę ruchu, tak aby go trochę zmęczyć. Nie wolno natomiast siłą wyciągać go na dwór, kiedy ze strachu odmawia wyjścia.
Podczas spaceru absolutnie nie spuszczajmy psa ze smyczy. Warto też zastanowić się czy na ten czas nie zastąpić obroży szelkami (z obroży o wiele łatwiej się wyswobodzić), a smyczy (jeśli mamy delikatną) nie zamienić na solidniejszą. Pies absolutnie musi mieć przyczepioną adresówkę z numerem telefonu. Nawet jeśli jest zachipowany, warto taki identyfikator założyć, bo o wiele łatwiej jest przeczytać wygrawerowany numer telefonu na blaszce niż wieźć psa do weterynarza aby skanerem znalazł numer chipu. Nie lekceważmy tych zasad, nawet jak mamy psa, który do tej pory nie okazywał lęku przed wystrzałami. Nigdy nie jesteśmy w stanie w 100% przewidzieć psiego zachowania, a odpalona metr dalej petarda jest w stanie wystraszyć największego psiego twardziela. Wzmożona kontrolę na spacerach warto wprowadzić z tydzień wcześniej i utrzymać ją z tydzień po Sylwestrze, bowiem jak wiemy Polacy uwielbiają fajerwerki, nie tylko tej jednej nocy.
Jeśli masz dom z ogrodem, w tym okresie nie zostawiaj psa samego na zewnątrz, bowiem przerażone zwierzę jest w stanie przeskoczyć płot aby uciec.

Na zachowanie psa spory wpływ ma również nasze zachowanie. Sporo osób popełnia podstawowy błąd i widząc, że pies zaczyna się bać stara się go pocieszyć, przytulając i głaszcząc. Niestety tym sposobem zarówno utwierdza go w przekonaniu, że słusznie jest się bać, jak również wysyła sygnały, że też się boi. Starajmy zachowywać się normalnie, kontakty z psem sprowadźmy do działań mających na celu na odwrócenie jego uwagi od wystrzałów zabawą i ćwiczeniami. Ważne jest, żeby pies dostawał od nas (jako jego przewodników) jasne sygnały, że wszystko jest normalne i w porządku. NIE wolno też na psa krzyczeć, jeśli ze strachu cos zniszczy lub załatwi się w domu.

Jeśli nasz pies bardzo się boi i mamy zamiar podać mu leki – nie zostawiajmy go samego. Mając plany sylwestrowe, postarajmy się znaleźć kogoś, kto tej nocy zostanie z nim.

Na koniec – w Polsce obowiązuje zakaz używania fajerwerków poza 31 grudnia. W każdy inny dzień mamy prawo wezwać na interwencję Straż Miejską. Fajerwerki to koszmar nie tylko dla psów i kotów ale też dla wszystkich zwierząt dziko żyjących. Chwila dobrej zabawy dla ludzi nie jest tego warta. Dlatego zrezygnuj z fajerwerków i postaraj się namówić do tego swoich znajomych.