Na rzece Grabowej, w piątek, SSR Koszalin dokonała ujęcia kłusownika, używającego do nielegalnego połowu podbieraka podłączonego do sieci energetycznej.
Kłusownik w kilka minut zdążył zabić samca i samicę troci wędrownej, zmierzające na tarło.
Z kolei na rzece Radew, w Karlinie, na przepławce elektrowni wodnej została ujęta czteroosobowa grupa kłusowników, rownież używających prądu elektrycznego. SSR Białogard wraz z Policją zabezpieczyła sprzet kłusowniczy. Niestety kłusownicy zdążyli uśmiercić 10 ryb.
- Metoda stosowana przez tzw."faziarzy" jest wyjatkowo brutalna i szkodliwa dla środowiska. W promieniu działania prądu zmiennego zabijane sa wszystkie organizmy wodne, będące ważnymi ogniwami ekosystemu – ryby, płazy, skorupiaki. Giną także gatunki chronione, występujące w naszych rzekach – minogi, głowacze białopłetwe, kozy, raki szlachetne i inne – mówi Paweł Balcerzak. specjalista ds. ochrony i zagospodarowania wód Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Koszalinie.
Ryby zmierzające na tarło giną często wskutek złamania kręgosłupa, spowodowanego skurczem mięśni.
- W wielu krajach okres wędrówki tarłowej łososiowatych jest traktowane jako swoiste święto. Ryby są obserwowane przez turystów, mieszkańców, uczniów w ich naturalnym środowisku, często w rzekach w centrach miast. Przynosi to wymierne korzyści nie tylko edukacyjne, ale też ekonomiczne. Niestety w naszym regionie nadal działają grupy kłusownicze, dla których trocie i łososie posiadają wyłącznie wartość towarową. Uświadomienie zakresu szkód i współpraca społeczności lokalnych są niezbędne w skutecznym ograniczaniu problemu kłusownictwa – dodał Balcerzak.
Ze względu na znaczną szkodliwość kłusownictwa za pomocą tzw. "fazy", szczególnie w okresie ochronnym, uzytkownik rybacki rzek Radew i Grabowa, Okręg PZW w Koszalinie, zapowiedział zdecydowane kroki prawne w celu zrekompensowania strat i dotkliwego, finansowego ukarania sprawców.