Otóż niekoniecznie. Widelec bowiem co prawda do Europy trafił dość wcześnie, bo w X lub XI wieku został przez Normanów przywieziony do Włoch. Jedne z najstarszych w Europie zachowanych widelców odkopano jednak w osadach wikingów w Danii. W Europie rozpowszechnił się dopiero w XVII w, kiedy to we Francji pojawiły się widelce czterozębne. Nie jest prawdą, że widelec pojawił się nad Sekwaną dopiero po ucieczce z Krakowa Henryka Walezego. Jeść sztućcami nauczyła go matka, Katarzyna Medycejska, która z Włoch do Francji przywiozła m.in. zwyczaj udawania się na ucztę z własnym kunsztownym pudełeczkiem zwanym cadena, w którym znajdowal się własny widelec oraz łyżka.
Widelec stał się także ważnym przedmiotem w polskiej historii. W 1606 roku Maryna z Mniszchów, żona Dymitra Samozwańca korzystając z widelca wywołała konsternację wśród moskiewskich popów i bojarów. Istnieje pogląd, że ów widelec przelał czarę goryczy i dał pretekst Wasylowi Szujskiemu, by ten stanął na czele zamachu stanu.
Trzeba też wiedzieć, że Kościół katolicki długo nie potrafił pogodzić się z tym narzędziem do jedzenia. Księża widelec nazywali "narzędziem diabła". Przyrząd ten uważano za wynalazek niezgodny z naturą, tłumaczono, że Bóg dał pięć palców po to, aby posługiwać się nimi przy jedzeniu. Na dodatek w klasztorach europejskich broniono się przed widelcem niemal do XIX wieku.