Przypomnijmy, 44-letnia anestezjolog zmarła 8 sierpnia podczas czwartej doby dyżuru w białogardzkim szpitalu. Nie była ona etatowym pracownikiem, prowadziła jednoosobową działalność gospodarczą.
- Śledztwo zostało wszczęte, by stwierdzić, czy ktoś nie przyczynił się do śmierci lekarki, nawet w sposób nieumyślny. Skoro kobieta, jak się okazuje, leczyła się na jakieś poważne dolegliwości, to musimy teraz sprawdzić, czy to choroba nie była przyczyną jej śmierci – powiedział Ryszard Gąsiorowski, zecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Bez względu na to, co ustali prokuratorskie śledztwo w kraju już toczy się dyskusja o to, dlaczego lekarze tak dużo pracują. Dlaczego lekarze decydują się brać na siebie tak wiele dyżurów - czy powodem jest faktycznie brak kadry czy może jednak pęd za zwiększeniem zarobków?
W komentarzu na jednym z portali anonimowy lekarz napisał: “Od kilku miesięcy regularnie w pracy spędzam ok 430-440godz/miesiąc (12 dyżurów z czego tylko 2-3 w "moim" Szpitalu po których wychodzę do domu + praca w Oddziale + poradnia) 24*12+20*7,5 - 15(zejście po dyżurze)+ 4*5 (poradnia)= 443.
Niechlubnym rekordem pracy non stop (zresztą powtarzanym kilkukrotnie) jest 60 godz. - sobota, niedziela, poniedziałek praca w do 15 w Szpitalu później poradnia”.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy także dostrzega ten problem i dlatego w liście otwartym do do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła alarmuje:
„Uważamy, że niezbędne jest natychmiastowe podjęcie zdecydowanych działań, które doprowadzą do zwiększenia ilości personelu medycznego w Polsce. Niedostateczna ilość pracowników ochrony zdrowia w Polsce zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu Polaków. Obecnie coraz więcej szpitali ma kłopoty kadrowe. Placówki zmuszone są zamykać oddziały ze względu na niedobór specjalistów. Należy podjąć wszelkie możliwe kroki żeby temu przeciwdziałać, w przeciwnym wypadku w najbliższej przyszłości należy spodziewać się załamania systemu ochrony zdrowia. Doktor pracujący 100 godzin bez przerwy zagraża zarówno sobie jak i pacjentom. Jeśli nie zwiększymy ilości lekarzy w Polsce to coraz częściej będziemy mieć do czynienia z takimi przypadkami. W celu zwiększenia ilości specjalistów potrzebny jest szereg zmian”.
Podobnego zdania jest także Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, który uważa, że “po pierwsze lekarzy w Polsce jest zdecydowanie za mało. Pokazują to m.in. kolejne raporty OECD. Wedle danych Centralnego Rejestru Lekarzy, prowadzonego przez Naczelną Izbę Lekarską, jedynie 6647 anestezjologów wykonuje w Polsce ten zawód. To zbyt mała liczba, żeby zapewnić całodobową obsadę zabezpieczającą sprawne funkcjonowanie wszystkich szpitali w Polsce. Koniecznością wymuszoną realiami stało się to, że lekarze decydują się na pracę w kilku miejscach. W przeciwnym wypadku pacjentów po prostu nie miałby kto leczyć, kolejki dodatkowo wydłużałyby się z powodu braków kadrowych.
Po drugie lekarze często zarabiają za mało. Zbyt niskie wynagrodzenia za normatywny czas pracy w ramach umowy o pracę (tj. 7 godz. 35 min. dziennie) skłania lekarzy do poszukiwania dodatkowego źródła dochodów. Samorząd lekarski wielokrotnie apelował o godne wynagrodzenia lekarzy zatrudnionych na umowę o pracę. Ustalenie pensji minimalnej na odpowiednim poziomie w ramach umowy o pracę wyeliminowałoby przynajmniej przyczynę finansową podejmowania przez lekarzy dodatkowych dyżurów.