Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Reprezentantka Niemiec najlepsza w Grand Prix Cavaliada Summer Jumping

Autor Art za cavaliada.pl 11 Lipca 2016 godz. 5:03
Pierwsze europejskie zawody jeździeckie na plaży, czyli Cavaliada Summer Jumping Kołobrzeg 2016 dobiegły końca. Ostatnim, najważniejszym konkursem było Grand Prix, z rozgrywką (145cm) o nagrodę Prezesa PKO Banku Polskiego, pod patronatem Prezydenta Miasta Kołobrzeg. W tym wymagającym konkursie pierwsze miejsce zajęła reprezentantka Niemiec Cassandra Orschel na klaczy Acanthya, która bezbłędnie przejechała parkur. Drugi stopień podium przypadł Kristapsowi Neretnieksowi na wałachu For Fan, natomiast na trzecim miejscu uplasował się Thomas Kleis na klaczy Fortune 17.

Cavaliadę Summer Jumping odwiedził Paweł Spisak, jedyny Polski jeździec, który wystąpi w Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Będzie to już czwarty występ na igrzyskach tego wielokrotnego Mistrza Polski Seniorów WKKW. Udało nam się zapytać go m.in. o emocje i oczekiwania związane ze startem w Brazylii, a także o jego wrażenia z Kołobrzegu.

Pana występ w Rio de Janeiro długo nie był pewno. Czy wciąż Pan wierzył, że się uda, czy decyzja o kwalifikacji było jednak zaskoczeniem?

 

Paweł Spisak: Zarówno ja, jak i osoby, które pomagały mi w przygotowaniach liczyliśmy, że ostatecznie uda się otrzymać kwalifikację olimpijską. Sytuacja oczekiwania, kiedy do ostatniej chwili nie wiadomo, czy się jedzie czy nie, jest jednak mało komfortowa. Na szczęście decyzja przyszła niezupełnie w ostatniej chwili. Więc jest jeszcze czas, by spokojnie kontynuować przygotowania. Nie zaburza to treningów. Kwalifikacja olimpijska to duża radość i bardzo się z tego cieszę, że udaje mi się jechać na kolejne igrzyska.

Na Igrzyskach Olimpijskich w Hong Kongu  w 2008 osiągnął Pan ogromny sukces, zajmując 19 pozycję. Jak Pan ocenia swoją formę dziś?

PS: Nie można tego porównać. Od tamtej pory minęło sporo czasu.  Teraz startuję zupełnie innym koniem. Koniem z dużo mniejszym doświadczeniem aniżeli wtedy. Jest to niewątpliwie bardzo trudny start dla mojego konia Banderasa. Cieszę się, że udało nam się w ogóle zakwalifikować, bo rok temu na początku sezonu nie miałem w planach, aby za wszelką cenę próbować kwalifikacji na igrzyska. Udało się, bo starty Banderasa okazały się bardzo dobre. Szybko progresował ze startu na start. Będzie to dla niego kolejne duże doświadczenie i mam nadzieję, że ta impreza nie przerośnie jego możliwości. Zobaczymy co wyniknie z tego startu.

Czy możemy liczyć na Pana obecność w następnych zmaganiach w konkurencji wszechstronnego konkursu konia wierzchowego, które odbywają podczas Cavaliady w Poznaniu, Lublinie i Warszawie?

PS: Jestem bardzo chętny na udział w tej imprezie, bo bardzo mi się podoba. Niestety przez ostatnie dwa lata prześladuje mnie pech. Mam problem z dyspozycją koni. Mam nadzieję, że do trzech razy sztuka i tym razem uda mi się wystartować.

Cieszymy się, że gościmy Pana na Cavaliadzie Summer Jumping. Jakie są Pana wrażenia? 

PS: Jestem tu bardzo krótko, ale pierwsze wrażenie jest naprawdę bardzo pozytywne. Takie zawody to coś innego, czego wcześniej nie było. W Kołobrzegu przywitało mnie piękne słońce, więc jest bardzo fajnie.

Bierze Pan udział w wielu światowych imprezach jeździeckich. Jak wypada ich porównanie z polskimi zawodami?

PS: Jeździectwo staje się sportem coraz bardziej popularnym w Polsce. Jest oczywiście jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Musimy przyglądać się i czerpać z zachodnich wzorców. Myślę, że paradoksalnie pod względem organizacyjnym wiele imprez dorównuje a nawet przewyższa imprezy zachodnie. Ciągle brakuje nam jednak poziomu sportowego. Musimy zastanowić się, co zrobić aby szybciej tą czołówkę doganiać.