Uczestnicy imprezy mogli zwiedzić laboratoria i zobaczyć m.in. drukarkę 3D lub roboty w akcji. - Z okazji pikniku przygotowaliśmy prezentację prac studentów z koła naukowego „Bez oporu” - tłumaczy Paweł Krupski uczący się II roku profilu mechanicznego. - Pokazujemy mechanizm chwytający, czy łazika, który
potrafi poruszać się w trudnym terenie. Rozwiązania, jakie zostały zastosowane przy jego konstrukcji mogą być w przyszłości przydatne w ratownictwie. Nie wykluczone, że będzie możliwość wykorzystania tego typu mechanizmu jako robota – sapera.
Na placu mieszczącym się w centrum kampusu przy ul. Śniadeckich swoje stoiska prezentowali także partnerzy uczelni, m.in. Miejskie Wodociągi i Kanalizacja, Zakład Gazowniczy, Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Energa-Opertor. Na scenie odbywały się występy
rozrywkowe.
Dużym zainteresowaniem cieszyło się stanowisko strzeleckie, przygotowane przez Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie.
- Pokazujemy zestaw szkoleniowy „Cyklop” oraz makietę przenośnego zestawu przeciwlotniczego „Grom” - objaśnia starszy chorąży sztabowy Tomasz Płoszaj. - Można potrenować strzelanie do tarczy. Jak widać ustawiła się do nas kolejka. Instruktor dokładnie objaśnia zasady celowania i pomaga dobrać właściwą pozycję.
- Bardzo mi się podobało – mówi Aleksandra Sajek z Koszalina - To moje pierwsze tego typu doświadczenie w życiu i mam nadzieję, że nie ostatnie. Nie było łatwo, ale jest to bardzo ciekawe. Pani Aleksandra była tak zaaferowana całym „rytuałem” strzeleckim, że nie zwróciła nawet uwagi na cel, którym był wizerunek człowieka – żołnierza zapewne wrogiej armii. - Najważniejsze było, to żeby zgrać szczerbinkę, muszkę i żółtą plamę na tarczy. Poza tym muszę przyznać, że instruktaż był pomocny, a atmosfera bardzo przyjemna i bezstresowa. Ciężaru karabinu nie odczułam, bo był na podparciu, ale już samo przeładowanie wymagało jednak sporej siły – kwituje.
Najmłodszych uczestników pikniku zaciekawił dym dobywający się z kratek ściekowych. Niemal każdy maluch prosił rodzica o zdjęcie w białej chmurze. To całe zamieszanie wywołali pracownicy MWiK. Okazuje się, że nie było to tylko widowiskowe show dla zwiedzających, ale praktyka często stosowana.
- W ten sposób sprawdzany drożność kanalizacji – tłumaczy Jerzy Filipek, fachowiec z Miejskich Wodociągów. - To najszybszy, najprostszy i najtańszy sposób, aby zlokalizować zator. Dym jest nieszkodliwy, podobny do tych jakie stosuje się na dyskotekach, czy koncertach.
W salach budynków przyległych do placu miały miejsce także różnorakie zajęcia, min. plastyczne. Można było także wziąć udział w grze terenowej, gdzie za zdobycie pieczątek ze wszystkich punktów na trasie piknikowych atrakcji, uczestnik otrzymywał uczelniany upominek.
- Bardzo ciekawa impreza. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mama może zajrzeć do punku kosmetycznego, dzieci - jak można zobaczyć - z dużym zainteresowaniem przyglądają się różnym atrakcjom. Syn np. czeka do
stanowiska strzeleckiego. Z kolei nastolatki mogą zobaczyć rzeczy, jakich na co dzień nie ma gdzie obejrzeć. Jest też możliwość czynnego uczestnictwa, co jest chyba najlepszą formą promocji – zachwala Piknik Monika Rowińska z Koszalina. Jej zdaniem oferta uczelni jest atrakcyjna i impreza faktycznie zachęca do podjęcia studiów w Koszalinie. - Moje dzieci są jeszcze w takim wieku, że nie myślą o studiach, ale uważam, że Politechnika ma ciekawą ofertę. Dopytywałam, czy studenci mają dostęp to tych technologii jakie dzisiaj są eksponowane i wszędzie dostawałam potwierdzenie, że tak.
Muszą jedynie dołączyć do koła naukowego. Czyli dzisiejsze prezentacje nie były tylko pustą pokazówką. Jeśli nic się nie zmieni i finansowanie Politechniki, która ma większe wymagania niż uczelnie humanistyczne, będzie nadal na dobrym poziomie, to zapewne będę zachęcać dzieci do tego, aby rozważyły podjęcie nauki tutaj.
Wygląda na to, że impreza spełniła swoje zadanie. Dobra opinia o Politechnice Koszalińskiej na pewno zaprocentuje.