Film
Art za zprp.pl, film: Dawid Baranowski - 10 Marca 2016 godz. 0:37
W trzeciej serii spotkań kwalifikacji do ME 2016 reprezentacja Polski przegrała z Węgrami 24:27 (13:13). Biało-czerwone bardzo źle zaczęły zarówno pierwszą, jak i druga połowę meczu. I choć przed przerwą Polkom udało się odrobić straty, to w drugiej odsłonie nie starczyło im już czasu na dogonienie rywalek. Madziarki kontrolowały rezultat, cały czas utrzymując bezpieczną przewagę i to one zachowały miano niepokonanych w grupie.
Przez całe spotkanie znakomicie spisywali się polscy kibice, którzy wypełnili halę w Koszalinie do ostatniego miejsca!
Już w niedzielę oba zespoły zmierzą się ze sobą ponownie, tym razem w Erd, nieopodal Budapesztu.
Przed meczem miała miejsce miła uroczystość. Pamiątkowe patery za 50 występów w reprezentacji odebrały Małgorzata Stasiak i Anna Wysokińska. Za 100 meczów w biało-czerwonych barwach uhonorowana została Patrycja Kulwińska.
Wynik spotkania otworzyła Katarzyna Kołodziejska, jednak na odpowiedź Węgierek nie trzeba było długo czekać. Obie drużyny rozpoczęły nieco nerwowo, popełniając błędy po każdej stronie boiska. Mimo braku dwóch podstawowych zawodniczek przyjezdne radziły sobie dobrze, wykorzystywały luki w polskiej obronie i utrzymywały się na prowadzeniu.
Biało-czerwone miały problemy z oddaniem celnego rzutu, dlatego też po dziesięciu minutach, przy stanie 2:6, o czas poprosił trener Kim Rasmussen. Niemoc przerwała Karolina Siódmiak, co miało być sygnałem do odrabiania strat. Ambicja i spokój Polek sprawiły, że z każdą kolejną akcją gospodynie łapały wiatr w żagle.Dobrze w bramce spisywała się Weronika Gawlik. Dzięki jej interwencjom Biało-czerwone były w stanie podkręcić tempo i doprowadzić do długo wyczekiwanego remisu. Mimo to Węgierki nie składały broni i po minucie przerwy powróciły na wyższy poziom gry. Dobrymi akcjami zachwycały także Polki, choć w końcówce pierwszej połowy nie wykorzystały gry w przewadze.
Motorem napędowym polskiej reprezentacji była Karolina Siódmiak, natomiast u rywalek najskuteczniejsza była Szandra Szollosi-Zacsik. W przerwie za całokształt kariery uhonorowana została wybitna reprezentantka Polski, Joanna Dworaczyk.Po powrocie na parkiet podopieczne Rasmussena miały szansę wyjść na prowadzenie, ale na przeszkodzie stanęły im niecelne rzuty. Polki sytuację nadrabiały aktywną defensywą, z którą Węgierki miały drobne problemy.
Niestety, powtórzył się scenariusz z początku spotkania i gospodynie ponownie musiały gonić rezultat (16:20; 39 min.). Popełnione w ataku błędy zemściły się kontratakami, a te przyniosły spokój rywalkom. O czas poprosił duński trener reprezentacji Polski. Początkowo dystans zmniejszył się, a niesione dopingiem kibiców Biało-czerwone trzymały się zaleceń Rasmussena.Przyjezdne nie spuszczały z tonu, a ich dynamiczne i konsekwentne akcje w dalszym ciągu dawały trzy bramki przewagi. Sytuacja nie ulegała zmianie i wraz z upływem czasu Węgierki przybliżały się do zwycięstwa. Ostatnie akcje to wymiana ciosów, która nie wpłynęła już na końcowy wynik. Najlepszymi zawodniczkami wybrane zostały Weronika Gawlik oraz Szandra Szollosi-Zacsik.
Gospodarzem meczu było miasto Koszalin. Wydarzenie wpisuje się w obchody 750-lecia miasta.
POLSKA – WĘGRY 24:27 (13:13)
POLSKA: Gawlik, Wysokińska – Kobylińska 2, Stachowska, Siódmiak 5, Gęga 4, Kocela 3, Zalewska, Pielesz, Zych 1, Drabik, Kołodziejska 2, Stasiak 3, Jochymek, Kulwińska 1, Achruk 3.
WĘGRY: Biro, Kiss – Szollosi-Zacsik 6, Schatzl 1, Triscuk 5, Szucsaszki 2, Kovacicsics 1, Kisfaludy 2, Klivinyi 2, Szamoransky, Szekeres, Kovacs 1, Orban 3, Hornyak, Erdosi 3, Lukacs 1.
Sędziowały: Jelena Vujacić, Andjelina Kazanegra (Czarnogóra). Widzów 3000.