Gdyby ktoś fanom polskiej reprezentacji rok temu powiedział, że to biało-czerwoni będą liderami grupy i wygrają z Niemcami 2:0. Żaden z nich, by w to nie uwierzył, a jednak po roku takie są fakty. Polacy są liderami grupy i mają punkt przewagi nad naszymi utytułowanymi sąsiadami.
W piątek 4 września sytuacja może się odwrócić, ale jeśli raz wygraliśmy z nimi to dlaczego tego nie powtórzyć, w dodatku teraz kiedy nasi reprezentanci są czołowymi zawodnikami swoich drużyn. Milik strzela bramki w Ajaxie, Szczęsny wygrał z Juventusem, Krychowiak jest kluczowym graczem Sevilli, która w ubiegłym sezonie wygrała Ligę Europejską, w dodatku Polak zdobył gola w finale. Inni, również nie muszą się wstydzić własnej formy.
Niemcy zapowiadają, że w piątek będą zmotywowani, aby pokazać, że to oni są najlepszą drużyną na świecie. Są pewni, że po meczu to oni będą otwierać tabelę "Polskiej grupy".
O meczu moglibyśmy mówić godzinami, ale to dziewięćdziesiąt minut na murawie będzie kluczowe dla dalszych losów kadry Adama Nawałki. Należy wierzyć, że Polska jest wstanie potwierdzić swoje wysokie ambicje.