Zespół tworzą prawdziwi zapaleńcy, co w przypadku obranej przez nich drogi artystycznej nie jest jedynie metaforą. Zapraszamy do lektury rozmowy z liderką Dragon Breath, Agnieszką „Muchą” Kułagą. Rozmawia Robert Kuliński
Wydaje się jakby moda na sztukę uliczną minęła. Mam tu na myśli także kuglarzy, zajmujących się mniej ryzykownymi dziedzinami niż wasza grupa. Jak oceniasz zainteresowanie ludzi tą dziedziną działalności artystycznej?
- Nie zgodzę się z twierdzeniem, że moda na sztuki kuglarskie minęła, wręcz przeciwnie. Jak zaczynałam swoją działalność ogniową, to w Koszalinie istniała tylko jedna grupa. Teraz są trzy bądź cztery.
Co skłoniło Ciebie do zaangażowania się w tego typu działalność? Pamiętasz kiedy pierwszy raz pojawiło się pragnienie tańca z ogniem?
- Moja fascynacja kuglarstwem rozpoczęła się około 5 lat temu, kiedy pierwszy raz w życiu zobaczyłam grupkę ludzi, którzy się tym zajmowali w Dolinie Sportowej. Bardzo mi się to spodobało i chciałam się tego nauczyć. Dołączyłam do nich. Po krótkim czasie uczęszczania na treningi moja rodzina wyprowadziła się za Koszalin, co niestety wiązało się z przerwaniem nauki kuglarstwa. Jednak bardzo zależało mi na rozwijaniu się w czymś, co nie jest typowe, więc trenowałam na własną rękę. Po 3 latach wróciłam do Koszalina i razem z Robertem Osenkowskim, który niedługi czas wcześniej również zainteresował się sztuką manipulacji sprzętem ogniowym, postanowiliśmy założyć własną grupę - Dragon Breath.
Dlaczego właśnie ogień, a nie np. Yo Yo?
- Dlaczego ogień? Manipulacja ogniem, który przelatuje ode mnie w odległości jednego centymetra, a czasem jest z nim kontakt, wyzwala adrenalinę. Ogień zarówno we mnie jak i w pozostałych członkach grupy, wywołuje uczucia, których nie można opisać. Ogień jest swoistego rodzaju narkotykiem, który płynie w żyłach razem z krwią. Po odpaleniu sprzętu kuglarz przenosi się w inną rzeczywistość. Nie ma dla niego tak naprawdę nic na około, jest tylko on i ogień. Trzeba to poczuć. Żadne słowa nie wystarczą, by wyjaśnić „dlaczego ogień”.
Są osoby, dla których tego typu twórczość, to co najwyżej ciekawostka. Niewielu zdaje sobie sprawę z tego ile pracy kosztuje przygotowanie dobrego pokazu Fire Show. Co składa się na opracowanie programu i ile czasu wam to zajmuje? To przecież choreografia, rozplanowanie dramaturgii, czyli de facto scenariusz - jak na scenie.
- Na przygotowanie jednego układu choreograficznego do pokazu trwającego 20 minut, musimy poświęcić około miesiąca. To dużo czasu i bardzo intensywna praca. Tak jak mówisz, ludzie nie doceniają tego i sądzą, że to jest bardzo proste. Jednak to nie jest zwykłe machanie płonącym kijkiem, jak czasem przy ognisku. Wielu nie zdaje sobie z tego sprawy, że pokaz, który jest bezpieczny dla publiczności, jak i dla nas samych, to lata treningów w bólu i pocie czoła.
Nie ma w Polsce szkół przygotowujących do pracy jako artysta uliczny. Wszystkiego uczycie się sami?
- Naszym podstawowym nauczycielem jest YouTube. Wygląda to tak, że jeżeli jedna osoba z nas nauczy się czegoś nowego, to przekazuje to dalej, by wyrównać ogólny poziom grupy.
Jest to zajęcie ryzykowne. Czy jesteście przygotowani na ewentualność wypadku?
- Najwięcej wypadków było na samym początku, kiedy każdy z nas był jeszcze laikiem i nie wiedział co z czym się je. (śmiech) Wiadomo że zdarzają się lekkie poparzenia, ale jesteśmy na to zawsze przygotowani, jak choćby każdy z nas ma ukończony kurs pierwszej pomocy. Niestety podczas zabaw z ogniem, nie da się uniknąć przykrych zdarzeń, ale jeśli ktoś ma odpowiednie umiejętności, to potrafi wyjść z każdej kłopotliwej sytuacji.
Publiczność mogła podziwiać występy Dragon Breath przy okazji koncertów. Czy można zamówić u was pokaz?
- W Koszalinie przeważnie występowaliśmy podczas koncertów pod klubem Kawałek Podłogi. Wspieraliśmy też imprezy charytatywne m.in. Moto Serce, Moto Mikołaje oraz dzień dziecka w hospicjum. Pokaz można u nas zamówić na każdą okazję: wesele, dożynki itp. Wygląda to tak, że wysyłam zleceniodawcy krótkie nagrania z pokazami, tak by mógł zaznajomić się z formą występu. Kiedy kontaktuje się ze mną, ustalamy dokładne wytyczne dotyczące pokazu np. jaki rodzaj muzyki, czy życzy sobie jakąś określoną choreografię. Następnie wyliczamy koszty i sporządzamy umowę.
Oferta jest rozbudowana, wyjaśnisz parę enigmatycznych nazw, jak poi, czy parzydła?
- Poi jest jednym z najczęściej używanych rekwizytów przez każdą grupę ogniową. To płonące głowice na łańcuchu, którymi poikarz manipuluje tworząc symetryczne koła ognia. Popularne są także kije. Każdy kij ma dwa płonące końce. Kuglarz manipuluje nim naokoło siebie, podrzuca oraz toczy po swoim ciele. Bardzo widowiskowo prezentuje się taniec z wachlarzami. Prawie zawsze jest to domena kobiet. W naszej
grupie specem od tego rekwizytu jest Cassie. Do układu dołącza elementy baletu i hip - hopu. Po za tym jej skromna i pełna wdzięku sylwetka, idealnie kontrastuje z żywiołem ognia. Żaden pokaz nie może obyć się bez parzydła. Jest to płonąca głowica między dłoniami, tworząca iluzję świetlika złapanego w słoik. U nas Shanti razem z Cassie wymyślają układy taneczne z parzydłem na bazie hip-hopu, baletu i dancehall. Dziewczyny zachwycają doskonałą synchronizacją.
Swoistym „patronem” grupy jest smok. Potraficie ziać ogniem?
- Oczywiście, wszak jest to nieodłączny atrybut smoków. (śmiech) Na tę chwilę plujemy ogniem tylko ja i Osa. Nie każdemu pozwalamy uczyć się tej sztuki, bo jest bardzo niebezpieczna. Nie chodzi tu tylko o płomienie, ale o to, że nawet jeden łyk paliwa, którego używamy, może być tragiczny w skutkach.
Czy w najbliższym czasie będzie można zobaczyć Ciebie i pozostałych artystów - bo tak powinno się moim zdaniem was określać - w Koszalinie? Czy w sezonie to miejscowości nadmorskie są lepszym miejscem na występy?
- Koszalinianie będą mogli nas zobaczyć dopiero w październiku na Nocnej Ściemie. Często wyjeżdżamy dając pokazy w Polsce. Oczywiście, jak dostajemy zlecenie z Koszalina i okolic, jest to dla nas priorytetem, choć uważam, że Koszalin jest już dość opatrzony z Fire Show, dlatego chętnie korzystamy z okazji wyjazdów.
Dziękuję za rozmowę
Dragon Breath tworzą: Agnieszka „Mucha” Kułaga - lider (poi, kij), Robert „Osa” Osenkowski – lider (kij), „Cassie” (Wachlarze, poi, parzydła), „Shanti” (parzydła), „Sobi” (poi) i „Joker” (kij i dwa kije). Z Grupą można się skontaktować za pośrednictwem facebooka (link) , mailowo: dragon-breath@o2.pl lub telefonicznie: 725 – 369 -325 i 500 – 402 – 391.