Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

„Władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie”, te słowa filozofa Johna Actona dziś znów są aktualne. Bo przecież sprawowanie władzy to proces niezwykle trudny i na dodatek pełen pokus.

Autor eWok, fot. Biblioteka Cyfrowa 22 Listopada 2020 godz. 8:06
PRL. Moje pokolenie doskonale pamięta, bo przećwiczyło „na własnym garbie” czas PRL (Polska Rzeczpospolita Ludowa), Solidarności i stanu wojennego. Ówczesny system władzy oparty był na partii i jej szefie. Miał swoje zbrojne ramię i telewizję jako główny ośrodek propagandy.

Partia i jej sekretarz

Polska Zjednoczona Partia Robotnicza czyli „awangarda rządzącej klasy robotniczej” lub jak wolą  inni „przewodnia siła Narodu”, była głowę tego autorytarnego systemu. Głowę, której mózg stanowił pierwszy sekretarz partii. Być pierwszym sekretarzem, to znaczyło sprawować najwyższą władzę w PRL-u. To w zaciszach gabinetów pierwszych sekretarzy zapadały kluczowe dla każdej sfery życia Polek i Polaków decyzje. Szef partii stał ponad premierem, a KC było ważniejsze od sejmu. 

Zbrojne ramię

PZPR miała także swoje zbrojne ramię. To Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej. Ormowcy po raz pierwszy dali znać o sobie w czerwcu 1946 r. Podczas referendum „3xTAK” mieli ochraniać lokale wyborcze, ale w praktyce zajmowali się głównie utrudnianiem sprawowania funkcji mężom zaufania z PSL-u. Później ormowcy tropili spekulantów, czyli tych, którzy zdaniem władzy zawyżali ceny towarów lub handlowali produktami na które monopol zapewniło sobie państwo. Na tym nie koniec dokonań ORMO. Aktywiści tej formacji ścigali wagarowiczów oraz likwidowali meliny. Śledzili także tzw. "niebieskich ptaków", jak określano ludzi nie chcących korzystać z „ustawowego przymusu pracy”. Ścigali nawet młodych ludzi noszących zbyt długie włosy i siłą doprowadzali ich do fryzjerów. W marcu 1968 r. bojówki tej formacji pałowały i biły studentów uczestniczących w wiecu na Uniwersytecie Warszawskim. Aktywność formacji bardzo wzrosła w czasie stanu wojennego. Grupki ormowców patrolowały ulice, zbierały ulotki, przekazywały informacje o zaistniałych zgromadzeniach i tzw. opornikach. Tak ormowcy nazywali ludzi, którzy przypinali oporniki do klap marynarek, koszul, swetrów i kurtek. Noszenie na widocznym miejscu opornika było manifestacją niezgody na stan wojenny. Potwierdzeniem uczestnictwa w ruchu oporu – bycia za Solidarnością. Często za opornik, czyli jawny „akt społecznego oporu” trafiało się na przesłuchanie, a nawet i aresztu.  Uczniów za taką manifestację swoich poglądów karano zawieszaniem, a milicjanci legitymowali "nosicieli" oporników i wyrywali te elementy z odzieży. Ponadto władza dysponowała policją polityczną (Służba Bezpieczeństwa) i specjalnymi jednostkami milicji (Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej). Wszystkie one czuwały na straży państwa, które w całości było zawładnięte przez partię.

Propaganda

Na antenie Telewizji Polskiej „Dziennik Telewizyjny” zagościł w 1958 r., stając się jej głównym programem informacyjnym. Stał się tubą propagandową władz, a nie rzetelnym programem informacyjnym. Szczególnie mocno widoczne było to podczas prezentowania sukcesów gospodarczo-społecznych Edwarda Gierka (I sekretarz KC PZPR) oraz bezpardonowych ataków na Solidarność, które  nasiliły się po wprowadzeniu stanu wojennego. Był też często narzędziem manipulacji i dezinformacji, przy czym nie wzdragano się przed stosowaniem metod powszechnie uznawanych w dziennikarstwie za nieuczciwe i godne potępienia, a dziennikarz Jerzy Ambroziewicz powiedział wprost: „Telewizja nie może być ściekiem, (…) gdzie mieszczą się wszystkie opinie, a telewidz jest od tego, żeby sobie z tych opinii wybierał te, które mu odpowiadają najbardziej”.

Absolutyzm polityczny 

To nic innego jak pogląd, według którego władza w państwie przysługuje jednemu człowiekowi lub grupie ludzi bez ograniczeń. Przy czym ma na myśli głównie ograniczenia prawne, a czasem nawet moralne. Wikipedia uściśla to pojęcie: „Władzę absolutną można sprawować w ramach rozmaitych ustrojów i nie jest ona ograniczona tylko do monarchii absolutnej. Absolutyzm władzy polega nie tyle na formalnej stronie ustroju, lecz na tym kto w rzeczywistości sprawuje władzę i czy osoba lub grupa ją sprawująca jest ograniczona prawnie, np. przez konstytucję, czy też stoi całkowicie ponad prawem. Na dodatek partia rządząca, posiadając samodzielną większość parlamentarną, tworząc rząd, przy występowaniu złej woli, jest w stanie przypuścić atak na władzę sądowniczą, celem jej rozmontowania. Dlatego tak niezbędne są mechanizmy kontrolujące władzę, których najważniejszym demokratycznym zabezpieczeniem jest zaproponowany przez Monteskiusza trójpodział władzy na władzę ustawodawczą, sądowniczą i wykonawczą.