Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
Sport

Kilkaset osób na treningu

Autor Artur Rutkowski 11 Września 2014 godz. 20:40
W czwartek fani koszalińskiego AZS-u mieli nie lada gratkę zobaczyć swoich ulubieńców podczas treningu. Kilkuset osób było świadkiem powrotu do naszego miasta, po czterech latach przerwy rozgrywającego Dante Swensona. Podczas treningu zawodnicy testowali różne warianty ofensywne i defensywne. Nie zabrakło też widowiskowych rzutów. Najwięcej emocji dostarczyła fanom rywalizacja w konkursie wsadów, którą wygrał specjalista w tej dziedzinie Qyntel Woods.

1/20

2/20

3/20

4/20

5/20

6/20

7/20

8/20

9/20

10/20

11/20

12/20

13/20

14/20

15/20

16/20

17/20

18/20

19/20

20/20

Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie było zamieszczone w naszej galerii, prosimy przesłać informacje na adres email: redakcja@ekoszalin.pl. W tytule prosimy umieścić słowo WIZERUNEK. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.
Poprzednia galeria
Następna galeria

Czytaj też

Woods: Jestem gotowy w 75%

azs.koszalin.pl - 3 Września 2014 godz. 21:33
- Gdyby rozgrywki polskiej ligi miałyby zacząć się dzisiaj, to byłbym gotowy w 75%. Za nieco ponad miesiąc powinienem być przygotowany w stu procentach! Wszystko dzięki naszemu trenerowi i programowi treningowemu – mówi Qyntel Woods, skrzydłowy AZS Koszalin. Patryk Pietrzala: Jak to się stało, że Qyntel Woods po raz kolejny przyjechał do Polski?   Qyntel Woods: Byłem bardzo zadowolony z tego, że mogę wrócić do Polski. Chciałem grać dla drużyny, która mnie potrzebuje. Chcę pomóc koszalińskiemu zespołowi w odnoszeniu zwycięstw, dlatego zgodziłem się na podpisanie kontraktu z AZS.   Co było decydującym czynnikiem, który przekonał Pana co do oferty AZS?   - Decydującym czynnikiem była osoba trenera Milicicia. Nasz szkoleniowiec niedawno zakończył karierę i grał na wysokim poziomie, więc wie o koszykówce dosłownie wszystko. Trener Milicić miał świadomośc tego, że w poprzednim sezonie pauzowałem z powodu kontuzji i dał mi szansę na odbudowę mojej formy. Chciał, żebym udowodnił wszystkim, że wciąż potrafię grać na wysokim poziomie.   Zakładam więc, że Wasze relacje mają się bardzo dobrze. Czy to, że Igor Milicić jest młodym szkoleniowcem pomaga Wam w nawiązywaniu wspólnych relacji?   - Nasza współpraca wygląda idealnie. Szanujemy siebie nawzajem, a to jest najważniejsze w relacji trener – zawodnik. Często dyskutujemy na temat koszykówki, wymieniamy poglądy. Myślę, że z biegiem czasu będziemy rozumieć się bez słów (śmiech). Nie powiedziałbym, że nasz trener jest młody stażem, ponieważ grał w koszykówkę przez długi czas, więc wie jak reaguje ciało na obciążenia treningowe oraz jak zbudować odpowiednią atmosferę w zespole. Wie ze swojego doświadczenia jak wrócić do formy po kontuzji, a to jest niezwykle przydatne biorąc pod uwagę moją sytuację. Gdy nasz trener był jeszcze aktywnym zawodnikiem, to pamiętam, że dawał z siebie wszystko i był nieustępliwy, to prawdziwy wojownik.   Wielu kibiców ostrzy sobie zęby na pańskie pojedynki z Christianem Eyengą oraz Quintonem Hosley'em. Czy Pan również będzie chciał udowodnić coś w/w zawodnikom, którzy grają na pańskiej pozycji?   - Nie muszę im nic udowadniać (śmiech). Mam jednak zamiar udowodnić moją przydatność wszystkim kibicom AZS, moim kolegom z drużyny oraz sobie samemu. Nie myślę o wojenkach i o pojedynkach z konkretnymi zawodnikami.   Kto jest więc najlepszym skrzydłowym w Tauron Basket Lidze?   - Hm... ja! (śmiech).   W zeszłym sezonie nie zagrał Pan w ani jednym oficjalnym spotkaniu. Jak wygląda Pańska forma fizyczna? Na ile procent oceniłby Pan swoją dyspozycję?   - Nie mam żadnych problemów z kontuzjami. Już dawno zapomniałem o moich problemach zdrowotnych. Potrzebuję tylko trochę czasu, by dojść do pełni formy i poczuć tę lekkość, z jaką grałem przed kontuzją. Wraz z rozpoczęciem sezonu, będę w gotowy by grać na maksimum moich możliwości. Nie chcę przyspieszać tego procesu, ponieważ może się to źle skończyć. Będę wracał do formy krok po kroku. Gdyby rozgrywki polskiej ligi miałyby zacząć się dzisiaj, to byłbym gotowy w 75%. Za nieco ponad miesiąc powinienem być przygotowany w stu procentach! Wszystko dzięki naszemu trenerowi i programowi treningowemu.   Czy gra Qyntela Woodsa się zmieniła? Jest Pan teraz nieco bardziej doświadczony niż kilka lat temu.   - Sądzę, że nie zmieniłem się tak bardzo. Myślę, że wciąż gram tak samo. Nigdy nie byłem diabelnie szybki, teraz również się to nie zmieniło (śmiech). Masz jednak rację, jestem nieco bardziej doświadczony. Nie forsuję tylu wjazdów pod kosz, staram się rzucać z czystych pozycji.   Kilka lat temu zdobył Pan nagrodę dla Najbardziej Wartościowego Zawodnika w lidze. Czy tym razem tytuł MVP będzie jednym z pańskich osobistych celów?   - To nie jest mój cel. Będę starał się grać za każdym razem jak najlepiej potrafię. Większość ludzi myśli, że przyjechałem tutaj tylko po to, by zgarnąć kilka nagród. Ja tak na to nie patrzę, chcę wygrywać i pomagać moim kolegom z drużyny w każdy możliwy sposób. Jeżeli pytasz mnie o mój cel osobisty, to muszę jeden wymienić. Chcę grać przez cały sezon bez żadnej kontuzji.   Grał Pan kilkukrotnie przeciwko drużynie AZS. Jak Pan wspomina mecze przeciwko drużynie z Koszalina?   - Wszystkie mecze w Koszalinie nie były łatwe. Pamiętam, jak AZS pokonał nas w półfinale Pucharu Polski, ale ja wtedy nie grałem (śmiech). To był zespół, który ciężko pracował i był niezwykle ambitny.   Czy będzie miał Pan inną rolę w zespole, niż to miało miejsce w Asseco Prokomie Gdynia?   - Będzie zupełnie inna. Chcę pomóc młodszym zawodnikom. Jestem jednym z najbardziej doświadczonych graczy w naszej drużynie. Nigdy nie byłem najstarszy w drużynie, ale teraz nadszedł mój czas, więc będę służył pomocą. Młodsi koszykarze muszą uwierzyć w siebie, a ja jestem w stanie wyjaśnić im kilka kwestii. Na boisku będę starał się zdobywać punkty, zbierać piłki oraz rozprowadzać akcje. Podsumowując, będę robił wszystko co potrzebne do zwycięstwa.

Pierwszy turniej akademików

Artur Rutkowski - 3 Września 2014 godz. 7:04
Dla spragnionych koszykarskich wrażeń mamy dobrą wiadomość. Podopieczni Igora Milicića już za półtora tygodnia rozegrają pierwszy turniej przygotowawczy do nowego sezonu. Akademicy wystartują w piątym Memoriale im. Romana Wysockiego. Miejscem zmagań będzie nowa szczecińska hala Arena Szczecin Oprócz koszalinian w turnieju wezmą udział dwa inne zespoły Tauron Basket Ligi: Polpharma Starogard Gdański oraz Wilki Morskie Szczecin, które są beniaminkiem koszykarskiej ekstraklasy. Ponadto w rozgrywkach udział weźmie, również pierwszoligowa Spójnia Stargard.   Turniej rozpocznie się 12 września i potrwa do 14 września. Podczas każdego dnia memoriału zostaną rozegrane po dwa spotkania. Podczas drugiego dnia imprezy przewidziana jest oficjalna prezentacja drużyny Wilków Morskich. Wstęp na imprezę będzie darmowy.   Roman Wysocki był wybitnym koszykarzem, trenerem, sędzią oraz działaczem, który przez wiele lat służył zachodniopomorskiej koszykówce. Zmarł w 2008 roku. Od pięciu lat odbywa się memoriał jego imienia. Gospodarzem imprezy co roku jest inne miasto z naszego województwa. Rok temu turniej gościł w Kołobrzegu, a dwa lata wcześniej w Stargardzie.   Warto wspomnieć, że meczem z Wilkami Morskimi akademicy rozpoczną nowy sezon TBL.