Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Żakieta: Cieszmy się grą!

Autor Patryk Pietrzala 31 Października 2014 godz. 15:03
- Jesteśmy na fali wznoszącej, a moja rola jest taka, by temu zespołowi nie przeszkadzać. Chcę, żeby moi piłkarze cieszyli się grą i przy tym wygrywali – mówi trener Gwardii Koszalin, Tadeusz Żakieta.

Patryk Pietrzala: Gwardia gra najlepszą piłkę od kilku lat – mówią kibice koszalińskiego klubu. Czy zgodzi się Pan z tą opinią?

 

Tadeusz Żakieta: Nie mam zamiaru dyskutować z kibicami. Jeśli powiedzieliby, że Gwardia gra słabo, to nie powiem przecież, że grają dobrze i są w świetnej formie. Gdy sytuacja jest odwrotna, tak jak teraz, to mogę być tylko z tego dumny.

 

Mimo że rozgrywki w trzeciej lidze ruszyły stosunkowo niedawno, to macie za sobą kryzys, co wówczas nie działało w grze Gwardii?

 

- Wspólnie stwierdziliśmy, że kryzys, który nas dopadł był spowodowany przemęczeniem zespołu. Obciążenia treningowe, których doświadczyli moich piłkarze w trakcie przygotowań do sezonu oraz na samym starcie rozgrywek, sprawiły, że drużyna nie miała świeżości, szybkości i dynamiki. Nie cieszyliśmy się grą. Postanowiliśmy zejść z niektórych obciążeń i jak widać, przyniosło to spodziewane efekty.

 

Czyli nagła przemiana wzięła się z nieco innych treningów?

 

-Być może zajęcia zbytnio się nie zmieniły. Mam na myśli nieco inne obciążenia treningowe. Zespół nie czuł się świeży, więc musieliśmy coś zmienić. Po analizie okresów przygotowawczych – zeszłorocznego i tegorocznego, zaobserwowaliśmy, że obciążenia były dużo większe przed tym sezonem. Obóz, który miał nas wdrożyć w odpowiedni rytm, odbył się niefortunnie tuż przed samym początkiem ligi. Nie mogliśmy przecież odpoczywać i leżeć. Ciężko pracowaliśmy, co też odbiło się kilka tygodni po starcie rozgrywek.

 

Czy Pana zespół stać na awans do II ligi – nawet bez znaczących wzmocnień?

 

- Mamy taką umowę z prezesem Burzakiem, że runda jesienna jest po to, by zdobyć jak najwięcej punktów. Chcieliśmy i wciąż chcemy być w czubie tabeli, nie musieliśmy być liderami. Chodziło o najmniejszą możliwą stratę do pierwszego zespołu. Nie ustaliliśmy jeszcze strategii na koniec sezonu, jestem pewny, że ten temat obgadamy po zakończeniu rundy jesiennej.

 

W kolejnych meczach Gwardia będzie faworytem, czy odpowiada Wam taka rola czy może wolicie udowadniać wszystkim swoją wartość?

 

- Nie wiem czy rola, którą nam się przypisuje, ma jakieś znaczenie jak wybiegamy na boisko. Mam wrażenie, że mój zespół dorósł do tego by grać o najwyższe cele. Faktycznie, ostatnio musieliśmy radzić sobie z presją, jednak odniosłem wrażenie, że całkiem nieźle nam to wychodzi. Jeśli chodzi o mnie, to bardziej martwię się o mecze z teoretycznie słabszymi drużynami. W następnych spotkaniach, czyli z Arką, Bałtykiem oraz Lechią, odejdzie element motywacji, bo zawodnicy wiedzą, że mają wyjść i grać. Jesteśmy na fali wznoszącej, a moja rola jest taka, by temu zespołowi nie przeszkadzać. Chcę, żeby moi piłkarze cieszyli się grą i przy tym wygrywali.

 

Następnym rywalem trójkolorowych będzie Arka II Gdynia, co muszą zrobić pańscy podopieczni, by zaliczyć kolejne zwycięstwo?

 

- Odpowiedź jest prosta: musimy dobrze zagrać. Dużo zależy od tego czy moi piłkarze zastosują się do wytycznych, które usłyszą na odprawie przedmeczowej. Mamy pomysł na Arkę. Wiemy, że jest to młody i wybiegany zespół, który dobrze operuje piłką. Cały tydzień trenowaliśmy pod kątem niedzielnego spotkania. Mam nadzieję, że wyjdziemy na murawę i zagramy kolejny dobry mecz, a na końcu będziemy mogli dopisać sobie następne trzy punkty.