Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Solidarny apel o wsparcie dla nadmorskiej turystyki. „Stanowimy jedną Polskę”

Autor Ala za WZP 11 Lutego 2021 godz. 5:52
Wspólny apel o pomoc dla branży turystycznej wystosowały do Premiera RP samorządy województw Zachodniopomorskiego i Pomorskiego wraz z samorządowcami i przedsiębiorcami z Pomorza Zachodniego. Ministerstwo Rozwoju twardo stoi na stanowisku, że zimą ruch turystyczny koncentruje się w górach. Marszałek Województwa Olgierd Geblewicz jeszcze w grudniu alarmował, że takie podejście jest rażąco niesprawiedliwe i krzywdzące dla mieszkańców gmin nadmorskich, dla których turystyka jest głównym źródłem utrzymania przez cały rok.

Pod apelem podpisały się 24 instytucje gospodarcze na z Północną Izbą Gospodarczą na czele, a także  Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz i Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk oraz włodarze blisko 20 samorządów: Dziwnowa, Drawna, Rewala, Wałcza, Białogardu, Karlina, Darłowa, Połczyna – Zdroju, Świnoujścia, Dębna, Mielna, Stepnicy, Sławna, Kalisza Pomorskiego, Barwic, Szczecinka i Człopy. 

 

Sygnatariusze sprzeciwiają się metodologii przyjętej przez Ministerstwo Rozwoju, gdzie dane z czterech województw (Dolnośląskie, Małopolskie, Podkarpackie i Śląskie), na terenie których znajdują się gminy górskie, zostały zestawione z danymi z dwóch województw: Zachodniopomorskiego i Pomorskiego. W rządowych analizach nie ujęto także turystów zagranicznych, a przecież turyści z Niemiec czy Skandynawii tłumnie odwiedzają nadmorskie kurorty bez względu na porę roku. 

 

- To pierwsze tak solidarne wystąpienie wielu środowisk i samorządów – mówi marszałek Olgierd Geblewicz. – Nie można czekać bezczynnie na dalszy upadek branży, która stanowi źródło utrzymania dla setek tysięcy rodzin. Nasi mieszkańcy nie są gorsi i tak samo dotkliwie odczuwają skutki kryzysu gospodarczego spowodowanego pandemią. 

 

„Przedsiębiorcy znad morza, to nie tylko hotelarze, ale i gastronomia, rybacy, osoby zajmujące się sprzedażą pamiątek. To również małe firmy, które nie mają biznesowych alternatyw, a są regularnymi płatnikami do budżetu. Zdarzają się sytuacje, że po prostu muszą ogłosić upadłość i zwolnić pracowników” – czytamy w apelu. 

 

Zdaniem sygnatariuszy apelu, warunkiem przetrwania branży turystycznej jest szybkie przedstawienie planu otwarcia gospodarki. Sama tylko branża hotelarska traci około 1 mld zł miesięcznie w czasie, kiedy nie pracuje. Dziś kurorty, zwykle o tej porze tętniące życiem, są całkiem opustoszałe, a przedsiębiorcy alarmują, że brak jest nawet rezerwacji na sezon wiosenny, na święta wielkanocne czy majówkę. Sytuacji nie ułatwia lockdown w Niemczech.

 

„Jesteśmy przeciwni różnicowaniu przedsiębiorców i regionów. Po pierwsze: silna turystyka to dla nas wszystkich racja stanu. Po drugie: zarówno gminy górskie, jak i nadmorskie stanowią jedną Polskę” – czytamy w piśmie.

 

 

Czytaj też

Branża turystyczna mówi o lockdownie i oczekuje rządowego wsparcia

Ala za WZP - 3 Listopada 2020 godz. 10:21
Jeśli branża turystyczna nie otrzyma rządowego wsparcia, to w ciągu 2-3 miesięcy, tylko w Świnoujściu może zniknąć nawet 1 tys. miejsc pracy. Marszałek Olgierd Geblewicz spotkał się z przedsiębiorcami ze Świnoujścia i poprosił o zebranie problemów, by móc jednym głosem rozmawiać z rządem. Samorząd Województwa szuka możliwości dodatkowego wsparcia ponad to, które zaplanowano na jesień i drugą falę pandemii. - Ze strony rządu nie widzę takich działań, jakie były przy pierwszej fali. Ta druga fala dotkanie nas bardziej niż pierwsza i potrwa dłużej. Myślę, jak spróbować uruchomić dodatkowe środki dla zamortyzowania tego ciosu, by firmy nie sypały się jak kostki domina, by uratować miejsca pracy – tymi słowami Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz rozpoczął spotkanie z branżą turystyczną.   Sytuacja przedstawiona przez świnoujskich przedsiębiorców wygląda bardzo niepokojąco. Właściciele hoteli oraz pensjonatów wyjaśniali, że rządowe decyzje i obostrzenia sanitarne są podejmowane właściwie z dnia na dzień, bez wcześniejszych wyjaśnień i zapowiedzi. W takiej sytuacji firmy nie wiedzą czy maja pracowników wysyłać na urlopy, czy ograniczać lub zawieszać działalność. Według danych zebranych przez Świnoujską Organizację Turystyczną, latem hotele miały maksymalnie obłożenie na poziomie 70%, co nie pozwoliło na odrobienie strat wiosennego lockdownu. Teraz hotele znów świecą pustkami.   - W perspektywie rynku pracy, jeżeli lockdown potrwa dłużej niż 2 miesiące, to z rynku może zniknąć nawet 1 tys. miejsc pracy w samym Świnoujściu. 35% przedsiębiorców mówi, że po 2-3 miesiącach zamknie działalność i nie wie czy ją otworzy. Nasz system walki z pandemią COVID-19 jest niekompatybilny z zachodnim, a gospodarka jest powiązana krwiobiegiem. Bez turysty zagranicznego nie jesteśmy w stanie funkcjonować poza sezonem letnim. Niemcy zamknęli bramę turystyczną na miesiąc, by uratować sezon świąteczny, pozwoli także spokojnie zakończyć sezon jesienny, a nie z dnia na dzień – wyjaśniał Piotr Piwowarczyk ze Świnoujskiej Organizacji Turystycznej.   Wielu przedsiębiorców uważa, że ten rok jest stracony i podobnie będzie w przyszłym. Mimo, że hotele nie są zamknięte, to w ocenie branży jest lockdown.    - Nie ma dla nas żadnej tarczy, hotele się nie łapią na PKD objęte wsparciem. Jeżeli nie zostanie ogłoszone przez rząd nic nowego, to nie będzie dla nas żadnej tarczy –dodawał Piotr Kuśmider z Północnej Izby Gospdoarczej.   - Rząd w mojej ocenie w 100% świadomie doprowadził do sytuacji, że hotele nie objęto lockdownem, ale są zamknięte, bo wszystkie regulacje sprawiły, że są puste. To nie przypadek, a działanie świadome, by te branże wyłączać ze zdolności odszkodowawczej. To dla mnie jest nie do zaakceptowania. Będziemy robili wszystko, by się to zmieniło – wyjaśniał Olgierd Geblewicz i przypomniał, że jeszcze wiosną Samorząd Województwa m.in. wsparł rządową tarczę oraz uruchomił środki na pożyczki płynnościowe w łącznej wysokości ponad 200 mln zł. Na jesień, w ramach Zachodniopomorskiego Pakietu Antykryzysowego zaplanowano dodatkowe 50 mln zł, z czego 30 mln trafi do firm działających w obszarze inteligentnych specjalizacji lub w branżach bezpośrednio z nimi związanymi, a 20 mln zł do sektora turystyki. Możliwość dalszego wsparcia jest analizowana.   W ocenie marszałka, rząd nie przygotował mapy drogowej dla wprowadzanych restrykcji. Na wiosnę z dnia na dzień zamknięto lasy czy otworzono granice, a jesienią z dnia na dzień zamknięto cmentarze. Sytuację utrudniła rekonstrukcja rządu i brak dialogu, jak w przypadku uruchomienia dodatkowych środków unijnych dla przedsiębiorców, o co zabiegało Pomorze Zachodnie.   - Proszę wypiszcie problemy, gdzie należy was wesprzeć, w jakim aspekcie. Szukamy możliwości uruchomienia dodatkowych funduszy, analizujemy możliwości dalszych pożyczek płynnościowych dla przedsiębiorców – powiedział marszałek Olgierd Geblewicz i dodał, że spójne stanowisko do rządu może przedstawić osobiście lub na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, czy Związku Województw RP, którego jest prezesem.   Przedsiębiorcy świadczący usługi uzdrowiskowe prosili również o rozmowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, by do końca czerwca 2021 r. nie musieli zwracać nie wykonanych kontraktów. Na dziś nie wiedzą czy w ogóle będą mogli otworzyć do tego czasu działalność.   

Biura turystyczne idą… z torbami

Ala za BIK, fot. archiwum - 30 Czerwca 2020 godz. 7:26
Branża turystyczna jest jedną z tych, które najmocniej ucierpiały wskutek pandemii. Zakaz podróżowania spowodował, że tylko samo wykorzystanie bazy noclegowej w Polsce w kwietniu spadło o 97,5 proc. względem analogicznego miesiąca ubiegłego roku. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK, przez ponad rok zadłużenie firm turystycznych wzrosło dwukrotnie, do prawie 118 mln zł. Czy uda im się przekonać klientów, że już jest bezpiecznie i można wyjeżdżać? Wpływ na decyzje wakacyjne będą z pewnością miały zarówno niepewne prognozy dotyczące drugiej fali zachorowań, jak i zwyżkujące ceny w polskich kurortach. Część dużych biur zapowiedziała, że w związku ze znoszeniem ograniczeń w podróżowaniu z początkiem lipca wznawia funkcjonowanie. Oczywiście odbywać się to ma w bardzo ograniczonym zakresie, ale dla wielu wczasowiczów stęsknionych zagranicznych wojaży zaświtał promyk nadziei. Czy rzeczywiście uda im się wyjechać? Firmy turystyczne bardzo na to liczą, bo jeśli nie zaczną wreszcie zarabiać, ich sytuacja będzie jeszcze bardziej dramatyczna. Skalę zapaści tej branży w Polsce pokazują dane GUS. W marcu 2020 r. z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 881,4 tys. turystów, którym udzielono 2,5 mln noclegów. W porównaniu z marcem 2019 r. było to mniej odpowiednio o 63,3 proc. i o 56,7 proc. Kwiecień tylko pogłębił kryzys. Według szacunków liczba osób korzystających z noclegów w porównaniu z analogicznym miesiącem roku poprzedniego była niższa o ok. 97,5 proc. – To katastrofa. Obłożenie miejsc noclegowych spadło w zasadzie do zera, co musiało odbić się na kondycji finansowej całej branży, nie tylko właścicieli pensjonatów czy hoteli. Jak wynika z naszych danych, zadłużenie podmiotów turystycznych między marcem a majem wzrosło o blisko 37 mln zł, do 118 mln zł. Jeśli weźmiemy pod uwagę zmianę od marca zeszłego roku do kwietnia 2020 r., to mówimy już o blisko 59 mln zł – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Kłopoty branży turystycznej ze spłatą zaległych zobowiązań     Dane BIG InfoMonitor pokazują też, że choć w ciągu roku udział firm, które mają zaległości w całej branży spadł nieznacznie z 5,9 proc., czyli wartości średniej dla ogółu gospodarki, do 5,7 proc. (w zestawieniu bierzemy pod uwagę firmy aktywne, zawieszone i zamknięte), to jednak liczba przedsiębiorstw doświadczających problemów z terminową spłatą zobowiązań wzrosła z 919 do 939. Kwotowo największe zadłużenie mają organizatorzy turystyczni (56,1 mln zł), pozostałe firmy zajmujące się rezerwacją (43,6 mln zł) oraz agenci (11,9 mln zł). Na pośrednikach turystycznych ciąży 5,2 mln zł. Wakacyjne powroty Kryzys wywołany pandemią koronawirusa sprawił, że ten początek wakacji wcale nie oznacza nagłej fali wyjazdów urlopowych. Wielu potencjalnych urlopowiczów w tym roku nie zdecyduje się na wyjazd. Po części dlatego, że mimo zapewnień decydentów obawiają się o swoje zdrowie, po części, bo kryzys odbił się na możliwościach ich domowych budżetów. Po miesiącach koniecznej bezczynności do gry wracają jednak biura podróży, choć z poważnie ograniczoną ofertą. Kilku dużych operatorów od początku lipca zamierza uruchomić zorganizowane wyjazdy, przede wszystkim w europejską część basenu Morza Śródziemnego – do Grecji, Hiszpanii czy Chorwacji. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku małych organizatorów, szczególnie tych, którzy oferują wyjazdy w odległe regiony świata dla niewielkich grup, często właśnie pod specjalne wymagania konkretnych klientów. – Jesteśmy w kropce. Aby zarabiać, musimy organizować wyjazdy, a to oznacza ponoszenie kosztów, np. zaliczek usług za granicą. Jeśli imprezę trzeba będzie odwołać z powodu nagłego nawrotu epidemii, to zgodnie z ustawą o usługach turystycznych musimy klientom zwrócić całość wniesionych wpłat. Pełna odpowiedzialność finansowa za odwołane lub przerwane wycieczki ciąży na organizatorach turystyki. Dlatego samo otwarcie granic nie powoduje, że firmy turystyczne takie jak nasza będą od razu odrabiać straty. Wprost przeciwnie. Organizacja kolejnych wyjazdów może wpędzać w jeszcze większe kłopoty. Żeby branża bezpiecznie ruszyła, jest potrzebna natychmiastowa zmiana ustawy o usługach turystycznych – mówi Jarosław Poniewiera z Klubu Laurazja. Droga niepewność Przedstawiciele branży turystycznej nie mogą być pewni, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiologiczna na świecie i w jaki sposób poszczególne kraje będą na nią reagowały. Dotychczasowe doświadczenia nie napawają optymizmem. O pewnym zagubieniu i rozgoryczeniu może świadczyć, że część przedsiębiorców branży turystycznej czuje się pokrzywdzona przez – ich zdaniem – niezgodne z prawem zakazy i ograniczenia nałożone przez rząd w związku z epidemią koronawirusa. 84 firmy chcą w sumie 141 mln zł odszkodowań od państwa, a według szacunków takich poszkodowanych może być nawet 10 tys. w całym sektorze. Na rynku krajowym daje się zauważyć, że wiele firm turystycznych, ale też z turystyką powiązanych, chce skorzystać na zniesieniu ograniczeń, nawet jeśli, a może właśnie dlatego, że mogą one powrócić. Rachunek za posiłek i nocleg w kurortach w Polsce niejednokrotnie przewyższa już więc ten, który trzeba by było zapłacić w którejś z europejskich wakacyjnych destynacji. – To zrozumiałe, że po kilku miesiącach kompletnego zastoju firmy branży turystycznej usiłują odbić się od dna i poprawić swoją sytuację finansową. Przepadł im początek sezonu, kilka kolejnych długich weekendów, dotychczas tradycyjnie mocno obleganych, więc teraz, gdy wreszcie mogą, starają się nadrobić zaległości. Niestety dzieje się to częściowo kosztem tych wszystkich, którzy wakacje chcieliby spędzić w kraju, a budżety domowe ok. 40 proc. Polaków również ucierpiały w czasie pandemii – mówi Sławomir Grzelczak. Jak więc w praktyce będzie wyglądał powrót do aktywności przedsiębiorstw zajmujących się turystyką? Nie wiadomo, ale np. bałagan wywołany przez brytyjski rząd, który ogłosił, że znosi ograniczenia w podróżowaniu do kraju, a następnie doprecyzował, że będzie się to wiązało z 14-dniową kwarantanną po przekroczeniu granicy, z pewnością ani operatorom turystycznym, ani liniom lotniczym w planowaniu powrotu do względnie normalnej działalności nie pomógł.  

Kulturalnie o biznesie - Turystyka a rozwój regionu

ekoszalin za mat.prasowe - 17 Października 2016 godz. 4:50
Spotkanie z cyklu "Kulturalnie o biznesie", które odbędzie się 18 października (wtorek) od godziny 16:00 w Teatrze Variete Muza w Koszalinie. Jego temat to „ Turystyka a rozwój regionu ”. Na najbliższym spotkaniu dyskutować będziemy o wpływie turystyki na rozwój naszego regionu. Wspólnie ustalimy jakich produktów turystycznych brakuje w naszym mieście i okolicy oraz jak możemy wpłynąć na ich powstanie. W których obszarach powinniśmy i chcemy ściślej współpracować.  Duży nacisk położymy na znaczenie szeroko rozumianej innowacyjności produktów turystycznych. Naszym wspólnym celem powinno być przedłużenie sezonu turystycznego w regionie, tak aby optymalnie wykorzystać jego potencjał. Jest to w interesie zarówno przedsiębiorców, mieszkańców jak i samorządu.  Z tego powodu najbliższą dyskusję podczas spotkania  „Kulturalnie o Biznesie”  postanowiliśmy poświecić powyższemu tematowi. Będzie to niepowtarzalna okazja do podzielenia się z pozostałymi uczestnikami spotkania przemyśleniami na ten temat, ale też ustaleniu planu wspólnych działań.   Jak zwykle na spotkanie zaprosiliśmy ciekawego gościa, który weźmie udział w naszej dyskusji. Tym razem będzie nim:   ·        Aleksander Doba – polski podróżnik, kajakarz, zdobywca i odkrywca. Dzięki internetowemu głosowaniu na stronie internetowej „National Geographic” zdobył tytuł „Podróżnika Roku 2015”. Jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile mięśni. Opłynął kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał. Również jako pierwszy opłynął całe polskie wybrzeże z Polic do Elbląga oraz Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia. Dwukrotny Złoty, Srebrny i Brązowy medalista Otwartych Akademickich Mistrzostw Polski w kajakarstwie górskim.    Planowana agenda wydarzenia: ·        1600 – przywitanie, cześć artystyczna ·        1615 – uroczyste wręczenie certyfikatów nowym Członkom KIPH ·        1620 – temat główny, prezentacja istniejących innowacyjnych produktów turystycznych regionu ·        1700 –dyskusja ·        1800 – zakończenie spotkania     Po spotkaniu „Kulturalnie o Biznesie” zapraszamy Państwa do pozostania w gościnnych wnętrzach Teatru Variete Muza. O godzinie 18.00 rozpocznie się Wieczór z Podróżnikiem czyli spotkanie z Aleksandrem Dobą, organizowany przez Szkołę podstawową w Iwięcinie, której jest patronem. W programie: ·        program artystyczny uczniów z ZPO w Iwięcinie - bajka o Olku, ·        projekcja fragmentów filmu „Ballada o Olku” - udział producentów, ·        wywiad z Aleksandrem Dobą, ·        luźne rozmowy z gościem, ·        zbiórka środków na budowę schodów przeciwpożarowych niezbędnych do dalszego funkcjonowania szkoły.