Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Pakiet Onkologiczny pogrąża szpitale

Autor Robert Kuliński/ fot. gł. szgichp.med.pl/ 31 Marca 2015 godz. 16:22
Od Nowego Roku w polskiej służbie zdrowia obowiązuje Pakiet Onkologiczny. Założenia projektu były oczywiście słuszne, jednak jego realizacja doprowadza do chaosu i problemów finansowych placówek zdrowia.

To, że Polska opieka zdrowotna boryka się z wieloma problemami nikogo już nie dziwi. Specjaliści z Narodowego Funduszu Zdrowia  starają się za wszelką cenę naprawić błędy sytemu, ale w praktyce pogarszają sytuację. Najbardziej widocznym przykładem jest, chociażby to, że kiedy chcemy udać się do dermatologa lub okulisty, teraz trzeba przedstawić skierowanie od lekarza rodzinnego. Efekt jest łatwy do przewidzenia, jeszcze większe kolejki do gabinetu - tylko po świstek.

Początek 2015 roku przyniósł jeszcze inne zmiany, czyli Pakiet Onkologiczny. Jak można przeczytać na stronie pakietonkologiczny.gov.pl zadaniem projektu jest przyśpieszenie terapii onkologicznej. Jednak  wprowadzenie tego rozwiązania  przysparza wiele kłopotów placówkom zdrowia. Najbardziej jaskrawym przykładem w Koszalinie może być sytuacja Specjalistycznego Zespółu Gruźlicy i Chorób Płuc.

 - Pierwsze  rozporządzenia dotyczące Pakietu Onkologicznego pojawiły się już w pod koniec ubiegłego roku – mówi Iwona Tołkacz – Mil, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w SZGiCP. -  Otrzymaliśmy te zapisy do opiniowania. Wyglądały one nieco inaczej niż te, które zostały wprowadzone od  1 stycznia. W projektach  była mowa o tym , że Pakietem zostaną objęci wszyscy pacjenci onkologiczni. Czyli także ci, którzy mieli już rozpoznanie choroby przed rokiem 2015. Osoby objęte opieką z uwagi na powikłania, podejrzenia chorób nowotworowych, np. u pacjentów z guzami, które po zbadaniu okazały się nie być nowotworem. Dodatkowo oczywiście też te osoby, u których po raz pierwszy zdiagnozowano nowotwór.

Takie postanowienia nowego projektu zostały podpisane przez dyrekcję koszalińskiej placówki w grudniu ubiegłego roku

 - Trzeba zauważyć, że Pakiet Onkologiczny nie jest finansowany dodatkowymi pieniędzmi  z NFZ – wyjaśnia Robert Szank, dyrektor naczelny SZGiCP. - W ramach dotychczasowego kontraktu została wydzielona pula w wysokości około 35 % na rzecz Pakietu Onkologicznego.

Okazało się ,że przepisy, które weszły życie do Nowego Roku  obejmują jedynie tych pacjentów, którzy mają zdiagnozowany nowotwór po raz pierwszy w życiu w 2015 roku. Z tego wynika szereg problemów z jakim placówki zdrowia muszą się borykać. -  Leczenie tych pacjentów, o których mówiłam wcześniej nie może być rozliczone w ramach Pakietu – tłumaczy Iwona Tołkacz – Mil. - Cały problem to statystyka, która od lat mówi o tym, że miesięcznie mamy od 9 do 11 osób z nowo rozpoznanymi nowotworami złośliwymi. Jest to liczba pacjentów, która stanowi zaledwie kilka procent puli przeznaczonej na Pakiet Onkologiczny. W związku z tym Fundusz płaci nam tylko powiedzmy 5 % za tych pacjętów, którzy kwalifikują sied o opieki  zgodnie zprzepisami Pakietu.

Według statystki przyjętej przez NFZ, aby rozliczyć całą kwotę projektu, czyli prawie 3 mln zł, lekarze SZGiCp musieliby diagnozować około 61 przypadków miesięcznie. - Nie jesteśmy w stanie tego wykonać, bo na całe szczęście nwotwory płuc nie są aż tak częste, jak prognozowali pracownicy Funduszu - dodaje dyrektor. 

Wiążą się z tym jeszcze inne problemy. Budżet SZGiCP  - w całości około 11 mln zł - jest uszczuplony o te wspomniane wcześniej 35%. - Tak jak większość placówek w kraju mamy tzw. „niedoróbki”, czyli nie wyrabiamy limitu, przez co mamy mniej pieniędzy, a NFZ ma oszczędności – wyjaśnia zastępca dyrektora.

Oczywiście pacjenci ze zdiagnozowanym nowotworem przed 2015 rokiem, osoby  po naświetlaniach, z powikłaniami są leczone nadal, ale nie podlegają pod Pakiet. W wyniku tego powstają nadlimity, gdyż wchodzą w pulę pacjentów pulmonologicznych. Tak powstają długi i zachwianie  finansów placówki, co nadaje sprawie absurdalny wydźwięk - pieniądze są, ale ich nie ma.

Pacjenci z nowotworem, który nie jest objęty Pakietem, leczeni są jak inne osoby np. z gruźlicą, astmą, powikłaniami po grypie itp. - Wygląda to tak – precyzuje dyrektor. - Za nadlimity NFZ nam nie płaci. Natomiast pieniądze, które mogłyby być przeznaczone na leczenie, są niewykorzystane, bo nie mamy aż tylu pacjentów z nowo zdiagnozowanym nowotworem.
  
Próbowaliśmy wyjaśnić sytuację ze Szczecińskim oddziałem NFZ. Telefonicznie uzyskaliśmy jedynie zapewnienie od rzecznika  instytucji Małgorzaty Koszur, że po pierwszym kwartale funkcjonowanie Pakietu będzie zweryfikowane i wtedy minister zdrowia  podejmie decyzję o przesunięciu  niewykorzystanych środków na inne obszary leczenia danych placówek.

OD AUTORA

Wydaje się, że  zawyżone statystyki. Zawężenie  pola  realizacji szybkiej drogi  do leczenia  onkologicznego, tylko dla osób z nowo wykrytymi schorzeniami oraz ograniczenie opieki tylko dla  chorych zdiagnozowanych w 2015 roku, to sprytny element „kreatywnej księgowości”. Bazując tylko na analizach  słupków  i  cyferek łatwo będzie udowodnić, że dane placówki zdrowia nie potrzebują aż tak wysokich kontraktów, bo nie wykorzystują w pełni pieniędzy, jakie zostały im przydzielone. Oby tak się nie stało, a weryfikacja Pakietu Onkologicznego przyniosła korzyści.

Swoją drogą, po raz kolejny można zobaczyć, jak niewiele znaczy człowiek i pacjent, kiedy to biurokraci biorą się za przepisy. Samo  stworzenie systemu opartego na limitach przypomina  zagrywkę typowo handlową. To w dużych sieciach sklepów  stosuje się system tzw. „targetów”, czyli finansowych planów jakie pracownicy – sprzedawcy są zobowiązani do wypracowania. Jak można wymagać od lekarzy, aby diagnozowali konkretną liczbę chorych? Czy mają wyjść w miasto i jak domokrążca pukać do drzwi z pytaniem: „Czy ktoś w mieszkaniu ma może  nowotwór?”.

Pozostaje czekać na wyniki ekspertyz „enefzetowskich” ekspertów i decyzję ministra zdrowia po zakończeniu pierwszego kwartału roku.