Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Klasa prostoty

Autor Robert Kuliński/ fot. Artur Rutkowski 25 Stycznia 2015 godz. 11:50
Minimal czyli duet Pauliny Przybysz i Marka Pędziwiatra w miniony wieczór uwiódł słuchaczy. Proste kompozycje w ascetycznych aranżacjach wybrzmiały przede wszystkim klasą i ciepłem.

Club 105  koszalińskiego Centrum Kultury wypełnił się słuchaczami niemal po brzegi. Fani dokonań Przybysz, choćby z czasów Sistars, entuzjastycznie przyjęli nową odsłonę twórczości niewątpliwie utalentowanej wokalistki. Sam pomysł na promocję nadchodzących  wydawnictw  w formie  minimalistycznego seta  zasługuje na pochwałę.

Muzyka ograniczona do niezbędnych elementów i wyśmienite brzmienie  wyczarowały magiczną aurę. Można było odnieść wrażenie, że uczestniczy się w  najzwyklejszym spotkaniu dwójki znajomych, którzy  wieczorem postanowili pomuzykować dla przyjemności. Nie było gwiazdorskiego nadęcia ani epatowania   umiejętnościami. Antyshow Przybysz i Pędziwiatra był studium niezwykłej wrażliwości. Szczerość intencji artystów  pobrzmiewała w każdej nucie.

Intymna atmosfera  sprawiła, że  soulowe  barwy zaskoczyły głębią, a radosne - przypominające  nieco dziecinne przyśpiewki utwory – dały posmak niewinnej, muzycznej zabawy. Duet  zaprezentował bardzo zgrabny miks najróżniejszych kompozycji. Obok coverów m.in. „Venus as a boy” Björk, „God” Johna Lennona czy „Got 'till it's gone” Janet Jackson

można było usłyszeć kompozycje  z różnych okresów działalności Przybysz.  

Świetnie zabrzmiał utwór „Brain” grupy Rita Pax.  Niemalże orientalne  harmonie i elektroniczne smaczki przywołały  infantylne - ale  nie w sensie negatywnym - zabawy sióstr Casady. Oczywiście nie mogło zabraknąć „Inspirations” z repertuaru Sistars. Jednak najciekawszym utworem wieczoru okazał się  kończący  „oficjalną” część koncertu utwór „She” będącego kompozycją formacji Archeo, którą Paulina Przybysz współtworzy z siostrą i Markiem Pędziwiatrem. Bardzo czytelnie wybrzmiały wpływy wokalne wcześniej coverowanej Björk. Zdawało się jakby na koniec artyści chcieli pokazać, że potrafią we dwójkę  zabrzmieć z pełnym rozmachem, a oszczędność formy  całego wieczoru jest  wyborem świadomym.

Szczerość, klasa  i szczypta niewinności tak ujęła słuchaczy, że domagali się bisu  i to kilkakrotnie. Oczywiście muzycy spełnili prośby publiczności,  wywołując salwy oklasków.