Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Józef W. : dozór i zakaz

Autor ArtRut 19 Września 2014 godz. 7:35
Zatrzymany wczoraj przez koszalińską policję Józef W. decyzją prokuratora otrzymał zakaz zbliżania się do Piotra Jedlińskiego, prezydenta Koszalina na odległość mniejszą niż 50 m.

W niedzielę podczas przedwyborczych spotkań, które odbywały się na koszalińskiej giełdzie Józef W. lżył i szarpał prezydenta oraz osoby pomagajace mu w kampanii. W czwartek  ten były sportowiec mający na koncie już wyrok w zawieszeniu za pobicie pracowników Galerii Kosmos został zatrzymany przez policję. Po przewiezieniu do prokuratury usłyszał zarzuty: kierowanie gróźb karalnych, naruszenie nietykalności cielesnej i zniesławienie. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 2 lat. Józef W. nie przyznał się do zarzutów. Decyzją prokuratora otrzymał zakaz zbliżania się do osób pokrzywdzonych na odległość nie mniejszą niż 50 m. Otrzymał także dozór policyjny – musi raz w tygodni meldować się na komisariacie.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Agresywny wyborca stanie przed Temidą

ArtRut za po.koszalin.pl, fot. paragraf-prawny.pl - 19 Stycznia 2015 godz. 16:41
Prokurator Rejonowy w Koszalinie skierował do Sądu Rejonowego w Koszalinie akt oskarżenia w sprawie dotyczącej bezprawnych zachowań mężczyzny uczestniczącego w spotkaniu przedwyborczym, Zachowania te skierowane były w stosunku do sześciu osób uczestniczących w tym spotkaniu, a polegały na kierowaniu w stosunku do części z nich gróźb pozbawienia życia i zdrowia, znieważeniu, zniesławieniu, czy wreszcie naruszeniu nietykalności cielesnej pokrzywdzonych. Oskarżonym w tej sprawie jest 50 - letni mężczyzna, który w czasie tego spotkania zachowywał się agresywnie, kierując w stosunku do czterech osób uczestniczących w tym spotkaniu groźby pozbawienia życia lub zdrowia. Używając słów obelżywych znieważył i zniesławił niektórych pokrzywdzonych, a stosując przemoc w stosunku do czterech osób, naruszył ich nietykalność cielesną. W toku prowadzonego postępowania ustalono, iż w stosunku do jednego z pokrzywdzonych w 2013 r. mężczyzna ten kierował również groźby pozbawienia życia i zdrowia, które wzbudziły uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione. Sprawcy temu przedstawiono zarzuty dotyczące łącznie siedmiu czynów, popełnionych na szkodę sześciu osób pokrzywdzonych. Czyny te zakwalifikowano z art. 190 § 1 k.k., art. 212 § 1 k.k., art. 216 § 1 k.k. oraz z art. 217 § 1 k.k. Takie też zarzuty sformułowano w akcie oskarżenia skierowanym w tej sprawie do Sądu Rejonowego w Koszalinie. W postępowaniu przygotowawczym w stosunku do tego oskarżonego stosowany był środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 5 000 zł, a także w postaci dozoru Policji połączonego z obowiązkiem stawiennictwa trzy razy w tygodniu w wyznaczonej jednostce Policji oraz z zakazem przebywania w miejscach, w których odbywają się spotkania przedwyborcze wskazanej partii politycznej, na terenie powiatu koszalińskiego, do czasu wyborów samorządowych, w dniu 16 listopada 2014r. Zastosowane

Czarne barwy kampanii wyborczej

eWok, fot. eWok, - 1 Listopada 2014 godz. 6:47
Kampania przed wyborami samorządowymi wkroczyła w decydującą fazę. 16 listopada oddamy głosy na naszych kandydatów, a dziś rano w Koszalinie doszło do niszczenia plakatów i banerów wyborczych. W Koszalinie niektórzy kandydaci prowadzą bardzo aktywną kampanię. Uczestniczą w spotkaniach z mieszkańcami, rozdają ulotki, baloniki itp. Inni swoją wyborczą aktywność przejawiają w inny sposób. Dziś rano na ulicy Piłsudskiego w Koszalinie doszło do aktu wandalizmu. Zniszczone zostały trzy plakaty należące do Komitetu Wyborczego PO. Podarte  zostały plakaty Barbary Grygorcewicz, Damiana Zydla I Piotra Jedlińskiego. Z informacji dostarczonych przez naszych czytelników wiadomo, że takich działań na terenie Koszalina było więcej i dotyczyły wszystkich ugrupowań startujących w zbliżających się wyborach. Mamy nadzieję, że to tylko incydent, który nie uruchomi serii niszczenia, bądź zamalowywania i zrywania wyborczych plakatów.  Przypominamy, iż zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, w czasie trwania kampanii wyborczej wszelkie materiały wyborcze zawierające oznaczenia komitetu wyborczego, od którego pochodzą, podlegają prawnej ochronie. Prawna ochrona materiałów wyborczych to nic innego jak zakaz niszczenia, usuwania, zamalowywania itp. pod groźbą kary. Czyn taki jest wykroczeniem, za które strażnik miejski może sporządzić do sądu wniosek o ukaranie, za co grozi grzywna do 5 000 złotych. Jeśli zniszczenia przekraczają kwotę 250 zł. , to zgodnie z art. 67 § 1 Kodeksu Wykroczeń czyn taki podlega karze aresztu lub grzywny.  

Bezpieczniej w ogrodach i na osiedlach

Paweł Kaczor / info. i fot. koszalin.policja.gov.pl - 19 Września 2014 godz. 16:35
„Bezpieczne ogrody” i „Bezpieczne osiedla” to policyjne akcje prewencyjne. Mundurowi spotkali się też z uczniami i seniorami. Funkcjonariusze z I Komisariatu Policji przeprowadzili działanie pn. „Bezpieczne ogrody”. Wspólnie z mundurowymi pełnili służbę słuchacze ze Szkoły Policji w Słupsku. Mundurowi pojawili się na terenie Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Kwitnącej Wiśni”. Policjanci skupili się na sprawdzeniu stanu zabezpieczenia technicznego obiektów i altanek. Ponadto w trakcie kontroli rozmawiali z właścicielami działek o tym, jak należy zabezpieczyć sprzęt, aby nie stać się ofiarą kradzieży.   Funkcjonariusze przekonywali, że wspólne działania Policji i działkowców przyczynią się do ograniczenia przestępczości oraz aktów wandalizmu na terenie ogrodów. Ponadto wskazywali na korzyści, które wypływają z „sąsiedzkiej czujności” i współodpowiedzialności. Mundurowi patrolowali też rejony miejsc, w których grupują się osoby spożywające alkohol, a także bezdomni.   Policjanci z Rewiru Dzielnicowych II koszalińskiego komisariatu przeprowadzili działania pn. „Bezpieczne Osiedla”. Funkcjonariusze kontrolowali m.in. największe podległe rewirowi blokowiska. Mundurowych było widać wszędzie tam, gdzie dzielnicowi ujawniają największą ilość sprawców wykroczeń porządkowych. Policjanci pojawili się m.in. na terenie miejskich targowisk i podległych komisariatowi dzielnic. Sprawdzali wytypowane pustostany i blokowiska pod kątem przebywania tam osób bezdomnych. Rozmawiali też z mieszkańcami o potrzebie właściwego zabezpieczenia pozostawionego mienia.   Zajęcia z mundurowymi cieszą się dużą sympatią uczniów. Funkcjonariusze odwiedzili 6- i 7-latki ze Szkoły Muzycznej w Koszalinie. Policjanci rozdawali najmłodszym elementy odblaskowe, a także tłumaczyli jak ważnym jest bycie widocznym. Każdy z maluchów obiecał, że wręczony element będzie nosił przypięty do plecaka lub kurtki. Mundurowi zainaugurowali również serię spotkań w ramach Zachodniopomorskiego Programu Edukacyjnego „Przyjaciel Gryfusia”. Od kilku lat wdrażany jest on wśród pierwszoklasistów, a dotyczy zachowania dzieci w różnych trudnych sytuacjach.   W jego ramach na kartkach specjalnie przygotowanego elementarza w formie rebusów, zagadek i krzyżówek opisywane są tematy związane z ruchem drogowym, spotkaniem z obcą osobą oraz bezpiecznymi zabawami w domu i na podwórku. Policjanci nie zapominają również o osobach starszych. Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie spotkali się z seniorkami z naszego miasta.   Mundurowi rozmawiali o metodach i sposobach wykorzystania osób starszych przez oszustów z kobietami należącymi do Koszalińskiego Klubu „Amazonka”. Na spotkanie zorganizowane wspólnie z przedstawicielkami klubu stawiła się liczna grupa seniorek. Policjanci skupili się głównie na przekazaniu słuchaczkom najważniejszych informacji dotyczących oszustów działających różnymi metodami, aby wyłudzić pieniądze od starszych osób. Przekonywali, że sprawcy wykorzystują dobroć i łatwowierność pokrzywdzonych, a także więzi rodzinne. Funkcjonariusze wskazywali jakimi schematami najczęściej posługują się oszuści i radzili, jak uchronić się przez utratą oszczędności.

Józef W. w prokuraturze

ArtRut - 18 Września 2014 godz. 10:30
Koszalińska policja zatrzymała Józefa W. Bezpośrednim powodem zatrzymania było jego zachowanie podczas niedzielnych spotkań przedwyborczych.   Józef W., znany koszaliński skandalista od wielu miesięcy nie ukrywał swojej wrogości ani wobec aktualnego prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego, ani wobec przedstawicieli lokalnej Platformy Obywatelskiej. Jego publiczne wystąpienia podczas obrad sesji Rady Miejskiej, czy też protesty podczas wizyty w Koszalinie premiera Donalda Tuska i prezentacji zespołów AZS Koszalin oraz Energii AZS Koszalin odbiły się szerokim echem. Józef W. na tym nie poprzestał. Podczas oficjalnych uroczystości nagabywał i zaczepiał przedstawicieli władz. Podczas niedzielnych spotkań przedwyborczych, które odbyły się na terenie koszalińskiej giełdy doszło do szarpaniny.     - Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z Komendy Miejskiej na nakaz wydany przez Prokuraturę Rejonową w Koszalinie. – wyjaśnia Urszula Tartas, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. -  Aktualnie jest u nas w komendzie przesłuchiwany i po tych czynnościach będzie doprowadzony do koszalińskiej Prokuratury. Tam będą dalej wykonywane z nim czynności w sprawie niedzielnego incydentu. – dodała  rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.  

Wybory, czyli wszystkie chwyty dozwolone

Paweł Kaczor / info. tvp.info/parezja.pl / fot. Wojciech Kukliński - 15 Września 2014 godz. 16:03
Wybory samorządowe coraz bliżej, zatem kampania rozkręca się na dobre. A „smaczków” nie brakuje. Ustka ma swojego „łososiowego króla”, Kołobrzegiem chce rządzić osoba z „chorymi” pomysłami. A w Koszalinie były mistrz Europy w kick-boxingu publicznie straszy, wyzywa i szarpie prezydenta. Ustecki biznesmen Jerzy Malek zaproponował, że wpłaci do kasy miasta 5 mln zł. Warunek: rezygnacja obecnego burmistrza ze startu w zbliżających się wyborach. Niespodziewanie burmistrz Jan Olech przystał na tę propozycję.   Dodajmy, że Malek zwany „łososiowym królem” wygrał proces z miastem Ustka o nadmorską działkę. Miasto musiało zapłacić mu 11 mln zł. Suma ta zagroziła płynności finansowej Ustki. Skonfliktowany z burmistrzem biznesmen zaproponował, że wpłaci do kasy miasta 5 mln zł. Warunkiem było wycofanie się obecnego burmistrza – Jana Olecha – ze startu w wyborach.   Burmistrz przystał na tę propozycję. – Oświadczam, że nie będę kandydował w najbliższych wyborach samorządowych na stanowisko burmistrza miasta Ustka, ani do innych organów samorządowych w Gminie Miasta Ustka. – czytamy w oświadczeniu Jana Olecha. Ta decyzja przeraziła wielu radnych miejskich. Propozycja Malka i decyzja Olecha oburzyła również wielu mieszkańców Ustki.   W tej kampanii zasłynął już także Kołobrzeg. W tym nadmorskim kurorcie kandydat Twojego Ruchu na prezydenta Kołobrzegu - Wiktor Szostało - zaproponował, by na kuracjuszach przyjeżdżających do miasta… testować nowe leki! Ten znany w okolicy rzeźbiarz w pewnym momencie konferencji wypalił coś, co zszokowało nawet jego kolegów.   Szostało stwierdził, że Kołobrzeg jest znanym uzdrowiskiem, do którego przez cały rok przyjeżdżają kuracjusze z Polski i Niemiec, a wśród nich jest wielu emerytów. Kandydat Twojego Ruchu zwęszył w tym interes – chce testować na nich nowe leki! Twierdzi nawet, że po zwycięstwie powoła specjalną instytucję, która się tym zajmie. Uzasadnia to tym, że „Ci ludzie tych leków używają dużo”.    W Koszalinie mamy też swoją wyborczą aferę. Skandalista Józef Warchoł pojawia się w miejscach publicznych i w prostacki sposób lży z Piotra Jedlińskiego i innych ubiegających się z ramienia Platformy Obywatelskiej kandydatów. W miniony weekend na terenach podożynkowych znów doszło do ekscesów z Warchołem w roli głównej. Tym razem Warchoł posunął się jeszcze dalej. Szarpał, a nawet przystawiał pięść do twarzy swoim politycznym przeciwnikom. To sytuacja bez precedensu. Wykorzystywanie przemocy fizycznej w walce politycznej przypomina najczarniejsze chwile z historii ludzkości. 

Zawód: fighter-rencista

Mike - 31 Lipca 2014 godz. 9:23
Józef Warchoł, obecnie największy skandalista w naszym mieście znów dał się poznać jako nie lada spryciarz. Jak się dowiedzieliśmy, ten niezłomny mistrz przegrywania przed czasem w formule mieszanych sztuk walki na co dzień jest rencistą. Tak, tak… Te setki ciosów, które zadał zadać, a  przy okazji i zainkasować, dziś są powodem jego ułomności zdrowotnych. A przecież MMA to sport dla twardzieli. I to takich, którzy  nie wiedzą co to lęk i ból. Jeżeli tę definicję rozszerzymy  o zwrot: walka sprawia  im przyjemność to kolega Warchoł pasuje tylko z tego powodu do tego określenia. Walka sprawia bowiem i jemu, i im  przyjemność. Połamane kości i krew to codzienność na macie. MMA to niezwykle widowiskowa dyscyplina, w której najważniejszą rolę odgrywają: siła, kondycja, koncentracja oraz znajomość różnych sztuk walki oraz to co najważniejsze – niezłomne serce. Słowem  jest to sport dla zdrowych, bez przewlekłych chorób czy urazów. Chorób, dzięki którym co miesiąc otrzymuje się pieniądze, nas podatników.    Józef Warchoł, zanim stanął w szranki profesjonalnej rywalizacji mieszanych sztuk walki dał się poznać jako sprawny kick-bokser i dość przeciętny pięściarz/amator. Amator bynajmniej nie dlatego, że za walki nie pobierał wynagrodzenia. Wręcz przeciwnie.  Tylko dlatego, że w PRL pojedynki toczono w systemie amatorskim – 3 rundy po 3 minuty.  W MMA zadebiutował niemal jako 50-latek. - Zrobiłem to dla pieniędzy  - wyjawił kulisy swojej decyzji w jednym z wywiadów. Sęk w tym, że Warchoł, jak sam twierdzi już od paru lat jest na rencie. Próbowaliśmy zapytać tego koszalińskiego celebrytę, który słynie z krytyki miłościwie panującej nam  władzy, czy to prawda. Niestety, nie znalazł chwili, by na nasze pytanie odpowiedzieć.     - Nie jesteśmy upoważnieni do udzielania takich informacji na temat naszych klientów – powiedziała z kolei pracownica ZUS. Zakład Ubezpieczeń Społecznych niechętnie wypowiada się w takich sprawach. Bo są one zawsze indywidualne. Za każdym razem przy ocenie ZUS bierze pod uwagę rodzaj schorzenia i charakter wykonywanej pracy.     - Pytanie o zawodnika MMA, który jest rencistą, jest niezwykle ciekawe – usłyszeliśmy w słuchawce, gdy zadzwoniliśmy do Państwowej Inspekcji  Pracy. - Niestety muszę pana rozczarować.  Nie mamy z tym nic wspólnego. Gdyby dana osoba była zatrudniona na stałe jako profesjonalny fighter, to wówczas moglibyśmy wkroczyć – stwierdził Krzysztof Kowalik, dyrektor Departamentu Nadzoru i Kontroli PIP. A Państwo? Co o tym sądzicie? Podzielcie się z nami swoimi uwagami.

Barkiem w prezydenta

Paweł Kaczor/redakcja ekoszalin.pl / fragment ilustracji: Radio Koszalin - 4 Czerwca 2014 godz. 6:00
Prezydent Koszalina znieważony i popychany. Nietykalność osobista funkcjonariusza publicznego naruszona. Policja upomina. Czy w tej sytuacji mieszkańcy naszego miasta mogą czuć się bezpiecznie? Podczas niedzielnego festynu charytatywnego doszło do chuligańskiego wybryku. Skandalista Józef Warchoł, obrażał i popychał Piotra Jedlińskiego, prezydenta Koszalina. Policyjna interwencja zakończyła się pouczeniem. Tylko pouczeniem! Dlaczego Warchoł, który ma na swoim koncie kilka wyroków, może liczyć na taką łaskawość organów ścigania?   To sytuacja bez precedensu. – Warchoł usiłował wszcząć awanturę. Wykrzykiwał w moją stronę inwektywy, których nie będę publicznie powtarzać. Przekroczył też pewną granicę, zaczął mnie popychać i zastawiać drogę. Poczułem się zagrożony i wezwałem policję. – opisuje sytuację Piotr Jedliński. Józef Warchoł niejednokrotnie dał poznać swój temperament - pobicie uczestników w telewizyjnym reality show czy awantury na zapleczu sklepu „Piotr i Paweł” są znane wszystkim koszalinianom.   O sportowcu zrobiło się głośno również wtedy, gdy został oskarżony przez swoje podopieczne o znęcanie się psychiczne. Czarę goryczy przepełniło naganne skomentowanie na naszym portalu śmierci Henryka Ficka. – Józef Warchoł doprowadził do tego, że całe środowisko sportowe podpisało się pod listem, potępiającym jego poczynania. Są one teraz kontynuowane w innej formie i dotyczą innych osób. Ja tego nie akceptowałem, nie akceptuję i nie zaakceptuję. – zapewnia prezydent Koszalina.   Kilka miesięcy temu opinię publiczną poruszyła sprawa nękania SMS-ami Stanisława Gawłowskiego (sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska), słynne już „przywitanie” Donalda Tuska w Koszalinie czy „występy” Warchoła na Trybunie Obywatelskiej w koszalińskim ratuszu. – Będąc 20 lat w samorządzie nie pamiętam, aby w tym czasie, kiedykolwiek radni wyszli z sali podczas czyjegoś wystąpienia. – mówi Piotr Jedliński. Na początku tego roku Warchoł usłyszał łącznie pięć zarzutów. Dotyczyły kierowania przez niego gróźb karalnych, nękania, zmuszania do określonych zachowań i szantażu.   Teraz sportowiec zaatakował prezydenta Koszalina. - Na festynie byłem razem z rodziną. Józef Warchoł wyraźnie chciał wszcząć awanturę. Nie będę akceptował tego typu zachowań. Nie zgadzam się na to, żeby można było bezkarnie kogoś obrażać czy fizycznie atakować. Działania Józefa Warchoła przekroczyły pewną granicę. Jeśli myśli, że mnie w ten sposób przestraszy to się myli. – komentuje prezydent. – Każdy obywatel w takiej sytuacji, ma podstawowe prawo do powiadomienia policji. – dodaje Jedliński.   Efektem zawiadomienia policji było jedynie spisanie i pouczenie napastnika. – O tym incydencie dostaliśmy informacje od samego pokrzywdzonego. Na miejsce zdarzenia zostali skierowali policjanci, którzy podjęli interwencje. Mężczyznę pouczono za zakłócanie spokoju. – mówi kom. Urszula Tartas, z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. – Obecnie prowadzone są czynności pod kątem znieważenia funkcjonariusza publicznego, gdyż takim jest Prezydent Miasta. Przesłuchujemy świadków oraz zbieramy dokumenty i materiały, żeby tę sprawę doprowadzić do końca i ewentualnie postawić zarzuty, jeżeli takie przesłanki będą spełnione. – kończy kom. Urszula Tartas, z Komenty Miejskiej Policji. Komentarz redakcji ekoszalin.pl:   Warchoł i brzytwa Józef Warchoł. Człowiek, który uczciwie nie przepracował ani jednego dnia. Na karku ma kilka wyroków. Wszystkie w zawieszeniu. Karany za pobicie w kołobrzeskim hotelu (panie Józefie, proszę publicznie powiedzieć, kto wówczas z Panem jechał do Skanpolu?) oraz dziecka i będącego na emeryturze ochroniarza. Temida wskazała także na jego winę, gdy wziął udział w wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz zorganizował imprezę masową bez zezwolenia. Prześladował dziennikarzy.   Za jednym urządził uliczny pościg, na innego składał szkalujące donosy. Wszystko po to, by jemu nadal żyło się dostatnio. Wielu koszalinian doznało od tego człowieka mnóstwo krzywd. Przez lata klub Warchoła otrzymywał niewspółmiernie duże do sportowych osiągnięć miejskie dotacje. Teraz to się zmieniło.   Piotr Jedliński powiedział stop! Warchoł nie może już zatem liczyć na ciepłą klubową posadkę. Musi wziąć się do roboty. A z pięćdziesiątką na karku trudno być mistrzem walk w klatce. Dlatego obecnie tak agresywnie zachowuje się w stosunku do przedstawicieli władz. Pod przykrywką populistycznych sloganów – „władza kradnie” – zabiega o swój partykularny interes. Tonący wszak brzytwy się chwyta...

Moim zdaniem (2) - Czas populistów

Wojciech Kukliński - 3 Października 2013 godz. 9:38
Jestem bardzo zadowolony z tego, że wreszcie koszalinianie potrafią dyskutować, a nie tylko obrzucać sie błotem. Odważnie wypowiadają swoje poglądy. Za to wszystkim dziękuję.  Dobrze, aby przy tym dyskusja ta dotyczyły tego co zostało powiedziane, napisane, albo wykonane. Ocenianie intencji lub próby przypisywania tego co autor miał na myśli po prostu nie ma sensu.   Większość moich adwersarzy jest zdania, że finanse klubów sportowych powinny być jawne, a dochody pochodzące z kasy miejskiej prezesów lub członków zarządu pod kontrolą. Tak, by każdy mógł wiedzieć ile miejskich złotówek trafia do portfela prezesa.   Otóż drodzy Państwo:  finanse klubów, które są spółkami akcyjnymi są jawne. Każda spółka akcyjna podlega  badaniu sprawozdania finansowego przez biegłego rewidenta. To po pierwsze. Po drugie: pieniędzy pochodzących z miejskich dotacji nie wolno przeznaczyć na wypłatę wynagrodzeń dla członków zarządów. O tym zarówno radny Artur Wezgraj jak i jego syn powinni doskonale wiedzieć. Dlatego próba tak głośnego szafowania tym argumentem przez nich jest zwykłym populizmem.   Podnosicie Państwo także w swoich komentarzach sprawę łączenie różnych funkcji. Proszę zauważcie w jakiej konfiguracji znalazł się Artur Wezgraj. Radny Wezgraj ma wpływ na podział budżetu miejskiego. Działacz sportowy Wezgraj (członek władz KU AZS Politechniki Koszalińskiej) nadzoruje i opiniuje klubowe wydatki. W końcu Kanclerz Wezgraj, sprawuje nadzór właścicielski nad Halą Widosiwskowo-Sportową, z której to hali korzystał  i nadal korzysta na podstawie umowy KU AZS Politechnika Koszalińska.   I na koniec jeszcze jedno. Spółka prowadząca obecnie zespół piłkarek ręcznych dopiero być może dziś, a może jutro podpisze umowę na pierwszą swoją miejską dotację. Do tej pory miejskie złotówki na prowadzenie zespołu otrzymywało stowarzyszenie KU AZS Politechnika Koszalińskie i to ono rozliczało się z dotacji.    Rozliczenie było z pewnością solidne, bo zostało zaakceptowane i przyjęte. O tym  Artur Wezgraj mógł się przekonać dwukrotnie. Jako członek Komisji rewizyjnej mógł mieć wgląd w dokumentację  finansową klubu, a jako radny miał możliwość  zapoznania się z przedstawionym urzędnikom ratusza rozliczeniem.    Wojciech Kukliński