Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Gorzki Prima Aprilis

Autor Robert Kuliński 5 Kwietnia 2014 godz. 6:40
Pierwszy dzień kwietnia to zwyczajowy Prima Aprilis. Żarty przyjmują najróżniejsze formy i dotykają wielu tematów. W tym roku sypnęło absurdami.

Mieliśmy zapowiedzi Pawła Strojka, dyrektora Centrum Kultury 105, że Woody Allen szykuje się do zdjęć w Koszalinie, a w czerwcu, w Hali Widowiskowo- Sportowej  wystąpić miała Shakira.

Zgrabnie przygotowane fałszywe informacje, sprawiały wrażenie prawdziwych. Klub Studencki Kreślarnia poinformował na swoim facebookowym profilu, że po raz kolejny „Kreska” została wybrana najlepszym klubem studenckim w Polsce. Informacja o spotkaniu z popularnym brazylijskim pisarzem Paulo Coelho w Bibliotece Publicznej, została rozesłana mailem do wszystkich klientów placówki. Dodajmy do tego jeszcze zapowiadaną wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy.

Oczywiście, kiedy te wszystkie informacje okazały się być dowcipem, nikt się nie oburzał. Przecież to tylko żarty i taka nasza tradycja. W mojej opinii był to bardzo ciekawy przykład zakompleksienia naszego miasta. Dałem się nabrać na niektóre z wyżej wymienionych ogłoszeń.  Nic w tym dziwnego, dla mnie 1 kwietnia to dzień jak każdy inny. Mnóstwo informacji do przejrzenia, sprawdzenia i nie ważne czy wyglądają na absurdalnie czy nie. Spójrzmy teraz na te zapowiedzi chłodnym okiem.

Ogłoszenia zapewniały o wizycie osób w mniej lub większym stopniu z tzw. „wysokiej półki”. Persony ważne, znane,  darzone powszechną estymą lub, jak w przypadku Shakiry, po prostu popularne na światową skalę. Po zdementowaniu aprilisowego żartu tylko potwierdziło się powszechne przekonanie,  że nikt taki by nie fatygował się do naszego miasta. Niby po co?

Być może jestem już zbyt zgorzkniały i brakuje mi poczucia humoru, ale to w miniony dzień 1 kwietnia ujrzałem Koszalin jeszcze bardziej marnym niż widzę go na co dzień. Jeszcze bardziej zakompleksionym. Koszalin  wyartykułował pragnienie bycia miastem bardziej znaczącym, właśnie w Prima Aprilis. Dla mnie ów dzień był niezmiernie gorzki. Choć zwykle marudzę i narzekam to znalazłem się w nielicznej grupie tych, którzy uwierzyli, że w moim mieście może zdarzyć się coś fajnego i nietypowego – ot tak – po prostu.    

Poprzedni artykuł
Następny artykuł