Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Znienawidzony zakaz zawracania

Autor Robert Kuliński 16 Lipca 2015 godz. 15:23
Nasi czytelnicy, po niedawno opublikowanej rozmowie z Miejskim Inżynierem Ruchu, zwrócili uwagę na inny problem, niż potrzeba sekundników na koszalińskich skrzyżowaniach. Od lat w centrum miasta kierowcy narzekają na znienawidzony zakaz zawracania.

Na skrzyżowaniu ulic Zwycięstwa, Krakusa i Wandy, jadąc w kierunku Szczecińskiej, po lewej stronie  widnieje znak, którego zmotoryzowani szczerze nie lubią. Nasi czytelnicy pytają, jakie jest uzasadnienie zakazu zawracania w kierunku centrum, skoro sygnalizacja świetlna działa na zasadzie tzw.  czterofazowej? Przekazaliśmy pytanie Miejskiemu Inżynierowi Ruchu i zastępcy dyrektora Zarządu Dróg Miejskich.

- Zakaz zawracania stosuje się w miejscach, gdzie utrudnić to może ruch oraz przy małej szerokości wyspy dzielącej – wyjaśnia Michał Żuber. - Stała organizacja ruchu na opisanym skrzyżowaniu funkcjonuje od wielu lat i nigdy nie było skarg dotyczących zakazu zawracania. Należy zauważyć, iż próba zawrócenia na danym wlocie skończy się na prawym pasie dla kierunku przeciwnego i to tylko w przypadku samochodu osobowego.  Większe pojazdy niestety nie mają szansy zawrócić na przedmiotowym skrzyżowaniu.  Do sprawy oczywiście należy włączyć także sygnalizację świetlną. Dzisiaj działa oczywiście jako czterofazowa ale np. za miesiąc może już działać inaczej i wtedy zawracanie może okazać się relacją kolizyjną.  Dodatkowo przy sprawdzaniu bezpieczeństwa na danym skrzyżowaniu, audytorzy biorą jako główny czynnik sytuację braku włączonej sygnalizacji. W takim przypadku sam skręt w lewo jest już relacją niebezpieczną. Zawracanie przy tak małej przestrzeni, byłoby sytuacją niedopuszczalną.


Jakie jest wasze zdanie w tej sprawie? Zachęcamy do dyskusji. 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Leśna bez zarzutów

Robert Kuliński - 27 Sierpnia 2015 godz. 10:28
Przebudowa ulicy Leśnej, jest realizowana z godnie z projektem, który uwzględnia rozmaite wytyczne. Zarzuty jednego z naszych czytelników są, zdaniem projektanta Jana Sontowskiego, bezpodstawne. W pisemnej odpowiedzi dla naszej redakcji, można wyczytać m.in. „Nie ma problemu jezdni węższej od chodnika”. Zbadaliśmy sprawę nowego kształtu ul. Leśnej. Zainteresował nas facebookowy post naszego czytelnika Mariusza Miki, który twierdzi, że realizacja projektu pełna jest nieprawidłowości. Autor przesłał nam zdjęcie ze szczegółowym opisem. Treść  zarzutów  naszego czytelnika możecie znaleźć w tekście „Drogowy bubel na Leśnej?” . Nie pierwszy raz mieszkańcy Koszalina  mają zupełnie inne spojrzenie na rzeczywistość drogową naszego miasta, niż urzędnicy. Przypomnijmy  sprawę sekundników i zakazu zawracania na skrzyżowaniu ulic Zwycięstwa, Krakusa i Wandy.  W obydwu przypadkach skonsultowaliśmy się z Miejskim Inżynierem Ruchu, panem Michałem Żuberem. Z punku widzenia urzędnika  sekundniki są niepotrzebna, a zakaz zawracania ma swoje uzasadnienie. Tym razem, kiedy poprosiliśmy o komentarz w sprawie ul. Leśnej, zostaliśmy odesłani do Urzędu Miasta. Żuber wyjaśnił, że nie zajmuje się tym projektem. Jest to zastanawiające. Czyżby nikt nie konsultował z Miejskim Inżynierem Ruchu przebudowy drogi? Czyżby opinia fachowca nie miała znaczenia? Otrzymaliśmy za to stanowisko projektanta nowej ul. Leśnej. Jan Sontowski szczegółowo i treściwie odpowiedział na listę zarzutów naszego czytelnika. Zachęcamy do lektury i  komentowania. Treść  pisma architekta pod LINKIEM>< .  

Rowerem na czerwonym świetle. Tak, ale tylko w Paryżu!

ArtRut za transport-publiczny.pl, fot. transport-publiczny.pl - 21 Lipca 2015 godz. 5:48
W czasie, gdy koszalinianie toczą dyskusję z urzędnikami o sens montażu sekundników na skrzyżowaniach, paryżanie legalizują przejazd rowerzystów na czerwonym świetle... Od 1 lipca paryscy cykliści mogą traktować czerwone światło jako równoważnik znaku „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. Wprowadzono również kilka rowerowych zmian w przepisach na poziomie ogólnokrajowym - informuje portal transport-publiczny.pl. W stolicy Francji od dwóch lat trwał eksperyment polegający na umożliwieniu rowerzystom przejeżdżania na czerwonym świetle (oczywiście, po uprzednim upewnieniu się, że mogą bezpiecznie pokonać skrzyżowanie). Czerwone światło pełniło rolę znaku „ustąp pierwszeństwa przejazdu”; oczekiwanie na sygnał zielony było wymagane jedynie w przypadku cyklistów skręcających w lewo. Rozsądek ponad dogmatProjekt zaczęto realizować w jednej z północnych dzielnic Paryża. Z czasem rozszerzono go na całe miasto. Mimo wielu kontrowersji oraz obaw o spadek bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, zalegalizowanie praktyki przejeżdżania rowerem na czerwonym świetle nie spowodowało wzrostu liczby wypadków. Pozwoliło za to w pełni wykorzystać zalety roweru jako środka transportu, oszczędzając mieszkańcom czasu oraz energii traconej na skrzyżowaniach.- Bezpieczna praktyka zaobserwowana w terenie została usankcjonowana w przepisach. To odwrotność sytuacji, gdy nieżyciowe prawo wymusza niepraktyczne zachowania niechronionych uczestników ruchu, na przykład oczekiwanie przez pieszych na zielone światło w momencie, gdy jezdnia jest całkowicie pusta – komentuje Olivier Schneider, prezes Francuskiej Federacji Użytkowników Rowerów.  A u nas? U nas urzędnik tłumaczy, że znak zakaz zawracania na skrzyżowaniu musi być, bo sygnalizacja świetlna "dzisiaj działa oczywiście jako czterofazowa ale np. za miesiąc może już działać inaczej i wtedy zawracanie może okazać się relacją kolizyjną". Panie urzędniku: znak też można odkręcić i przykręcić!