Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Mieczysław Szmit: Sam sobie sterem

Autor Patryk Pietrzala 11 Września 2013 godz. 16:12
Mieczysław Szmit to pasjonat kolarstwa, który uwielbia jeździć na rowerze do odległych państw. 61- letni mieszkaniec Koszalina został doceniony przez ratusz. Zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu z tym niesamowitym człowiekiem.

 

 

Patryk Pietrzala: Jak zaczęła się Pańska pasja? Bo rozumiem, że z dnia na dzień nie wpadł Pan na pomysł, żeby przejechać parę tysięcy kilometrów.

 

Mieczysław Szmit: Zacząłem od tego, że pojechałem rowerem do córki, która mieszka w Stargardzie Szczecińskim, a to miasto jest oddalone od Koszalina o 146 kilometrów. To było dokładnie w 2001 roku. Następnie wybrałem się do syna, mieszkającego w Gryfinie. Przy okazji zaliczyłem granicę, chociaż mnie tam pogonili, ponieważ nie wolno było tam jechać rowerem. Kolejną moją wyprawą była podróż dookoła Polski. Przejechałem wówczas 1400 kilometrów, zaliczyłem wówczas Słowację i Wilno. Chciałem objechać Bałtyk, jednak nie udało mi się, ponieważ w Szwecji... skradziono mi rower. Miałem go dobrze przypiętego, na dwa zapięcia, jedno było przymocowane do drzewa, a drugie do słupka. Rower zginął z parkingu przy dworcu. Musiałem wówczas wrócić do Polski pociągiem. Sądziłem, że te wyprawy na tym się skończą. Na szczęście szwagier ze szwagierką zafundowali mi nowy rower i miałem przerwę w pracy. Postanowiłem, że dokończę moją podróż po Skandynawii, ale z drugiej strony - przez Litwę, Łotwę i Estonię.

 

Jakimi względami kieruje się Pan obierając nowe miejsca docelowe?

 

- Najważniejszą wyprawą była na pewno ta do Watykanu. Skoro byłem na południu, byłem na wschodzie, na zachód niedługo pojadę, to kierunek był oczywisty, pedałowałem na północ.  Moja podróż dookoła Bałtyku musi poczekać, ponieważ jest to naprawdę ciężkie zadanie. Koszty hoteli w Skandynawii są niezwykle wysokie. Zastanawiałem się czy starczy mi pieniędzy.

 

Czy długo planuje Pan swoje wyprawy, czy wszystko jest robione spontanicznie?

 

- Jeżeli jadę za granicę to obieram miejsce docelowe. Hotele obieram na trasie, więc jest to robione spontanicznie, bo zależy od tego, w jakim miejscu aktualnie się znajduję. W Szwecji miałem problem, ponieważ są tam oznaczenia hotelowe, a ja wyjeżdżałem na autostradę, z której ciężko było zawrócić.

 

Rozumiem, że cały czas jeździ Pan sam, bez żadnej grupy bądź osoby towarzyszącej?

 

-Tak, jest to troszeczkę trudniejsze, bo w grupie jeździ się łatwiej. Gdy jadę jednak sam, to bardziej wypoczywam psychicznie. Sam sobie jestem sterem i żeglarzem (śmiech). To ma swoje zalety, reguluje sobie tempo i to gdzie chcę dojechać. Dwie osoby, to dwa odrębne zdania, a w większej grupie potrzebny jest przewodnik. Demokracja jest dobrym sposobem rządzenia, ale nie w takich wyprawach.

 

Gdyby miał Pan wyróżnić jedną sytuację, jaka szczególnie zapadła Panu w pamięć, to co to by było?

 

-Wyróżnię sytuację, gdy najadłem się sporo strachu. Jechałem przez nieoświetlony tunel we Włoszech. Wokół słyszałem huk wentylatorów, a obok mnie przejeżdżały tiry. Wszystko odbywało się bez wyznaczonej ścieżki dla rowerów. Tyle ile sił miałem w nogach, to tak grzałem przez ten tunel (śmiech). W każdym tunelu widać światełko, tutaj było nieco inaczej.

 

Wspominał Pan, że niedługo wybiera się Pan do Niemiec. Czy jak na pańskie możliwości, to nie jest za krótka podróż?

 

- Tak, jest nieco krótka. Muszą skończyć z tymi wyjazdami. Jeden z zięciów ma rower i zaczyna jeździć w dalsze trasy. Niech inni szaleją, ja muszę się ustatkować.

 

 Dziękuję za rozmowę.

 

Prezydent Piotr Jedliński przy okazji spotkania, zapowiedział budowę nowych ścieżek rowerowych, które powinny być ukończone w tym roku. - Przybędzie na pewno ścieżka na Górze Chełmskiej,  do dużego parkingu obok Kłosa. W tym tygodniu zostanie ogłoszony przetarg przy ulicy Gnieźnieńskiej, która połączy się z Paderewskiego. Dostaliśmy dofinansowanie około 50% do ścieżek przy ulicach Morskiej, Szczecińskiej i tak jak wspomniałem wcześniej, na Szczecińskiej - stwierdził prezydent Piotr Jedliński. Prezydent Koszalina jest również pasjonatem kolarstwa i jak sam przyznaje, zdarza mu się zrobić po 60 kilometrów przez weekend, niekiedy nawet więcej.

Poprzedni artykuł